Jeśli chodzi o restauracje Sphinx (jest ich obecnie 93, rok temu było 114), to docelowo pod tym szyldem mają pozostać tylko te o powierzchni 250-350 m2. Jednocześnie część restauracji, działających w modelu operatorskim, ma być stopniowo przekształcana na model franczyzowy.
Piątek
07.04.2017
Sfinks chce mocno postawić na franczyzę, i to we wszystkich swoich konceptach. Ma też zamiar wyjść z masterfranczyzą za granicę i przejmować kolejne marki gastronomiczne.
 

Do Sfinks Polska należą obecnie restauracje Sphinx (segment casual dining), Chłopskie Jadło (segment premium) i WOOK (segment casual dining). Od niedawna spółka jest też właścicielem warszawskiego pubu Bolek oraz disco-pubów Meta, Meta Disco i Funky Jim. Pod koniec ubiegłego roku Sfinks podpisał z kolei umowę masterfranczyzy z marką Fabryka Pizzy.
Na tej bazie spółka chce zbudować w przeciągu najbliższych lat sieć liczącą w sumie 400 restauracji. Podstawą rozwoju ma się stać franczyza – lokali franczyzowych docelowo ma być nawet 70-90 proc. To spora zmiana, bo jeszcze niedawno prezes Sfinksa, Sylwester Cacek mówił nam, że raczej tylko marka WOOK jest mocniej dedykowana franczyzie. Teraz okazuje się, że właściwie każdy ze swoich konceptów spółka chce rozbudowywać tą drogą.
Nadrzędnym strategicznym celem wszystkich zaplanowanych przez nas działań jest zwiększenie wartości spółki Sfinks Polska oraz dążenie do wypłaty dywidendy. Żeby planować długoterminowo wzrost wartości, musimy znacznie zwiększyć skalę działania i poszukiwać rynków umożliwiających taki wzrost, stąd plany obejmujące rozwój portfela marek, delivery i masterfranczyzę – zapowiada Sylwester Cacek, prezes Sfinks Polska. – Zwiększenie skali działania i związane z tym synergie pozwolą na wypracowanie odpowiednich środków na rozwój organiczny. Posiadamy też w grupie cenne, a niedoceniane przez rynek aktywo, jakim obecnie są restauracje Sphinx. Jako jeden z elementów pozyskania finansowania przewidujemy przekształcenie części istniejącej sieci na model franczyzowy i pozyskanie dodatkowej wolnej gotówki bez uszczerbku dla budowania wartości tej sieci.

W przyjętej na lata 2017-2022 strategii rozwoju Sfinks planuje po pierwsze zmienić strukturę grupy. Sieciami gastronomicznymi, oprócz spółki-matki, mają także zarządzać spółki zależne lub powiązane, nad którymi zostanie zachowana kontrola Sfinks Polska. Konkretne zmiany zaplanowano też w poszczególnych konceptach. Jeśli chodzi o restauracje Sphinx (jest ich obecnie 93, rok temu było 114), to docelowo pod tym szyldem mają pozostać tylko te o powierzchni 250-350 m2. Jednocześnie część restauracji, działających w modelu operatorskim, ma być stopniowo przekształcana na model franczyzowy. Natomiast mniejsze lokale zyskają nową markę.
Już w tym roku planujemy wydzielić ze Sphinx Restauracje część lokali, które będą działały pod zupełnie nową marką, w segmencie fast casual dining. Będą miały skróconą kartę z daniami kuchni bliskowschodniej, a ze względu na nowy format, sposób obsługi i mniejsze koszty także atrakcyjne ceny. Dodatkowo relatywnie niskie nakłady na uruchomienie takiego lokalu oznaczają spory potencjał dla modelu franczyzowego – wyjaśnia Sylwester Cacek.
Spółka planuje też międzynarodowy rozwój sieci Sphinx, w oparciu o masterfranczyzę. Do 2022 r. marka ta ma być obecna w co najmniej trzech krajach.
Koncept Chłopskie Jadło (13 lokali) w ciągu następnych pięciu lat ma urosnąć do kilkudziesięciu restauracji – także poprzez franczyzę. Z kolei w przypadku marki WOOK (obecnie dwa lokale) planowany jest rozwój głównie w dużych miastach, z udziałem około 70 proc. lokali franczyzowych. Wcześniej jednak koncept czekają zmiany w ofercie, do której zostanie wprowadzone m.in. sushi.
Na bazie marek Meta, Meta Disco i Funky Jim Sfinks zamierza – również w modelu franczyzowym – zbudować własną sieć barów bistro. Zapowiada też rychłe otwarcia pizzerii w ramach masterfranczyzy Fabryki Pizzy. Oprócz tego Sfinks chce rozwijać sieć gastropubów, w stylu kupionego w ubiegłym roku Bolka.
Czas pokaże, czy Sfinks Polska stanie się jednym z silniejszych franczyzodawców na polskim rynku. Spółka nie ukrywa też, że ma w planach następne przejęcia kolejnych konceptów gastronomicznych.

Oprócz franczyzy, Sfinks chce również postawić na kanał delivery, czyli realizację zamówień w dostawie.
Segment delivery jest obecnie w fazie bardzo dynamicznego rozwoju i walki o zajęcie pozycji rynkowej. Mamy szansę zbudować tu przewagę konkurencyjną, dzięki rozpoznawalnym markom, bogatej ofercie produktowej i planowanemu zasięgowi naszych sieci. W tym przypadku również rozważamy akwizycje lub alianse, które pozwolą nam na szybkie zbudowanie skali działania, dużego grona odbiorców i zapewnienie szerokiej oferty. Już od prawie roku planujemy i przygotowujemy się do wdrożenia tej usługi, w tym przez ponad pół roku prowadziliśmy testy w zakresie doboru dań, procesu dowozu czy wielkości sprzedaży – mówi Sylwester Cacek.
Sfinks przyznaje, że uzyskane od franczyzobiorców pieniądze będą jednym ze źródeł finansowania rozwoju firmy. Oczywiście, chce też inwestować w ten rozwój środki własne i starać się o finansowanie zewnętrzne. Innym pomysłem jest zmniejszenie udziału środków własnych w inwestycji, poprzez wykorzystanie tzw. „fit out”. Polega to na przerzuceniu nakładów, ponoszonych na przygotowanie restauracji na wynajmującego, np. centrum handlowe.