Wśród naszych partnerów są również branżowi weterani, którzy nierzadko prowadzą inne biznesy. Jeśli więc nasz franczyzobiorca prowadzi placówkę innego banku, niech prowadzi. Nie oczekujemy wyłączności, nie wprowadzamy zakazu konkurencji.
Grzegorz Karmowski, dyrektor Wydziału Rozwoju sieci partnerskiej Nest Banku
Czwartek
09.11.2017
– Warto wiązać się z franczyzodawcą, który nie boi się innowacji – mówią Bartłomiej Przeździk i Piotr Kieczeń, partnerzy Nest Banku.
 

Bartłomiej Przeździk i Piotr Kieczeń od kilkunastu lat działają w branży finansowej, a od kilku lat są wspólnikami. Prowadzili placówki partnerskie dwóch dużych banków. Dziś są franczyzobiorcami dwóch bankowych sieci, w tym Nest Banku, z którym rozmowy podjęli w czerwcu 2016 roku, gdy jeszcze nie miał ani jednej placówki partnerskiej.

Na pytanie, dlaczego doświadczeni bankowcy zdecydowali się na dołączenie do nikomu nieznanej marki, Bartłomiej Przeździk mówi:

Po rynku krążyły wieści, że powstaje nowy bank i przygotowuje atrakcyjną ofertę dla przedsiębiorców, a my potrzebowaliśmy dobrych produktów dla małych firm wyjaśnia franczyzobiorca. Poza tym dotarły do nas opinie, że twórcy Nest Banku to doświadczeni i wiarygodni menedżerowie.

Wspólnicy dodają zgodnie, że franczyza Nest Banku była dla nich dywersyfikacją działalności. Jak mówią, dla bezpieczeństwa zawsze starali się opierać swój finansowy biznes o dwie marki bankowe. Z Nest Bankiem okazało się to o tyle proste, że nowy gracz nie wprowadził do umów zakazu konkurencji. Partnerzy mogli więc otwarcie prowadzić placówki innych banków.

Spodziewaliśmy się również otwartego podejścia do franczyzowego biznesu. Mieliśmy też nadzieję, że w nowym banku sieć partnerska będzie głównym kanałem dystrybucji mówi Piotr Kieczeń.

Pierwsza placówka Bartłomieja Przeździka i Piotra Kieczenia ruszyła we wrześniu 2016 roku w Redzie. Niespełna pół roku później wspólnicy uruchomili kolejną w Lęborku. Franczyzobiorcy chwalą sobie współpracę z Nest Bankiem. Doceniają elastyczność i szybkość podejmowania decyzji i wdrażania zmian. Chwalą sobie również dialog z franczyzodawcą za pośrednictwem rady partnerów. To bank elastyczny i wspierający, ma ciekawe pomysły, daje narzędzia do zarabiania pieniędzy i słucha uwag partnerów mówi Bartłomiej Przeździk.

Franczyzobiorcy dzielą się pracą – pierwszy zajmuje się administracją i księgowością, drugi zarządza ludźmi – rekrutuje, szkoli, motywuje i rozlicza pracowników z zadań. Najważniejsze decyzje podejmują jednak wspólnie. Obaj też osobiście angażują się w sprzedaż, jeśli wymaga tego sytuacja, np. gdy pracownicy potrzebują wsparcia przy dużych transakcjach. Poza tym jak mówią kontakt z klientem to podstawa w branży finansowej, a oni jako właściciele placówek bankowych muszą być na bieżąco. Zwłaszcza że na przestrzeni ostatnich lat klienci się zmieniają.

Dziś mamy dwie grupy klientów wyjaśnia Piotr Kieczeń. – Pierwsza to ci, którzy po prostu chcą dostać kredyt, którego odmówiono im w innych bankach. Druga to osoby oczekujące wyższego standardu obsługi, bardziej świadome i wymagające. Naszą rolą jest obsłużyć obie grupy klientów tak, aby chcieli do nas wracać.

Bartłomiej Przeździk i Piotr Kieczeń zapytani o rynek usług finansowych odpowiadają, że bardzo dynamicznie się on zmienia i trudno dziś przewidzieć, jak będzie wyglądał za 3-4 lata. Tym bardziej że banki coraz chętniej pozyskują i obsługują klientów przez internet, w tym poprzez urządzenia mobilne. Franczyzobiorcy mówią jednak, że nie obawiają się, że z ich placówek znikną klienci. Dodają, że czują się bezpiecznie jako partnerzy banku, który sieć sprzedaży oparł o franczyzę. – Z tej perspektywy możemy powiedzieć, że warto wiązać się z franczyzodawcą, który nie boi się innowacji – dodaje Bartłomiej Przeździk.

Wspólnicy zatrudniają ponad 20 osób (także w placówkach innej sieci oraz regionalnych delikatesach pod własną marką). Zgodnie przyznają, że znalezienie pracowników jest obecnie największym problemem na rynku – nie tylko bankowym. Dodają też, że jeśli coś powstrzymuje ich od otwarcia kolejnej placówki, to właśnie kłopoty z zatrudnianiem nowych ludzi. Na rynku po prostu ich nie ma. – Zwykle najtrudniej było o lokalizacje – stwierdza Piotr Kieczeń. – Jako partnerzy Nest Banku nie mamy z tym kłopotu, bo sieć franczyzowa nie jest jeszcze tak gęsta jak u konkurencji, nie rywalizujemy też z siecią własną. Dziś największym wyzwaniem jest pozyskanie pracownika – dodaje. Przeździk i Kieczeń nie spoczywają jednak na laurach, myślą o kolejnej placówce Nest Banku, rozważają też wejście w branżę turystyczną.

Nest Bank otwiera placówki partnerskie w miejscowościach powyżej 15 tys. mieszkańców. Optymalna lokalizacja to centrum miast, miejsce przy głównym ciągu komunikacyjnym i w centrach handlowych. Inwestycja we franczyzową placówkę Nest Banku wynosi 1,2-1,3 tys. zł zł na metr kwadratowy placówki. Optymalna wielkość lokalu to 35-40 m2, w tym wydzielona sala obsługi o powierzchni mniej więcej 30 m2. Całkowity koszt inwestycji nie powinien więc przekroczyć 50 tys. zł. W kwocie tej zmieści się remont lokalu, zakup mebli, zakup oznakowania wewnętrznego i zewnętrznego, koszt sprzętu elektronicznego oraz kamer.


Łukasz Michalak