Szkolenie na start / Franczyzobiorca z Tucholi nie miał wcześniej doświadczenia sprzedażowego. Bardzo przydały mu się więc dwutygodniowe szkolenia, organizowane przez centralę firmy, w których wziął udział razem z pracownikiem. Dopiero po tym czasie stanął samodzielnie za ladą.
Sobota
14.07.2018
Franczyza Grene to dobry biznes dla rolników. Takich jak Marcin Korba, który na początku tego roku zainwestował we własny sklep ze asortymentem rolniczym.
 

Marcin Korba ma własne gospodarstwo. Choć oznacza to dużo pracy, postanowił, że jeszcze poszerzy i zdywersyfikuje swoją działalność. Od dawna obserwował, jak wygląda prowadzenie sklepu z asortymentem dla rolników.
– Sam byłem klientem sieci sklepów Grene. W końcu postanowiłem porozmawiać z właścicielami marki o możliwości współpracy – opowiada Marcin Korba.
I udało się. W styczniu tego roku właściciel gospodarstwa z Tucholi otworzył sklep z asortymentem rolniczo-technicznym.

Poważna inwestycja

Klientami sklepów Grene są głównie właściciele gospodarstw, którzy zaopatrują się w sprzęt i akcesoria rolnicze. Z oferty korzystają jednak również osoby niezwiązane z branżą rolniczą. Poza częściami do maszyn czy ciągników, w sklepach można bowiem kupić artykuły do domu i ogrodu, zabawki, odzież roboczą. Firma rozwija się zarówno za pomocą jednostek własnych, jak i franczyzowych. Tych ostatnich jest już 72. Aby ruszyć z własnym biznesem pod marką Grene, należy najpierw wypełnić formularz zgłoszeniowy. Franczyzodawca weryfikuje treść kwestionariusza, a następnie siada do wstępnych rozmów z wybranymi przedsiębiorcami.
– Franczyzodawcy Grene starają się nie podejmować pochopnych decyzji. Zanim podpisaliśmy umowę, sprawdzili dokładnie, czy będę mógł otworzyć i zarządzać sklepem – podkreśla Marcin Korba.
Osoba, która chce poprowadzić ten biznes, musi założyć własną działalność gospodarczą. Niezbędny jest również lokal o powierzchni minimum 200 m2. Sklep Grene w Tucholi ma 330 m2. Marcin Korba przyznaje, że znalezienie odpowiedniego lokalu w okolicy Tucholi nie było łatwe. Pomocną dłoń wyciągnęli franczyzodawcy.
– Najpierw jeździłem do innych placówek, żeby zobaczyć jak wygląda modelowy sklep Grene. Po jakimś czasie wspólnie z pomysłodawcami znaleźliśmy odpowiednie pomieszczenie – opowiada Marcin Korba.
Za otwarcie sklepu Greme trzeba sporo zapłacić. Na wstępie franczyzobiorca musi zainwestować w firmę około 0,5 mln złotych. Koszt wyposażenia sięga 100-200 tys. zł netto, a wstępnej opłaty licencyjnej 20 tys. zł netto. Marcin Korba zdradza, że najwyższy wydatek, rzędu 300 tys. zł netto, generuje samo zatowarowanie punktu. Licencjobiorca płaci comiesięczną opłatę franczyzową w postaci procentu od generowanych obrotów. Na zwrot kosztów inwestycji – według szacunków firmy - będzie musiał poczekać około 5 lat.

Wsparcie nie tylko na starcie

Franczyzobiorca z Tucholi nie miał wcześniej doświadczenia sprzedażowego. Bardzo przydały mu się więc dwutygodniowe szkolenia, organizowane przez centralę firmy, w których wziął udział razem z pracownikiem. Dopiero po tym czasie stanął samodzielnie za ladą. Licencjodawca regularnie doradza mu, ile produktów danego rodzaju powinien zamówić do sklepu.
– Rozliczamy się za towar co 60 dni. Franczyzodawcy codziennie uzupełniają półki sklepu o artykuły, które sprzedaliśmy. Dzięki temu nie musimy się martwić o wybór zaopatrzenia – mówi Marcin Korba. - Jesteśmy z centralą w stałym kontakcie. W razie jakichkolwiek pytań i problemów, mogę się zwrócić do szefa regionu. Dostałem też bazę kontaktów do osób z branży, które służą radą w kwestii specyfiki zamówionych produktów.
Oprócz wsparcia w bieżącej sprzedaży, franczyzodawcy udostępniają partnerom materiały marketingowe. Regularnie wydają bezpłatną gazetkę, która jest dostarczana do domów stałych klientów. Za reklamę sklepu w Tucholi odpowiada żona franczyzobiorcy.
– Zamieszczamy ogłoszenia o naszym punkcie w lokalnej gazecie. Jeździmy też po okolicznych wsiach i rozwieszamy plakaty. Chcemy wypromować się wśród osób, które jeszcze o nas nie słyszały – wyjaśnia Marcin Korba.
Franczyzobiorca nie wyklucza otwarcia kolejnego punktu. Wszystko z myślą o najbliższej rodzinie.
– Mam trójkę dzieci, którym chciałby zagwarantować przyszłość. Może za rok lub dwa otworzę kolejny punkt franczyzowy, tym razem w innej pobliskiej miejscowości – mówi Marcin Korba.


Duża powierzchnia / Niezbędny jest również lokal o powierzchni minimum 200 m2. Sklep Grene w Tucholi ma 330 m2.
Hanna Górczyńska
dziennikarz