Krówka i Połówka otwierają bistro

Od lewej Marceli Borcuch, Maciej Kenig, Anna Krupa-Górecka, właściciele Bistro Krówka i Połówka / "Nasi partnerzy osiągają rentowność już w pierwszym miesiącu działalności".
Czwartek
19.07.2018
Właściciele Krówki i Połówki zapewniają, że bistro pod ich marką można otworzyć już za 30 tys. zł. Ale trzeba spełnić określone warunki.
 

Pierwszy lokal Bistro Krówka i Połówka ruszył w połowie grudnia 2016 roku. Po półtora roku funkcjonowania miesięcznie sprzedaje on cztery tysiące burgerów. Ponadto pojawia się coraz więcej chętnych na otwarcie lokalu partnerskiego.
Zainteresowanie konceptem przerosło nasze najśmielsze oczekiwania – mówi Maciej Kenig, współwłaściciel Bistro Krówki i Połówki.

Firmę otworzył razem z dwójką przyjaciół. Wcześniej wszyscy troje byli zatrudnieni w jednej restauracji i mieli dość pracy na cudzy rachunek. Wpadli na pomysł połączenia pubu i burgerowni.
Innowacyjność połączenia pubu z piwem i alkoholami mocnymi oraz slow-foodowej restauracji z burgerami, a także poziom nakładów jakie ponosi franczyzobiorca zdecydowanie wyróżnia nas na rynku – twierdzi Maciej Kenig.
Jego zdaniem klientów do Bistro Krówki i Połówki przyciągają burgery zdecydowanie lepszej jakości niż te, które można dostać w dużych, sieciowych lokalach.
Nasza kuchnia bazuje na idei slow food. Do tworzenia burgerów używamy wyłącznie świeżych i nieprzetworzonych produktów, najczęściej kupowanych u lokalnych, sprawdzonych producentów. Nie używamy mrożonek, zamrażarek ani mikrofalówek. Świeża certyfikowana wołowina najwyższej jakości jest codziennie mielona i przygotowywana do grillowania. Serwujemy ją w trzech stopniach wysmażenia, co w przypadku mrożonek jest niemożliwe – przekonuje Maciej Kenig. Dodaje on, że dzięki bliskiej współpracy z jednym dostawcą wołowiny, udało się wynegocjować atrakcyjne ceny zakupu. Mięso jest dowożone codziennie również do lokalów partnerskich od tego samego dostawcy. Franczyzodawca zapewnia ponadto kilka innych dodatków, choćby sosy własnej produkcji. Pozostały asortyment każdy partner kupuje indywidualnie.

Potencjalnych franczyzobiorców do Krówki i Połówki przyciąga z kolei niski poziom inwestycji. Maciej Kenig zapewnia, że jeżeli ktoś ma do dyspozycji lokal, w którym wcześniej działała restauracja, bar czy kawiarnia, to wystarczy maksymalnie 30 tys. zł, żeby otworzyć własną działalność pod marką Bistro Krówka i Połówka.
Przy tym rentowność nasi partnerzy osiągają już w pierwszym miesiącu działalności – przekonuje właściciel firmy. W trakcie współpracy partner płaci franczyzodawcy określony procent od obrotu. Cena jest ustalana indywidualnie, ale wynosi nie mniej niż 1 tys. zł miesięcznie.
Jednorazowa opłata wstępna wynosi 8 tys. zł, jednak w przypadku miast, na których właścicielom konceptu szczególnie zależy, może zostać obniżona.
W tej chwili jest to Kazimierz Dolny oraz Opatów, ponieważ są to miejsca, w których nie ma jeszcze burgerowni z prawdziwego zdarzenia – mówi Maciej Kenig.
Firma ma już lokale partnerskie w Skarżysku Kamiennej oraz Ostrowcu Świętokrzyskim. Za chwilę ruszą kolejne. Właściciele prowadzą rozmowy z sześcioma potencjalnymi franczyzobiorcami.

Bistro Krówka i Połówka skupia się na burgerach, ale franczyzobiorcy mogą wprowadzać do menu dania według własnego uznania – na przykład sałatki czy desery.
Takich dodatkowych potraw nie może być jednak zbyt wiele. Nie chcemy, żeby pojawiły się w naszych lokalach zamrażarki. Stawiamy na jakość i chcemy się kojarzyć przede wszystkim z dobrymi z burgerami – przekonuje Maciej Kenig.


Franczyzobiorca może się wykazać / Bistro Krówka i Połówka skupia się na burgerach, ale franczyzobiorcy mogą wprowadzać do menu dania według własnego uznania – na przykład sałatki czy desery.
Dominika Pronarska
dziennikarz