Sieć kurierów / Stava ma już oddziały w 12 polskich miastach: Opolu, Wrocławiu, Białymstoku, Legnicy, Bydgoszczy, Łodzi, Słupsku, Szczecinie, Rybniku, Siedlcach, Goszowie Wielkopolskim i Rzeszowie.
Piątek
03.08.2018
Stava chce otworzyć oddziały franczyzowe w największych polskich miastach. Ile trzeba zainwestować w firmę, oferującą usługi gastrokurierów?
 

Kurierów z logo Stava, dostarczających posiłki z restauracji i barów do klientów, można już spotkać w 12 polskich miastach: Opolu, Wrocławiu, Białymstoku, Legnicy, Bydgoszczy, Łodzi, Słupsku, Szczecinie, Rybniku, Siedlcach, Goszowie Wielkopolskim i Rzeszowie.
– Liczbę 12 oddziałów zamierzaliśmy osiągnąć do końca 2018 roku, tymczasem udało nam się to już w lipcu – podkreśla Grzegorz Aksamit, wiceprezes Stava. – Sądzę, że w tym roku przybędzie jeszcze 4-5 jednostek franczyzowych.
Generalnie franczyza Stavy jest przeznaczona dla miast, liczących powyżej 50 tys. mieszkańców. Z przygotowanego przez firmę raportu na temat rynku dowozów jedzenia wynika zresztą, że właśnie w takich miejscowościach (od 50 do 80 tys.) jest największy odsetek lokali gastronomicznych, realizujących zamówienia w dowozie.
– Do końca 2020 roku zamierzamy mieć oddziały we wszystkich miastach, liczących powyżej 50 tys. mieszkańców – zdradza Grzegorz Aksamit. – W przyszłym roku chcemy otwierać po dwie placówki franczyzowe miesięcznie.

Teraz licencjodawca postanowił mocniej skupić się na rozbudowie sieci w dużych miastach (choć nie zaniedbuje też tych mniejszych). Stava poszukuje franczyzobiorców m.in. w Krakowie, Poznaniu, aglomeracji śląskiej, w Trójmieście. A co z Warszawą?
– Stolica to trudny rynek – nie ukrywa Grzegorz Aksamit. – Po pierwsze ze względu na pracowników. Trudno ich znaleźć, a poza tym koszty wynagrodzeń są bardzo wysokie. Poza tym uliczne korki utrudniają świadczenie usług. Ale rozmawiamy z osobami, które chciałyby otworzyć nasz oddział w Warszawie i jeśli znajdziemy odpowiednich kandydatów, to tak się stanie. Podzieliliśmy stolicę na trzy strefy i właśnie tyle placówek Stavy może tu powstać.
W otwarcie oddziału franczyzowego – według szacunków licencjodawcy trzeba na początku zainwestować ok. 50 tys. zł (w tym mieści się też opłata za przystąpienie do sieci). Na starcie potrzebne są 3-4 pojazdy (samochody lub ewentualnie skutery). Mogą być wzięte w leasing lub używane – ale w dobrym stanie technicznym.
– Obecnie testujemy też skutery elektryczne, w których widzimy duży potencjał – dodaje Grzegorz Aksamit. – Są droższe w zakupie, natomiast tańsze w eksploatacji.
Franczyzodawca podkreśla, że w miarę rozwoju oddziału trzeba inwestować we flotę i wyposażenie. Kapitał potrzebny na budowę firmy wynosi więc docelowo od 75 do 400 tys. zł, w zależności od wielkości miasta.
– W większości miast nie ma usług podobnych do naszych – podkreśla Grzegorz Aksamit. – Realizujemy wszystkie zamówienia, które wymagają od restauratora posiadania własnej floty - czyli ze stron internetowych restauracji, składane przez telefon czy za pośrednictwem portali takich jak pyszne.pl czy pizzaportal. Restauratorom pozwala to zaoszczędzić na kosztach zatrudniania własnych dostawców.
Stava nie tylko otwiera oddziały od zera. Może też przyłączyć do sieci już funkcjonujące firmy, świadczące podobne usługi – jak to się stało w Legnicy.
– Pomożemy im usprawnić i zoptymalizować działalność, udostępnimy nasz system , udzielimy wsparcia w rozbudowie bazy klientów – zachęca Grzegorz Aksamit.


Inwestycja na starcie / W otwarcie oddziału franczyzowego – według szacunków licencjodawcy – trzeba na początku zainwestować ok. 50 tys. zł (w tym mieści się też opłata za przystąpienie do sieci).