Czwartek
10.05.2007
Pasztecik buduje sieć franczyzową. Do końca 2007 roku chce otworzyć co najmniej 10 punktów franczyzowych.
 

Firma rozpoczęła budowę sieci franczyzowej w 2007 roku, ale działalność gastronomiczną prowadzi od 1971 roku. Ówczesne szczecińskie „Społem” sprowadziło ze Związku Radzieckiego urządzenie do produkcji pasztecików i otworzyło punkt sprzedaży pasztecików z różnym nadzieniem. W 1990 roku bar został sprywatyzowany i rozpoczął tworzenie sieci szybkiej gastronomii pod nazwą Pasztecik. W efekcie do 1998 r. na terenie Szczecina powstały kolejne dwa punkty, które z powodzeniem funkcjonują do tej pory.


Jeden z pierwszych punktów własnych sieci Pasztecik
- W tej chwili działają 3 punkty własne w Szczecinie, kolejne 2 są w trakcie tworzenia i zostaną uruchomione na początku czerwca 2007. Cały czas ustalamy kolejne lokalizacje na terenie całego kraju. Część z tych punktów po otwarciu zostanie odsprzedanych franczyzobiorcom. W ten sposób nie tracimy czasu, a na działający punkt chętni znajdują się natychmiast, tym bardziej, że odsprzedajemy je po kosztach utworzenia. W Słupsku, Wrocławiu i Poznaniu szukamy lokali wraz z franczyzobiorcami – mówi Marcin Pawlik z firmy Pasztecik.

Założenie firmy na rok 2007 to minimum 10 punktów franczyzowych.
- Bary powinny znajdować się w miejscach o dużym przepływie potencjalnych klientów. Szczególnie atrakcyjnymi lokalizacjami są centra handlowe, ale można utworzyć również mniejszy punkt w skupisku osiedlowym i także czerpać zyski – zapewnia Marcin Pawlik.

Do końca 2009 roku Pasztecik deklaruje – podobnie jak wielu innych dawców licencji - otwarcie minimum 100 barów franczyzowych. Przedstawiciele sieci zamierzają także wprowadzić produkty w postaci mrożonek do sprzedaży w hipermarketach, ale zapewniają, że sieć franczyzowa jest dla nich priorytetowa.

Koszt inwestycji w punkt Pasztecika wynosi minimum 15 tys. zł. Jak zapewnia Marcin Pawlik, w dobrej lokalizacji zysk miesięczny może liczyć nawet 20 tys. zł.
- Minimalny miesięczny zysk, jaki do tej pory wypracował najmniejszy punkt to 4 tys. zł – mówi.
(aw)


Aneta Wieczorek-Hodyra
dziennikarz