Specjalista od przejęć
Andrzej Bartoszek, franczyzobiorca Da Grasso
Gdy kilka lat temu Andrzej Bartoszek, właściciel firmy reklamowo-promocyjnej, odwiedzał pizzerie sieci Da Grasso jako tajemniczy klient, nie spodziewał się, że po czterech latach będzie właścicielem trzech lokali tej marki, w dodatku działających w różnych miastach.
– Mój dobry kolega prowadził lokal Da Grasso i był zadowolony z tego przedsięwzięcia. Podczas jednej z wizyt w pizzerii pomyślałem, że własna restauracja jest dobrym pomysłem na biznes. Nie miałem jednak konkretnych planów – raczej marzenie. Potem dowiedziałem się o możliwości przejęcia lokalu w Bełchatowie. Pojechałem go obejrzeć, porozmawiałem z franczyzobiorczynią i szybko podjąłem decyzję – wspomina Andrzej Bartoszek.
Franczyzobiorca kupił pizzerię tuż przed wyjazdem na urlop, a po powrocie dokończył formalności. Podczas kilkugodzinnego spotkania z przedstawicielami centrali poprzednia właścicielka zrzekła się lokalu, a nowy franczyzobiorca podpisał umowę jego przejęcia. Następnie Andrzej Bartoszek przeszedł szkolenie z jakości i organizacji pracy w pizzerii, podczas którego dowiedział się m.in., na co zwracać uwagę przy rekrutacji pracowników i jak przewidywać poziom zatowarowania w składniki do pizzy. Półtora roku później Bartoszek przejął pizzerię w Warszawie i za kolejne półtora roku otworzył nową, ale już restaurację, w Łodzi. Prowadzenie każdej z nich wymaga dużych nakładów finansowych i innego stylu zarządzania.
Lokal jak nowy
Nowy szef restauracji w Bełchatowie zaczął działalność od zmiany elementów wystroju i wyposażenia.
– W pierwszym miesiącu odmalowaliśmy lokal i wymieniliśmy lodówki, część mebli, piec do pizzy i założyliśmy klimatyzację. Co dwa lub trzy miesiące wymienialiśmy kolejne sprzęty – mówi Andrzej Bartoszek. – Po dwóch latach zamknęliśmy lokal na prawie cały tydzień i przeprowadziliśmy generalny remont. To było dla mnie bardzo trudne doświadczenie, bo trafiliśmy na ekipę, która więcej odpoczywała, niż pracowała, i dużą część zadań musiałem wykonać sam – przyznaje franczyzobiorca Da Grasso.
Poprzednia właścicielka bełchatowskiej placówki Da Grasso mieszkała w innym mieście i odwiedzała lokal rzadziej – Andrzej Bartoszek był codziennie. Dzięki temu miał stały nadzór nad pracownikami. Kontrola i nowe zasady współpracy nie wszystkim przypadły do gustu, dlatego niezadowoleni zostali zwolnieni albo odeszli na własne życzenie. W efekcie cały zespół, poza jedną osobą, został wymieniony.
– Lokal w Bełchatowie prosperował dobrze, a chęć rozwoju zdecydowała o przejęciu kolejnego lokalu – przyznaje franczyzobiorca. – Skorzystałem więc z okazji przejęcia pizzerii w stolicy.
Pizzerię na warszawskich Bielanach
Bartoszek przejął od partnera, który zrezygnował z jej prowadzenia. Załatwienie formalności nie trwało długo. Dużo większym problemem były remonty, które zostały wykonane jeszcze przed przejęciem lokalu. Franczyzobiorca osobiście, przez pięć dni w tygodniu, nadzorował wszystkie prace. Zarządzanie dwoma oddalonymi od siebie lokalami nie było jednak trudne.
– Przyzwyczaiłem się do życia w podróży, a poza tym w obu lokalach mam zaufanych kierowników. Obaj pracowali ze mną w firmie reklamowej i mam pewność, że traktują pizzerie jak własne – mówi przedsiębiorca.
Biznes od podstaw
Andrzej Bartoszek przyznaje, że często myślał o otwieraniu nowej restauracji, mimo że sprawdził się jako przedsiębiorca kupujący działające już lokale.
– Miałem propozycje, żeby otworzyć lokal w Częstochowie albo drugi w Warszawie. Te lokalizacje jednak mi nie odpowiadały. Mieszkam w Łodzi i jeżeli miałbym otwierać pizzerię od podstaw, to właśnie w moim mieście. Dostałem z centrali zgodę na otwarcie lokalu i natychmiast zabrałem się do działania. Szukałem więc lokali do wynajęcia, pytałem znajomych o oferty. Udało mi się znaleźć 170-metrowy lokal na Bałutach – opowiada franczyzobiorca.
Okazało się, że znalezienie atrakcyjnego miejsca, w którym może się mieścić pizzeria, to jednak nie wszystko. Właścicielka nie wiedziała, że lokal nie ma pozwolenia na prowadzenie gastronomii. Przekształcenie kwiaciarni w pizzerię wymagało załatwienia odpowiednich dokumentów w urzędzie miasta oraz przystosowania lokalu do wymogów restauracyjnych.
– Przygotowanie lokalu do otwarcia zajęło prawie rok i kosztowało więcej, niż się spodziewałem – zaznacza franczyzobiorca.
Grunt to zasady
Choć codzienne podróże z miasta do miasta bywają męczące, Andrzej Bartoszek jest zadowolony ze swojej decyzji. Chociaż wcześniej nie miał żadnego doświadczenia w branży gastronomicznej,dzięki szybkiej nauce i wypracowaniu kilku praktycznych zasad zarządzanie trzema lokalami nie stanowi dla niego problemu.
– Każdym z lokali zarządza bliska mi osoba. Wiem, że mogę im ufać – przyznaje Andrzej Bartoszek.
Większość spraw związanych z prowadzeniem działalności Andrzej Bartoszek załatwia wraz z partnerką. Jednak marketing i promocja, to jego domena, dlatego we wszystkich lokalach cały czas trwają promocje i słucha się potrzeb klienta.
– W 2012 roku ponownie odświeżyliśmy lokal w Warszawie. Przed remontem zrobiliśmy wśród klientów ankiety, w których zapytaliśmy, co chcieliby zmienić w pizzerii. Wyciągnęliśmy z tego wnioski – wyjaśnia Bartoszek.
Przedsiębiorca zaznacza również, że nie zamierza na razie otwierać kolejnych lokali, bo i w tym przypadku ma żelazną zasadę.
– Wyżej niż ilość cenię jakość – przyznaje krótko.
notowała Joanna Sopyło
PRZECZYTAJ ARTYKUŁY
Grzegorz Warakomski zainteresował się branżą oddłużeniową po finansowych perturbacjach. Przekuł swoje doświadczenie w biznes. Jak mu idzie?
Rafał Bielecki najpierw pracował jako agent w RE/MAX, a potem otworzył własne biuro pod tym szyldem. Czy mu się to opłaciło?
Biuro finansowo-ubezpieczeniowe, które dodatkowo oferuje tłumaczenia może być dobrym pomysłem na biznes. Przekonał się o tym Enis Akova.
Partnerzy Metrohouse z Bielska szybko zyskali rozgłos w całej sieci. Jaki projekt zapewnił im popularność?
Tommy Żelazny, franczyzobiorca Stopiątki pokazuje, że czasem aby odnaleźć swoje miejsce, trzeba wrócić do korzeni.
NAJCZEŚCIEJ CZYTANE
Balijski masaż, ręcznie robiona biżuteria, a może decluttering – Polacy nie oszczędzają na wygodzie. Na jakich produktach i usługach premium można dzisiaj zarobić?
Rozważasz otwarcie firmy? Najpierw zainwestuj w subskrypcję miesięcznika "Własny Biznes FRANCHISING" i sprawdź, jaki biznes się opłaca! Tego nie przeczytasz w internecie! Cena rocznej subskrybcji to 59 zł – oszczędzasz czas i 61 zł. Nowe wydanie wyślemy co miesiąc pocztą na wskazany adres, a przesyłka nic Cię nie będzie kosztować.
Żeby myśleć o otwarciu własnego McDonalda nie wystarczą tysiące ani setki tysięcy złotych . Potrzeba więcej. Ile? I co franczyzobiorca Złotych Łuków dostanie w zamian?
– Przy rzemieślniczej produkcji nie da się konkurować cenowo z lodami przemysłowymi. Jednak jakość przyciąga, nawet jeśli cena jest wyższa – mówi Dariusz Stykowski, współwłaściciel Autorskich Lodów Piccolo.
Planujesz zostać franczyzodawcą i chcesz rozwinąć sieć, ale nie wiesz jak? Eksperci od franczyzy podpowiedzą, jak to zrobić.
POPULARNE NA FORUM
Planuję założyć własną działalność - od czego zacząć?
Najlepiej zacząć od kupna gotowej spółki . Zakup gotowej spółki daje pewność, że firma istnieje i ma już zarejestrowany kapitał zakładowy, co może być ważne z...
Oszukani przez franczyzodawcę
Wspolpraca z firma Ship Center jako franczyzobiorca??? ODRADZAM SPRAWDZ ICH UMOWE U SWOJEGO PRAWNIKA, jest ona jednostronna i ukierunkowana na kary umowne ktore sobie sami...
Czy na odzieży można jeszcze zarobic?
Ja kupuję na hurtowni stradimoda.pl od jakiegoś roku nie zawiodłam się doradzą zawsze dobrze dbają o klienta a uwierzcie mi jest dużo hurtowni które chcą tylko...
piszę pracę na temat franchisingu :)
hej, tez poszukuję danych, znalazłaś coś może oprócz ilości placówek i marek franczyzowych?
Sukcesja w Intermarché i Bricomarché
przeciez to złodzieje
piszę pracę na temat franchisingu :)
Szukam szcegółowego raporty na temat franczyzy w latach przed pandemią i po. Rozumiem że osttani raport opublikowany był za rok 2010 ale niestety jego również nię mogę...
Praca magisterska - licencjacka o franchisingu
Witam, Jestem studentką III roku Finansów i Rachunkowości na Uczelni Łazarskiego w Warszawie. Obecnie prowadzę badania w ramach seminarium dyplomowego. Poniższa ankieta...
Hodowla psów: Trudne życie hodowcy
Znam osoby gdzie rocznie zarabiają 300 tys złotych prosze nie łżeć że hodowla się nie opłaca.