W pierwszym półroczu polski oddział Domino’s Pizza miał ok. 8 mln zł straty.
Piątek
05.10.2012
Polski operator Domino’s Pizza ma za sobą koszmarne półrocze. Teraz ma być tylko lepiej.
 

Strata zanotowana w pierwszych sześciu miesiącach roku to powód do niepokoju. Zwłaszcza, jeśli chodzi o ponad 1,6 mln funtów, czyli ponad pięć razy tyle w złotówkach. Na takim właśnie minusie pierwsze półrocze zakończył polski oddział Domino's Pizza. Rok temu strata była nieco ponad połowę mniejsza.

Po dziewięciu latach przerwy amerykańska sieć pizzerii Domino’s Pizza powróciła do Polski na początku 2011 roku. Czyżby „comeback” miał się zakończyć fiaskiem? Zdaniem centrali, nic z tych rzeczy. Strata co prawda się powiększyła, ale wzrosły też przychody ze sprzedaży. I to znaczne, bo z 70 do blisko 750 tys. funtów.

- Domino's Pizza wzmacnia swoją obecność na polskim rynku. Nasza silna baza placówek w Warszawie stanowi zaplecze do wzmacniania naszej rynkowej aktywności. Spodziewamy się poprawy wyników i coraz większej liczby nowych klientów – stwierdził na łamach portalu stockmarketwire.com Peter Shaw, dyrektor zarządzający sieci.

Na razie jednak do polskiego oddziału trzeba dokładać. Szefowie grupy już teraz rozpoczęli rozmowy z udziałowcami na temat szans pozyskania kapitału na wsparcie i wzmocnienie wizerunku marki w Polsce. Plany związane z naszym rynkiem dotyczyły otwarcia 100 lokali w ciągu najbliższych pięciu lat.

Domino's Pizza ma w Polsce 13 pizzerii, na świecie jest ich łącznie ponad 9 tys., działających w 60 krajach. Dla porównania - jedna z największych światowych sieci, Pizza Hut, ma ich ponad 11 tys., a popularna nad Wisłą Telepizza 1,2 tys. W Polsce natomiast najliczniejsza jest Da Grasso, z ponad 200 pizzeriami w 150 miejscowościach. Koszt inwestycji we franczyzowy punkt tej sieci wynosi ok. 200 tys. zł, podczas na własną Domino's Pizza w Stanach Zjednoczonych trzeba wydać blisko pół miliona dolarów.

(gum)


Grzegorz Morawski
dziennikarz