Na własną rękę nigdy nie udałoby mi się stworzyć marki o tak dużej rozpoznawalności w branży.
Marzena Jakubowska, właścicielka punktu Re/Max VIP Nieruchomości w Lublinie
Czwartek
01.11.2012
Marzena Jakubowska, właścicielka biura Re/Max VIP Nieruchomości w Lublinie, opowiada o konsekwencjach przyłączenia się do międzynarodowej sieci.
 

Kiedy rozpoczęła pani współpracę z Re/Max?
Na początku 2009 roku zostałam pośrednikiem firmy Re/Max. Własne biuro otworzyłam jesienią tamtego roku, ale jeszcze wtedy nie jako franczyzobiorca sieci. Początki nie były łatwe, tym bardziej, że biuro funkcjonowało pod moim własnym imieniem i nazwiskiem. Jednak od samego początku współpracy z siecią wiedziałam, że kiedyś zostanę właścicielem biura Re/Max. W sierpniu 2012 roku postawiłam w końcu kropkę nad „i” - podpisałam umowę franczyzową, przyłączając się w ten sposób do międzynarodowej sieci agencji nieruchomości. Przekonała mnie do tego rozpoznawalna marka z dużym potencjałem rozwojowym oraz możliwość redukcji kosztów stałych biura.

Jakie wymagania musiała pani przedtem spełnić?
Poza posiadaniem niezbędnego wkładu finansowego, franczyzodawca ocenia determinację, zaufanie do marki, ambicję i przedsiębiorczość. Ważne jest także dysponowanie lokalem w atrakcyjnym punkcie miasta oraz oczywiście posiadanie licencji zawodowej pośrednika w obrocie nieruchomościami lub współpracowanie z osobą ją posiadającą.

Jak ocenia pani dziś swoją decyzję?
Z dnia na dzień stałam się częścią międzynarodowego zespołu z 40-letnim doświadczeniem, zaawansowanymi szkoleniami, rozwiniętymi narzędziami marketingowymi i udoskonaleniami technologicznymi, a także dojrzałymi procedurami funkcjonowania biura. Na własną rękę nigdy nie udałoby mi się stworzyć marki o tak dużej rozpoznawalności w branży. Moje biuro pod szyldem Re/Max rozpoczęło działalność 1 października i już w pierwszych trzech tygodniach działalności odnotowało udaną transakcję sprzedaży.

Rozmawiał (boa)