Franczyzodawca BambooBox zapowiada otwarcia barów w miejscowościach powyżej 30 tys. mieszkańców. Na razie na celowniku są lokale w województwie mazowieckim.
Sobota
26.01.2013
BambooBox, serwujące kuchnię azjatycką, stawia na lokale, skąd łatwo realizować zamówienia z dowozem do klienta.
 

BambooBox to bary, w których można zamówić na miejscu lub na wynos dania kuchni orientalnej. – W dzisiejszych czasach klient chce zjeść tanio, szybko i dużo, a jeśli na dodatek decyduje się zamówić do domu lub do biura, oczekuje ekspresowej obsługi, co wiąże się z wyborem odpowiedniej lokalizacji – wyjaśnia Łukasz Florkiewicz, właściciel BambooBox.
W tym kontekście jest kilka lokalizacji, które sprawdzą się pod bar z chińszczyzną – osiedla, gdzie w dużym zagęszczeniu znajduje się duża liczba potencjalnych klientów, centra miast i galerie handlowe, gdzie natężenie ruchu kształtuje się na podobnym poziomie w ciągu całego dnia i okolice biurowców, gdzie zamówienia realizowane są najczęściej z dostawą do biur.

- Produkty dla franczyzobiorcy dostarczane są raz w tygodniu. Jeśli właściciel baru zgłasza zapotrzebowanie na dodatkowe produkty, te w ciągu 24 godzin zostaną mu dostarczone. Każdy z partnerów ma ponadto obowiązek prowadzenia ewidencji stanu magazynowego, dzięki czemu eliminujemy kwestie nagłego braku towaru – mówi Łukasz Florkiewicz.

Firma promuje swoje restauracje na Facebooku, gdzie ma już ponad 3 tysiące fanów. To dodatkowe narzędzie marketingowe pozwalające na informowanie klientów o dostępnych promocjach i zmianach w menu. Lokale własne BambooBox nie mają możliwości realizowania płatności kartą. - Współpracujemy z portalem PizzaPortal.pl, za pomocą którego klient ma możliwość płatności online. Oczywiście jeśli chodzi o płatność kartą na miejscu cały czas rozważamy tę opcję. Nie ma żadnych przeciwwskazań, żeby franczyzobiorca wprowadził taką formę płatności, w końcu koszt utrzymania terminala spoczywa po jego stronie – komentuje Florkiewicz.

Jeden z lokali BambooBox działał do niedawna w Galerii Mokotów. Głównym powodem do zamknięcia restauracji był, jak mówi franczyzodawca, wzrost kosztów prowadzenia działalności.

(dw)


Daniel Wilk
dziennikarz