Restauracja z pikanterią

Optymalna powierzchnia restauracji Piri Piri wynosi 50 m2.
Nazwa Smaki PiriPiri pochodzi od gatunku papryki uprawianej w Afryce.
Wtorek
09.07.2013
Właściciel baru PiriPiri, specjalizującego się w kuchni tureckiej, planuje rozwój we franczyzie.
 

Spośród ponad 100 gastronomicznych systemów franczyzowych niewiele jest konceptów oferujących bliskowschodnią kuchnię. Wkrótce ma się to zmienić za sprawą Łukasza Piekarza, który we franczyzie chce rozwijać restauracje Piri Piri. Na razie działa lokal w Tarnowskich Górach, jednak właściciel marki, który posiada odpowiednie zaplecze logistyczne, ma ambitniejsze plany.
- Podpisaliśmy umowę współpracy z Pepsi. Międzynarodowy koncern polecił z kolei naszą firmę zarządowi portu lotniczego Pyrzowice w Katowicach, abyśmy zajęli się szkoleniem tamtejszego personelu w zakresie prowadzenia lokali gastronomicznych – mówi Łukasz Piekarz.

W Piri Piri klienci mogą zjeść nie tylko kebab, ale także dania kuchni meksykańskiej, na przykład tortille. Część menu przypomina znaną z McDonald’s strefę niskich cen, gdzie znajduje się oferta w atrakcyjnych cenach. Z firmą mogą nawiązać współpracę właściciele już działających restauracji. Priorytetem przy wyborze lokalu są trzy aspekty – przepływ ludzi przed lokalem, obecność konkurencji, zbiorowiska ludności w okolicy (mieszkańcy, pracownicy, uczniowie). Optymalna powierzchnia wynosi 50m2. - 300 osób przechodzących przed lokalem w ciągu godziny to bardzo dobry wynik – twierdzi Łukasz Piekarz.

Franczyzodawca nie pobiera opłaty wstępnej, przewiduje jednak 1 proc. opłaty bieżącej, liczonej z miesięcznego obrotu, na rzecz działań marketingowych. Ponadto zyski pochodzące ze współpracy z Pepsi będą przeznaczone na tzw. fundusz rozwojowy, pozwalający kredytować niektóre działania franczyzobiorców. Koszt inwestycji w bar Piri Piri wynosi ok. 40 tys. zł.

(dw)


Daniel Wilk
dziennikarz
/2/
ZOBACZ WIĘCEJ