Bilans czarno na białym
Kiedy kilka lat temu otrzymała od Telepizzy propozycję współpracy na zasadzie franczyzy, była sześć lat menedżerem jednej z restauracji sieci. Miała doświadczenie oraz wiedzę na temat zarządzania lokalem gastronomicznym. Jej placówka generowała wysokie obroty i zwiększała liczbę klientów. Katarzyna Durjasz znała się na swojej profesji. Telepizza postanowiła to docenić, przekazując jej w dzierżawę pizzerię w Łomiankach pod Warszawą. – Umowę franczyzową podpisałam w 2003 roku. Telepizza zaskoczyła mnie swoją propozycją. Wiedziałam, że firma zadowolona jest z mojej pracy. Nie zdawałam sobie jednak sprawy, że na tyle by przekazać mi jedną ze swoich restauracji! Nie zastanawiałam się długo nad ofertą. Postanowiłam spróbować sił jako przedsiębiorca i do dzisiaj nie żałuję – mówi Katarzyna Durjasz.
Dużym ułatwieniem dla Katarzyny Durjasz było przejęcie istniejącej już restauracji. Dzięki temu franczyzobiorczyni wiedziała, na co się decyduje. Miała wgląd w wyniki finansowe placówki od momentu jej otwarcia. Posiadała więc wiedzę na temat jej kondycji oraz sprzedaży w poszczególnych miesiącach. Jedynym warunkiem przystąpienia do sieci był wydatek 80 tys. zł, który uprawniał do korzystania ze znaku towarowego Telepizzy. Reszta kosztów została rozłożona jej na raty. Katarzyna Durjasz niecały rok później, w 2004 roku, została właścicielem drugiej pizzerii, tym razem w Wołominie. Lokal znajdował się w budynku Carrefour. Interes szedł dobrze. Generowane obroty potwierdzały słuszność decyzji inwestycji w drugą restaurację. Podobnie jak lokal w Łomiankach, pizzeria w Wołominie nie była nowa. Funkcjonowała na rynku od czterech lat. Była więc znana na lokalnym rynku i miała stałych klientów.
Dobra passa Katarzyny Durjasz trwała pięć lat, do stycznia 2008 roku. – Któregoś wieczoru zadzwoniła do mnie ochrona Carrefoura i poinformowała, że wybuchł pożar. Podczas rozmowy przez telefon wydawało mi się, że sytuacja nie jest groźna. Kiedy jednak dotarłam na miejsce, zobaczyłam zgliszcza pizzerii. Nie było co ratować. Gdyby nie pomoc ludzi z Telepizzy, nie otworzyłabym kolejnej restauracji. Wtedy myślałam tylko o tym, ile straciłam – mówi Katarzyna Durjasz.
Telepizza stanęła jednak na wysokości zadania. Ludzie z centrali zorganizowali otwarcie pizzerii w Kobyłce. W Wołominie nie było wówczas atrakcyjnych lokalizacji.
– To był trudny okres. Bazowałam na klientach z Wołomina, których obsługa ze względu na odległość generowała większe koszty. W Kobyłce sprzedaż była mniejsza. Chciałam wrócić do Wołomina. Szukałam odpowiedniej lokalizacji, ale nie było łatwo. Wszystkie atrakcyjne miejsca były zajęte. Zależało mi na lokalu w centrum miasta, gdzie jest największy przepływ klientów. W końcu się udało. Znalazłam pusty budynek przy głównej ulicy w Wołominie. Jego właściciel zgodził się zrobić remont na swój koszt, ja natomiast musiałam zapłacić za wyposażenie i adaptację wnętrza zgodnie ze standardami Telepizzy – mówi Katarzyna Durjasz. Otwarcie drugiej pizzerii w Wołominie było trudniejszym przedsięwzięciem. Franczyzobiorczyni musiała wszystko zorganizować od zera. Nie przejmowała jak poprzednio gotowej restauracji. Otwierała zupełnie nową placówkę, na miejscu której nie funkcjonował wcześniej żaden inny lokal gastronomiczny. – Postępowałam zgodnie z wytycznymi centrali. Miałam gotowy projekt wnętrza. Nie działałam w ciemno. Od wielu lat pracuję w gastronomii, jednak nigdy wcześniej nie urządzałam restauracji. Nie zdawałam sobie sprawy, ile wysiłku wymaga to przedsięwzięcie – mówi Katarzyna Durjasz.
Według Durjasz całkowity koszt inwestycji w restaurację Telepizzy to wydatek między 150 tys. zł a 200 tys. zł. Tyle wystarczy, aby wyposażyć placówkę w sprzęt kuchenny, wentylację, meble oraz zapłacić pracownikom wynagrodzenie w pierwszym miesiącu działalności. Podstawą w kuchni są m.in.: piece, lada chłodnicza, zmywarka, chłodnia oraz naczynia, sztućce i pozostałe akcesoria. Część jadalną należy wyposażyć w meble. Telepizza realizuje również zamówienia telefoniczne z dostawą do klienta co generuje dodatkowy koszt w postaci zakupu samochodu lub skutera.
Aktualnie Katarzyna Durjasz zatrudnia ok. 20 osób. Wśród nich są pizzerzy, czyli osoby, które przygotowują pizzę i przyjmują zamówienia oraz dostawcy, i szefowie zmiany.
– Mimo zaufanych osób, sama pilnuję obu restauracji. Uważam, że właściciel najlepiej zadba o swój biznes. Postępuję zgodnie z powiedzeniem: „pańskie oko konia tuczy”. Znana marka i know-how to nie wszystko. Trzeba samemu dopilnować, by wszystko w biznesie działało jak w szwajcarskim zegarku – mówi Katarzyna Durjasz.
Durjasz twierdzi, że inwestycja w restaurację Telepizzy zwraca się po ok. 3-4 latach . Mimo to nie zamierza w najbliższym czasie inwestować w kolejny lokal. – Chcę skupić się na rozwoju obecnych. Zresztą dochody, jakie osiągam z prowadzonych restauracji, satysfakcjonują mnie. Otwarcie trzeciej pizzerii zapewne jeszcze zwiększyłoby czerpane zyski, ale też pochłonęło mój wolny czas. A już teraz nie mam go zbyt wiele – dodaje.
(mk)
ZOBACZ W KATALOGU
PRZECZYTAJ ARTYKUŁY
– Przy rzemieślniczej produkcji nie da się konkurować cenowo z lodami przemysłowymi. Jednak jakość przyciąga, nawet jeśli cena jest wyższa – mówi Dariusz Stykowski, współwłaściciel Autorskich Lodów Piccolo.
Tommy Żelazny, franczyzobiorca Stopiątki pokazuje, że czasem aby odnaleźć swoje miejsce, trzeba wrócić do korzeni.
Od 300 do nawet 1,5 tys. sztuk – tyle pączków dziennie sprzedaje się w punktach Dobrej Pączkarni. Czy w takim razie pączki to opłacalny biznes?
Felix Chicken nastawia się na mocną ekspansję. Franczyzobiorcom proponuje kilka formatów lokali.
Paweł Kamiński był pierwszym franczyzobiorcą Cofix. Dziś prowadzi już trzy kawiarnie marki i zdobył tytuł TOP Franczyzobiorcy na zeszłorocznych Targach Franczyza.
NAJCZEŚCIEJ CZYTANE
McDonald’s w Polsce to 550 restauracji, które w ponad 90 proc. są prowadzone przez lokalnych przedsiębiorców.
Rozważasz otwarcie firmy? Najpierw zainwestuj w subskrypcję miesięcznika "Własny Biznes FRANCHISING" i sprawdź, jaki biznes się opłaca! Tego nie przeczytasz w internecie!
Pieczarkarnia to opłacalny biznes nawet na niedużą skalę. Właściciel jednej hali zbiera plony co sześć tygodni. Gdy ma się więcej pomieszczeń – wtedy na zyski można liczyć co tydzień.
Z wykształcenia nawigator statku, z zawodu pilot samolotu. Konrad Hanc godzi pracę na etacie z prowadzeniem własnego biznesu. Od roku jest franczyzobiorcą sieci Fresh Bike.
Żeby myśleć o otwarciu własnego McDonalda nie wystarczą tysiące ani setki tysięcy złotych . Potrzeba więcej. Ile? I co franczyzobiorca Złotych Łuków dostanie w zamian?
POPULARNE NA FORUM
Dolci Sapori - Mniami
Jestem również osobą poszkodowaną przez tą firmę 574 720 428
Biesiadowo
Tak patrzę i biesiadowo pisze że ma 119 lokali. Ale na ich stronie nie ma nawet 50
Kawiarnie Cafe Nescafe
Nie chciałabym tej franczyzy
McDonalds opinie o franczyzie
Ja bym pomyślała o tej franczyzie
Doświadczenia z Bafra Kebab
Witam wszystkich, zastanawiam się nad otwarciem punktu Bafry Kebab. Czytając komentarze w internecie mam mieszane odczucia. Czy ktoś się tym interesował? Otworzył? Jakie...
Własny, mobilny punkt gastronomiczny lody, gofry, granita - sprzedaż
Dzień dobry, Noszę się z zamiarem sprzedaży przyczepy (cesja leasingu) po franczyzie znanej jako Lodolandia. Jeśli jest ktoś zainteresowany to zachęcam do...
Sushi we franczyzie - przegląd sprawdzonych pomysłów na bines
Pytanie do Redakcji: Dlaczego na pasku reklamowym pojawiają się reklamy franczyzodawców którzy działają na granicy prawa, zawierają w umowach klauzule abuzywne, są...
Ile kosztuje McDonald's?
Ciekawe że budujesz restauracje za własne pieniądze ale zostaję własnością centrali