Franczyza, która rzuca się w oczy

Marża franczyzobiorców w sieci Tape a l’œil wynosi około 30-40 proc.
Czwartek
06.02.2014
Tape a l’œil otwiera sklepy z odzieżą dla dzieci. Czy mimo trudnej nazwy przyjmie się na polskim rynku?
 

Tape a l’œil (francuska wymowa: Tapalej) oznacza „rzucający się w oczy”. To również nazwa marki odzieżowej dla dzieci od noworodka do 14 lat, pozycjonującej się w średnim segmencie cenowym. Brand powstał 20 lat temu we Francji, a obecnie posiada 350 sklepów w ponad 20 krajach. Teraz przyszedł czas na Polskę, gdzie Tape a l’œil otworzyło jak dotąd 10 sklepów - w Warszawie, Krakowie, Wrocławiu, Poznaniu, Katowicach i Czeladzi.
- W 2014 roku otworzymy kolejne butiki w galeriach handlowych. Planujemy także rozwój we franczyzie. Jesteśmy w trakcie poszukiwania partnerów. Zależy nam na współpracy z doświadczonymi przedsiębiorcami. Docelowo chcemy otworzyć 30-40 sklepów w Polsce - zapowiada Sebastian Jędrej, dyrektor Tape a l’œil na Polskę.

Tape a l’œil szuka partnerów w miastach liczących powyżej 100 tys. mieszkańców.
- Preferujemy lokale w galeriach handlowych. Partner może liczyć na nasze wsparcie w negocjacjach warunków najmu oraz ocenie potencjału lokalizacji. Warunkiem przystąpienia do sieci jest posiadanie lokalu o powierzchni min. 100 m2, aranżacja lokalu zgodnie z konceptem Tape a l’oeil oraz przestrzeganie standardów marki - wylicza Sebastian Jędrej.

Franczyzodawca dostarcza gotowy projekt sklepu i organizuje remont lokalu. Partner może też liczyć na wsparcie w sprawach organizacyjnych, rekrutacji, szkoleń personelu i visual merchandisingu. Nie ponosi przy tym opłat marketingowych.
- Dostarczamy również wszystkie niezbędne materiały marketingowe do sklepu, za które partner nie musi płacić. Marża dla partnera wynosi około 30-40 proc. – dodaje Jędrej.

(gum)


Grzegorz Morawski
dziennikarz