Spora część osób przychodzi do nas po kredyt gotówkowy. Staramy się też, aby klienci zaczęli korzystać np. konta, karty kredytowej, limity na koncie itp. Jest to o wiele bardziej korzystna strategia niż sprzedaż pojedynczych usług.
Krzysztof Wąsowski, właściciel dwóch placówek BZ WBK
Sobota
07.06.2014
Wysokie obroty banku gwarantuje kompetentny, ambitny i zaangażowany personel. Tak uważa Krzysztof Wąsowski, właściciel dwóch placówek BZ WBK.
 

– Jestem szczęściarzem, bo na swojej drodze trafiłem na takich pracowników. Rzadko się bowiem zdarza, żeby nowo zatrudnieni ludzie natychmiast spełniali oczekiwania pracodawcy. Żeby tak się stało, trzeba być cierpliwym, szkolić ich, a kiedy wciąż nie osiągają wyznaczonych celów, warto zastanowić się nad swoim postępowaniem. Najczęstszym błędem pracodawców są zbyt wygórowane wymagania wobec nowych osób oraz niewiedza na ich temat, ich problemów związanych z pracą i niechęć niesienia im pomocy – mówi Krzysztof Wąsowski. Jak twierdzi, pracodawcy wolą wymieniać ludzi na nowych, zamiast ich doszkalać. Tego typu postępowanie jednak nie rozwiąże problemu. Jego zdaniem szefowie powinni być bardziej krytyczni wobec siebie, natomiast łaskawszym okiem patrzeć na swoich pracowników. Gdy im się stworzy komfortowe warunki pracy, potrafią odwdzięczyć się zaangażowaniem. – Zalecam cierpliwość wobec pracowników oraz zaangażowanie we współpracę z nimi. Wdrożenie do pracy, a także odpowiednio wysokie wynagrodzenie, przekładają się na wyniki sprzedaży i ich lojalność wobec firmy. Od początku współpracy partnerskiej z BZ WBK mam tych samych ludzi. Ufam im w każdej sytuacji. Gdy muszę np. wyjechać, wiem, że zostawiam firmę w dobrych rękach – mówi Krzysztof Wąsowski.

Zanim Krzysztof Wąsowski został właścicielem placówek partnerskich, pracował w departamencie sprzedaży mobilnej Banku Zachodniego WBK. – Odpowiadałem za bezpośredni kontakt z klientem i sprzedaż oferty finansowej. Mimo że praca była trudna, dzięki niej poznałem ofertę BZ WBK, zasady sprzedaży, potrzeby rynku oraz nauczyłem się pozyskiwać klientów – mówi Wąsowski. Wiedza ta na pewno pomogła mu w rozkręceniu biznesu. Placówki, które prowadzi w Grójcu i Sochaczewie, przejął po poprzednich właścicielach. Obydwie placówki nie wyróżniły się wynikami na tle innych. Nie był pewny, czy wina leży w ich lokalizacji, czy w błędach ówczesnych właścicieli. Z czasem poznał odpowiedź na te pytania. Krzysztof Wąsowski szybko zaczął generować zyski. – Placówka w Sochaczewie zaczęła generować zyski właściwe już od pierwszego miesiąca pracy. Praktycznie z dnia na dzień stała się jedną z najlepszych. Trochę inaczej jest w Grójcu. Po pół roku placówka nadal jest u progu rentowności. Jednak jestem spokojny, iż niebawem i tutaj będę zarabiał – mówi Krzysztof Wąsowski.

Przedsiębiorca zatrudnił również osoby odpowiedzialne za telefoniczne pozyskiwanie klientów. Dwie osoby, które przez osiem godzin stale dzwonią i zachęcają do kupienia usług BZ WBK. Pozostałe sześć osób pracuje w placówkach Krzysztofa Wąsowskiego. Doradcy przejmują klientów pozyskanych przez call center, z którymi spotykają się już bezpośrednio.

Inną metodą dotarcia do odbiorców jest dystrybucja ulotek na osiedlach bloków oraz domów jednorodzinnych. Co miesiąc do rąk potencjalnych klientów trafia ok. 20 tys. reklam BZ WBK. – Wbrew pozorom jest to skuteczna metoda w dotarciu do potencjalnych klientów. Ulotki trzeba jednak roznosić regularnie, najlepiej co miesiąc, dzięki czemu wzrasta efektywność działania  – mówi Krzysztof Wąsowski. 

– Spora część osób przychodzi do nas po kredyt gotówkowy. Staramy się też, aby klienci zaczęli  korzystać np. konta, karty kredytowej, limity na koncie itp. Jest to o wiele bardziej korzystna strategia niż sprzedaż pojedynczych usług – dodaje.

Miesięczny koszt utrzymania placówki bankowej w miastach jak Sochaczew czy Grójec wynosi ok. kilkunastu tysięcy złotych. W kwocie tej mieści się opłata za wynajem i czynsz. Do tego dochodzi wynagrodzenie pracowników, które powinno być odpowiednio duże, żeby wzmocnić ich lojalność oraz zaangażowanie. – Dziś dzięki BZWBK Partner zarabiam pieniądze, o których kiedyś mogłem pomarzyć. BZ WBK stwarza licencjobiorcy solidne podstawy rozwoju. Pełny pakiet usług, analogiczny do oferty oddziałów własnych, przy umiejętnej sprzedaży umożliwia wysokie dochody. Kryzys nie ma tu znaczenia. Liczy się zaangażowanie w biznes oraz chęć zarabiania pieniędzy. Bez tego, nawet w czasach dobrej koniunktury, niewiele się wskóra – mówi Wąsowski.

Licencjobiorca potrafi zmobilizować się do działania. Lubi sprzedawać i mieć kontakt z ludźmi. Sprawia mu przyjemność obcowanie z klientami, co korzystnie wpływa na stan jego rachunku. – Franczyza bankowa jest dla ludzi, którzy nie lubią siedzieć za biurkiem. Podstawą biznesu jest kontakt z ludźmi i ciągłe działanie. Ci, którzy tego nie lubią, powinni wybrać inną drogę rozwoju zawodowego – mówi Krzysztof Wąsowski.
notowała (mk)


doradca we franczyzie