Dunkin’ Donuts znowu w Polsce?

Wśród lokalnych firm Dunkin’ Donuts poszukuje masterfranczyzobiorców, którzy zajmą się rekrutacją biorców licencji i rozwojem sieci. Cukiernie otwierane będą nie tylko w ścisłych centrach miast.
Wtorek
07.04.2015
Pączkowy potentat zza wielkiej wody zamierza po raz drugi wejść do Europy. Czy tym razem plany podboju zakończą się sukcesem?
 

Dunkin’ Donuts jest w USA najbardziej rozpoznawalną marką sieci cukierni serwujących smakowe kawy i pączki. W Europie radzi sobie znacznie gorzej: spośród ok. 11 tys. własnych i franczyzowych punktów sprzedaży tylko 150 mieści się na Starym Kontynencie. Na Europę przypada jedynie 1 proc. ze sprzedaży, która łącznie na całym świecie wynosi ponad 9,3 mld dolarów. To – jak przyznaje kierownictwo sieci – niewykorzystany potencjał, który w krótkim czasie należy zagospodarować. Firma zamierza uruchomić 1150 cukierni na obszarze od Wielkiej Brytanii po kraje Europy Wschodniej – w tym również w Polsce.

To już drugie podejście pączkowego potentata do ekspansji na rynku europejskim. W latach 90. ubiegłego wieku Dunkin’ Donuts przypuściła szturm na stolicę Wielkiej Brytanii, ale po kilku latach musiała skapitulować. Oficjalnym powodem wycofania się z Londynu i innych miast na Wyspach były nietrafione lokalizacje placówek (m.in. zbyt wysokie stawki czynszu za lokal) i niedoświadczeni franczyzobiorcy. Dunkin’ Donuts zaliczyła również nieudaną próbę wejścia na nadwiślański rynek. Pierwsze polskie placówki amerykańskiego potentata cukierniczego powstały w 1996 roku, działały przez sześć lat. W 2002 roku ta jedna z najsłynniejszych marek serwujących paczki ogłosiła oficjalny odwrót. Zdaniem specjalistów powodem niepowodzenia był… produkt i przyzwyczajenia Polaków do smaku wyrobów produkowanych przez rodzime firmy, niejednokrotnie z długą tradycją w branży.

Zarządzający siecią wyciągnęli wnioski z dotychczasowych doświadczeń i tym razem strategia rozwoju ma wyglądać inaczej. Jak twierdzi Paul Twohig, prezes Dunkin’ Donuts US & Canada, firma posiada wartościową markę i rzesze sympatyków, jednak sukces zależy od przemyślanej ekspansji w krajach, gdzie rynek kawiarni jest już mocno rozwinięty. Firma zapowiada przygotowania indywidualnego menu dla każdego z krajów, np. w Wielkiej Brytanii pojawią się pączki nadziewane nutellą, w Niemczech – ze śliwką. Nie wiadomo jeszcze, jaki asortyment trafi do Polski i czy tym razem przypadnie do gustu Polakom.

– Producentów pączków dzieli wiele różnic: od technologii produkcji po smak. Nasza cukiernia wyrabia pączki z produktów naturalnych, co doceniają klienci. Na dobrej jakości produkty są w stanie czekać w długich kolejkach – komentuje Sylwia Tomaszkiewicz, właścicielka Pracowni Cukierniczej „Zagoździński”. – Czy cukiernie Dunkin’ Donuts doczekają się lojalnych klientów w naszym kraju – pokaże czas. Tym bardziej, że zawsze znajdą się odbiorcy produktów luksusowych, jak i tych zaliczanych do segmentu dyskontowego.

Wśród lokalnych firm Dunkin’ Donuts poszukuje masterfranczyzobiorców, którzy zajmą się rekrutacją biorców licencji i rozwojem sieci. Cukiernie otwierane będą nie tylko w ścisłych centrach miast, ale również tam, gdzie firmie uda się wynegocjować atrakcyjne stawki czynszu. Ponadto wśród menedżerów i w ich zespołach pracować będą mieszkańcy danych państw, a nie jak to miało miejsce wcześniej – amerykańscy przedstawiciele firmy, którzy nie znali nawyków i zwyczajów kulturowych w krajach, gdzie rozwijano sieć.


Aneta Wieczorek-Hodyra
dziennikarz