Trzeba posiadać ok. 40 tys. zł, aby otworzyć biuro nieruchomości w mieście wielkości Iławy.
Magdalena Wytrążek, franczyzobiorczyni Freedom Nieruchomości
Sobota
16.05.2015
Po urlopie macierzyńskim Magdalena Wytrążek nie chciała wracać na etat do banku. Kiedy szukała nowego pomysłu na życie zawodowe, trafiła na Freedom Nieruchomości.
 

Magdalena Wytrążek sześć lat przepracowała w bankach. Jednak w pewnym momencie poczuła, że to nie jest droga dla niej.
– Byłam wtedy na urlopie macierzyńskim. Wiedziałam, że nie ma sensu wracać do pracy do banku, bo już nic więcej tam nie osiągnę – opowiada. – Akurat w tym czasie Freedom Nieruchomości rozpoczęło intensywny rozwój i promowało swoją ofertę franczyzową. Mąż miał w tej firmie znajomych. Umówił się na spotkanie ze współwłaścicielem, a później przekazał mi wszystko, czego się dowiedział.

Pierwsze kroki

Młodej mamie spodobała się filozofia firmy – że liczy się jakość, a nie ilość, że nikt nie będzie oczekiwał od niej pozyskiwania klientów za wszelką cenę.
– W poprzedniej pracy ważne były tylko plany, ich realizacja, procenty, statystyki. Nagle zrozumiałam, że można inaczej – wspomina.

Magdalena Wytrążek zdecydowała, że otworzy biuro Freedom Nieruchomości w Iławie. Nie znała nowej branży, ale pomogło jej dwutygodniowe szkolenie organizowane przez franczyzodawcę, w którym wzięła udział. Tam uczyła się podstaw – jak pozyskiwać oferty, rozmawiać z klientami, sprawdzać nieruchomości pod względem prawnym, bezpiecznie zamykać transakcje, prowadzić dokumentację biura i rozwijać biznes.

Pierwsze kroki w nowym biznesie stawiała... we własnym mieszkaniu.
– Nie wyglądało to jednak zbyt profesjonalnie – przyznaje. – Dlatego szukałam biura. Znalazłam je w idealnym miejscu, bo w budynku Inkubatora Przedsiębiorczości.

Postarała się też o dotację z Urzędu Pracy na założenie własnej działalności gospodarczej. Dzięki temu miała środki na urządzenie i wyposażenie lokalu. Przez kilka miesięcy pracowała sama.
– Nie miałam wiedzy i doświadczenia w nowej dziedzinie, więc brakowało mi kompetencji, żeby zarządzać personelem. Chciałam się jak najwięcej nauczyć, zanim kogoś zatrudnię i będę stawiać mu wymagania – podkreśla.

Sama więc szukała klientów, chodziła na spotkania, przygotowywała oferty. Dopiero pod koniec 2014 roku (biznes otworzyła w kwietniu) zatrudniła dwoje współpracowników. W tej chwili ma już kilkuosobowy zespół, którym zarządza i bardziej niż obsługą ofert, zajmuje się finalizowaniem transakcji, analizą rynku.

Na swoim najlepiej

Według franczyzobiorczyni, aby otworzyć biuro nieruchomości w mieście wielkości Iławy potrzeba ok. 40 tys. zł (w tej kwocie mieści się też opłata licencyjna). Biuro należy umeblować, ale też wyposażyć w konieczne sprzęty: komputery, ksero, skaner, drukarkę. Dzisiaj niezbędna rzecz to także tablety i smartfony z dostępem do internetu – agent zawsze musi być gotowy, aby pokazać klientowi ofertę nieruchomości, albo sprawdzić księgę wieczystą w sieci. Kolejny potrzebny sprzęt to aparat fotograficzny – do przygotowania dokumentacji zdjęciowej. W każdym biurze musi też być dalmierz – trzeba przecież czymś robić pomiary.

Co jest najtrudniejsze w tej pracy?
– Przełamanie własnych lęków związanych z telefonowaniem do klientów i proponowaniem im swoich usług. Raczej nikt tego nie lubi – mówi franczyzobiorczyni Freedom Nieruchomości. – W rzeczywistości okazuje się, że strach ma wielkie oczy. Kiedy przedstawi się wartościową usługę, klienci chętnie zgadzają się na spotkanie. Potrzebują przecież pomocy w sprzedaży nieruchomości.

Trzeba też liczyć się z nienormowanym czasem pracy. Choć biuro jest czynne do godziny 17, to klienci często umawiają się na spotkania później, gdy sami już skończą pracę.
– Ani razu jednak nie pomyślałam o powrocie do banku – zapewnia Magdalena Wytrążek. – Dzięki temu, że przyłączyłam się do sieci franczyzowej mam większe poczucie bezpieczeństwa biznesowego. Jeśli mam jakieś trudności czy wątpliwości, mogę liczyć na wsparcie centrali. Dostaję nowe narzędzia wspomagające moją pracę, np. gotowe wzory umów, dzięki czemu nie muszę martwić się tym, że trzeba je aktualizować wraz ze zmianami przepisów. Co kwartał franczyzodawca organizuje szkolenia, m.in. z zarządzania personelem oraz obsługi klienta.

W tej chwili oddział w Iławie zajmuje się obsługą rynku wtórnego nieruchomości. Magdalena Wytrążek myśli jednak o tym, by wejść także na rynek pierwotny. Wówczas będzie musiała zatrudnić jeszcze kilka osób.

Szukając inspiracji

Wiele mam, które po urlopie macierzyńskim lub wychowawczym wracają na rynek pracy myśli o tym, by założyć własny biznes. Poszukiwania pomysłów na firmę często koncentrują się wokół tematu, który aktualnie jest najważniejszy w ich życiu – czyli dziecka. Wiele sieci franczyzowych oferuje koncept na firmę z dzieckiem w roli głównej.

Akademia Twórczego Rozwoju Bystrzak oferuje zajęcia dla dzieci w wieku od roku do 12 lat. Maluchy m.in. przeprowadzają eksperymenty, które pomagają im poznawać świat, trenują pamięć, koncentrację, asertywność, uczą się angielskiego. Wymagania dotyczące lokalu na taki biznes nie są duże, wystarczy już 40 m2 powierzchni. Wyposażenie (wykładzina, meble itp.) powinno się zamknąć w kwocie 5 tys. zł. Na początek trzeba wykupić zestaw edukacyjny (podręczniki dla trenerów, tablice, plansze, karty itp. wykorzystywane przez dzieci), który kosztuje 6,5 tys. zł.

Z kolei Socatots to sieć szkółek sportowych, proponujących zajęcia dla dzieci w wieku już od 6 miesięcy do 5 lat. Treningi są ogólnorozwojowe, opierają się na elementach piłki nożnej. Przewidywana suma inwestycji zależy od wielkości obszaru, na który franczyzobiorca otrzymuje wyłączność – waha się od 5 do 50 tys. zł.

Natomiast Teddy Eddie to szkoły językowe dla dzieci od 2 do 7 lat. Metoda nauczania została opracowana przez trzy mamy, z wykształcenia anglistki. Aby dołączyć do sieci, trzeba dysponować lokalem z salami przystosowanymi do prowadzenia zajęć oraz kwotą około 6 tys. zł na licencję i szkolenie kadry.

Inną propozycją jest otwarcie przedszkola, choć tu trzeba się liczyć z większa kwotą, potrzebną na start. Franczyzodawca Przedszkola Niepubliczne Krasnoludki zapewnia m.in. pomoc przy wyborze odpowiedniego lokalu, jego adaptacji, opracowaniu strategii marketingowej, pozyskaniu klientów. Kwota potrzebna na dostosowanie i wyposażenie lokalu to minimum 150 tys. zł. Do tego dochodzi wstępna opłata licencyjna, ustalana indywidualnie z franczyzobiorcą.

Oferty franczyzowe mają też sieci sklepów z zabawkami czy ubraniami dla dzieci. W przypadku marki odzieżowej 5.10.15 na starcie potrzebny jest lokal i minimum 50 tys. zł (kwota zależy od wydatków na dostosowanie lokalu). Z kolei aby zostać franczyzodawcą Toy Planet, trzeba dysponować co najmniej 150 tys. zł oraz lokalem o powierzchni 60-120 m2.

Młoda mam może też wybrać branżę zupełnie nie związaną z biznesem „dziecięcym”. Ciekawą propozycją są np. modele współpracy proponowane przez Travel Shops, agencyjną sieć biur podróży. Nie trzeba mieć własnego lokalu, aby sprzedawać oferty wyjazdów. Model Net Partner zakłada tylko sprzedaż internetową, do której wystarczy komputer z dostępem do internetu i drukarki. Idealne rozwiązanie dla tych, którzy chcą pracować z domu. Z kolei model Mobile Partner zakłada sprzedaż bezpośrednio u klienta lub na umówionym spotkaniu. Wystarczy mieć laptopa z internetem, telefon i dla własnej wygody samochód. Takie rozwiązania pozwalają na bardziej elastyczne godziny pracy, co w przypadku młodych mam jest bezcenne.

Możliwości jest wiele, zarówno dla osób, posiadających większy, jak i mniejsz budżet na inwestycję. Trzeba jednak pamiętać, że – jak każda praca – firma we franczyzie wymaga zaangażowania. Bez tego nawet najlepszy pomysł nie przyniesie ani sukcesu, ani zysków.