Franczyzobiorcy Olimpu chcą skopiować swój sukces

Grupa Gastromall, franczyzodawca Olimpu, nie zamknęła żadnego ze swych punktów w ostatnich czterech latach.
Poniedziałek
29.06.2015
Koncept rośnie i ma pierwszych multifranczyzobiorców. Dla właściciela marki to dobra wizytówka, ale też ryzyko...
 

Krakowskie Avia i Kapelanka, tarnowska Gemini, lubelskie Tarasy Zamkowe, ostrołęcka Galeria Bursztynowa, a niedawno również toruńska Plaza – oto lista centrów handlowych, w których w tym roku pojawił się Olimp. Gastronomiczny koncept serwujący dania na wagę liczy 19 punktów własnych i 15 franczyzowych.
W tym roku planujemy jeszcze otwarcia m.in. w centrach Copernicus w Toruniu i Silesia Star w Katowicach – zapowiada Izabela Domaradzka, koordynator projektów w Grupie Gastromall.

Wraz z rozwojem sieci pojawiają się pierwsi franczyzobiorcy, którzy zdecydowali się na otwarcia kolejnych lokali pod szyldem Olimpu.
Obecnie mamy multibiorców w Lublinie, Poznaniu i Warszawie. Na dniach startują nowe restauracje, których właścicielami będą franczyzobiorcy z Inowrocławia, Konina i Kalisza – zapowiada Izabela Domaradzka.

Jej zdaniem obecność multibiorców to najlepszy dowód na powodzenie konceptu oraz ich dobrą współpracę z centralą. I rzeczywiście – zazwyczaj fakt, że ktoś chce powtórzyć franczyzowy sukces w nowej lokalizacji to potwierdzenie opłacalności biznesu. Poza tym franczyzobiorcy otwierając kolejny lokal są bogatsi o wcześniejsze doświadczenia.
 Łatwiej otwierać kolejny lokal mając doświadczenie, wiedzę o codziennej pracy i rytmie restauracji, a także biegłość w rozwiązywaniu sytuacji kryzysowych. Wtedy sam start jest dużo prostszy, a stres franczyzobiorcy zminimalizowany. Proszę pamiętać, że każda decyzja o otwarciu jest poparta gruntownym badaniem otoczenia potencjału miejsca, atrakcyjności galerii i konkurencji na food courcie – mówi Domaradzka.

W niektórych sytuacjach zdarza się jednak, że multibiorcy posiadający silną pozycję w danej sieci próbują wpływać na strategię sieci i blokować decyzje właściciela marki. W skrajnych przypadkach może zdarzyć się, że będą oni próbować destabilizować koncept, a wręcz szantażować franczyzodawcę. Odejście partnera posiadającego sporą część placówek to dla właściciela marki ryzyko. Dlatego franczyzodawcy zabezpieczają się na taką ewentualność.
 Chroni nas przed tym precyzyjna umowa franczyowa określająca wzajemne obowiązki. Ponadto jesteśmy elastyczni, bierzemy więc pod uwagę głosy "z terenu". Część sugestii dotycząca konceptu jest niezwykle cenna i nie należy traktować ich jako próby odejścia od naszej głównej strategii – podkreśla Izabela Domaradzka.

Ile za własny Olimp?

Na otwarcie własnego Olimpu trzeba przeznaczyć ok. 200 tys. zł, które są potrzebne na zakup sprzętu. Opłata za przystąpienie do sieci wynosi 40 tys. zł, a bieżąca – 5 proc. obrotu netto. Franczyzodawca pomaga w wyborze lokalizacji i otwarciu, a także zapewnia wsparcie szkoleniowe i marketingowe.
Działamy w dwumiesięcznych cyklach marketingowych, co dwa miesiące każdy punkt otrzymuje darmowy pakiet materiałów reklamowych z bieżącą kampanią oraz instrukcją działania na kilka tygodni – mówi Izabela Domaradzka.

Akcje sprzedażowe i wizerunkowe są tworzone centralnie i wdrażane jednocześnie we wszystkich lokalach sieci. Franczyzodawca rozwija też projekt cyklicznych pokazów kulinarnych w swoich punktach.


Grzegorz Morawski
dziennikarz