Konrad Hanc umowę z licencjodawcą podpisał już w grudniu 2014 roku. Kupił trzy rowery, jeden wypożyczył. Wszystkie pojawiły się wiosną na warszawskiej starówce.
Środa
30.09.2015
Z wykształcenia nawigator statku, z zawodu pilot samolotu. Konrad Hanc godzi pracę na etacie z prowadzeniem własnego biznesu. Od roku jest franczyzobiorcą sieci Fresh Bike.
 

Konrad Hanc jest bez wątpienia ciekawą osobą. Z wykształcenia oficer – nawigator statku morskiego, który zawodowo nie związał się z morzem, ale wybrał... powietrze i swoją pasję, jaką jest latanie. Pracuje jako pilot w lotniczych liniach komunikacyjnych.
To ciekawa praca – przyznaje. Ale jednak powtarzalna, jak każda, którą się wykonuje na co dzień. A ja ciągle szukam czegoś nowego, w czym mogę się rozwijać. Dlatego postanowiłem otworzyć własny biznes.

Atrakcja dla turystów

Konrad Hanc doszedł do wniosku, że najbezpieczniej będzie przyłączyć się do którejś z sieci franczyzowych. Inspiracji na biznes szukał na ubiegłorocznych Targach Franczyzy w Pałacu Kultury.
Odwiedziłem wszystkie stoiska. Ale np. agencje ubezpieczeniowe to biznes zupełnie nie dla mnie. Jest zbyt poważny i nudny. Szukałem czegoś inspirującego, oryginalnego, dającego frajdę i satysfakcję. Na widok stoiska Fresh Bike aż się uśmiechnąłem opowiada.

Fresh Bike to rowerowe punkty, sprzedające naturalną cytrynową lemoniadę. Trzykołowy rower waży 160 kg (bez wyposażenia) i jest napędzany siłą ludzkich mięśni. Zabudowany jest tak, że pomieści m.in. wyciskarkę do owoców, blat do krojenia, chłodnię na wodę. Kwota potrzebna na start inwestycji to 32,5 tys. zł netto. Franczyzobiorca płaci też na rzecz franczyzodawcy 65 gr netto opłaty bieżącej od każdego sprzedanego kubka lemoniady.

Pomimo, że to biznes, który startuje dopiero wiosną, Konrad Hanc umowę z licencjodawcą podpisał już w grudniu 2014 roku. Kupiłem trzy rowery, jeden wypożyczyłem. Wszystkie pojawiły się wiosną na warszawskiej starówce – dodaje.Rowery Fresh Bike to przede wszystkim atrakcja turystyczna.
Turyści nas uwielbiają, robią sobie z nami zdjęcia – opowiada franczyzobiorca. Sprzedaż była bardzo duża. Oczywiście, jak każdy biznes, także ten wymaga pracy. Do kierowania rowerami zatrudniłem studentów. Ale pojazdy trzeba też garażować, wydawać pracownikom co rano, uzupełniać na bieżąco owoce i wodę. Bywało, że zapasy trzeba było uzupełniać w ciągu dnia, bo klientów było nadspodziewanie dużo. Konieczna jest też kontrola pracowników. Chodzi o proste, ale ważne rzeczy: czy mają czyste ręce, czy nie palą papierosów na rowerze, czy nie jedzą kanapek siedząc na siodełku. To nie tylko kwestia higieny, ale też dbania o dobry wizerunek marki.

Wydłużyć sezon

W tym sezonie w całej Polsce jeździły 42 rowery z logo Fresh Bike. Sprzedawały nie tylko cytrynową lemoniadę, ale też nowy napój Virgin Mojito. Sezon na ten biznes, niestety, skończył się wraz z latem. Aby franczyzobiorcy mogli zarabiać także jesienią i zimą, firma postanowiła poszerzyć ofertę.
Pracujemy nad nowym, korzennym napojem, podawanym na ciepło. Właśnie go testujemy. Pierwsze reakcje z rynku są bardzo dobre. Mamy także ciepłą wersję naszego flagowego produktu, czyli lemoniady cytrynowej. Dzięki temu będzie możliwe przedłużenie sprzedaży ulicznej – mówi Paweł Bonisławski, dyrektor handlowy marki Fresh Bike. – Nasze rowery mogą też pracować na różnego rodzaju eventach czy chociażby w galeriach handlowych. Nasi franczyzobiorcy już mają zakontraktowane imprezy na październik i listopad.

Fresh Bike nadal poszukuje franczyzobiorców. Dobre, dochodowe lokalizacje to miejscowości turystyczne, np. kurorty nadmorskie, czy miejsca z atrakcyjnymi zabytkami.
Szukamy partnerów np. w Krakowie, Zakopanem, czy Karpaczu – zachęca Paweł Bonisławski. – Franczyzobiorcom zapewniamy wyłączność terytorialną, pomoc w uzyskaniu potrzebnych zezwoleń, szkolenie, uniformy dla obsługi, wsparcie marketingowe.

Konrad Hanc ma nadzieję, że jego rowery jeszcze w tym roku zarobią. Planuje w przyszłości dokupić  kolejne.