Rok pod znakiem makaronu

Agata Marciniak (po prawej) założyła, że musi mieć zabezpieczenie finansowe na pierwsze trzy miesiące po otwarciu, zanim lokal zacznie na siebie zarabiać. Jak dziś mówi - miała rację.
Poniedziałek
21.12.2015
Makarun Spaghetti and Salad zamyka rok z liczbą 12 lokali na koncie.
 

Najnowsze otwarcia lokali z włoskim jedzeniem podawanym "na szybko" odbyły się w Szczecinie. Tutaj od grudnia działają dwie spaghetterie.
– Nowy rok także zapowiada się bardzo obiecująco. Jeszcze w styczniu otwieramy dwa kolejne lokale: na Dworcu Centralnym w Warszawie oraz dworcu kolejowym w Kędzierzynie-Koźlu – zapowiada Marcin Szworak, franczyzodawca Makaruna. – Chcemy też ruszyć z naszą ofertą franczyzową za granicę.

Na początku września franczyzowy lokal z szyldem Makarun, Spaghetti and Salad otworzyła w Krakowie Agata Marciniak. Wcześniej pracowała w różnych branżach: w bankowości, w firmie reklamowej, ale marzenie o własnej firmie, i to gastronomicznej, od dawna chodziło jej po głowie.
– Makarun zwrócił moją uwagę, bo to fajny produkt, dobrze się sprzedaje, poza tym oferta franczyzowa jest bardzo atrakcyjna – mówi Agata Marciniak. – Obejrzałam lokal, spróbowałam potraw, porozmawiałam z franczyzodawcą i podjęłam decyzję.

Decyzja zapadła w marcu, a lokal przy ul. Wielopole ruszył we wrześniu.
– Pomoc franczyzodawcy była dla mnie ogromnym wsparciem, bo przecież nie miałam żadnego doświadczenia ani w prowadzeniu firmy, ani tym bardziej w prowadzeniu lokalu gastronomicznego – dodaje franczyzobiorczyni. – Bywały sytuacje stresujące, np. wówczas, gdy pojawiły się pogłoski, że budynek, w którym mieści się lokal, ma być wyburzony z powodu przebudowy drogi. Franczyzodawca pomógł mi wszystko sprawdzić, ustalić, jak to naprawdę wygląda.

Agata Marciniak założyła, że musi mieć zabezpieczenie finansowe na pierwsze trzy miesiące po otwarciu, zanim lokal zacznie na siebie zarabiać. Jak dziś mówi  miała rację. Choć klienci – m.in. studenci i pracownicy okolicznych biur  zaczęli odwiedzać tuż po otwarciu biznesu. Koszty utrzymania lokalu na pewno obniża fakt, że sama zajmuje się obsługa klientów, na zmianę z jedną pracownicą.
– To pozwala mi też od podszewki poznać tę pracę i przekonać się, co jest ważne, by biznes dobrze funkcjonował – podkreśla franczyzobiorczyni.

Na przygotowanie spaghetterii trzeba przeznaczyć od 10 do 35 tys. zł. Lokal powinien mieć minimum 15 m2 powierzchni. Franczyzobiorca zostaje przeszkolony do całościowego zarządzania swoją spaghetterią: od przygotowywania potraw przez rekrutację pracowników, aż po jakość obsługi klientów. Opłata wstępna wynosi 16 tys. zł (z możliwością rozbicia na raty). Miesięczna opłata franczyzowa to 800 zł.