Pijalnia Whisky sprawdza się jako miejsce spotkań biznesowych, integracji pracowników oraz spotkań towarzyskich.
Środa
06.01.2016
W branży gastronomicznej ciekawe pomysły na biznes powstają niemal każdego dnia. Po piwiarniach oraz bistro z tanimi przekąskami przyszedł czas na Pijalnię Whisky.
 

Kilkadziesiąt metrów kwadratowych, ok. 20 miejsc siedzących, stonowana muzyka, dębowe meble, równo ustawione za bufetem identyczne butelki z etykietami, których większość z nas nie zna. Tak wygląda wnętrze Pijalni Whisky zlokalizowanej w centrum Warszawy. Whisky z karty pochodzi głównie ze Szkocji, gdzie znajduje się najwięcej warzelni. O markach Jim Beam, Ballentines i Jack Daniels możemy w tym lokalu zapomnieć.

– Zadbaliśmy o dostawy ze źródła gwarantującego niepowtarzalność sprzedawanej whisky. Dzięki współpracy ze stowarzyszeniem The Scotch Malt Whisky Society otrzymujemy alkohol, który nie jest produkowany masowo. Z jednej beczki można rozlać ok. 300 butelek, każda kolejna będzie miała już inny smak – wyjaśnia Paweł Laskowski, dyrektor hotelu Apartamenty Zgoda DeSilva, na którego terenie mieści się pijalnia.

Za otwarciem Pijalni Whisky przemawiało również sąsiedztwo. W pobliżu działają puby, bistro z wódką, ale także restauracje z menu meksykańskim, włoskim oraz z sushi. Właściciele nie chcieli powielać pomysłów, dlatego oprócz whisky klienci mogą skosztować quiche'a. To pochodzące z Francji danie jest ciastem, którego mięsne lub warzywne nadzienie polane jest masą jajeczną. Niektórzy mogą sądzić, że lokal odwiedzają wyłącznie biznesmeni pod krawatem i z grubym portfelem. Faktycznie, pijalnia sprawdza się idealnie jako miejsce spotkań biznesowych, ale nie tylko. Firmy organizują tu degustacje dla swoich pracowników, a znajomi oglądają w telewizji sportowe wydarzenia. Ceny serwowanych trunków wynoszą 16-35 zł za kieliszek 20 ml trunku. Dodatkowo nazwa – „pijalnia” – kojarzy się z miejscem równie przystępnym jak pijalnia piwa.

– Whisky jest dla każdego. Warto jednak, aby ktoś doradził nam, jakiego gatunku spróbować. Niektóre butelki cechuje intensywny smak, który docenią tylko koneserzy. Wszystko zależy od czasu leżakowania alkoholu, beczki i regionu produkcji. Jeśli ktoś samodzielnie wybierze whisky, a ta nie przypadnie do gustu, pijący może na zawsze zniechęcić się do tego szkockiego trunku – mówi Artur Wyłupek, gospodarz baru.

Zastanawiający się nad otwarciem podobnego baru powinni poznać statystyki dotyczące spożycia whisky. O ile jeszcze kilka lat temu w Polsce sprzedawano 7 mln litrów tego alkoholu, to w ostatnim roku wypiliśmy 19 mln litrów whisky. A sprzedaż nadal rośnie, mimo że część konsumentów traktuje ten trunek jako luksusowy. Ale skoro polubiliśmy wytrawne francuskie wina, mohito i koniak, także whisky może stać się popularna, a cena okaże się warta jej smaku.


Daniel Wilk
dziennikarz