Malwina Tokarz prowadzi biuro Investor Nieruchomości na warszawskim Ursynowie. Lokalny rynek nieruchomości ma spory potencjał, w dużej mierze dzięki obecności pierwszej linii metra.
Poniedziałek
18.01.2016
Malwina Tokarz, rozpoczynając działalność pod szyldem Investor Nieruchomości, zrezygnowała z prowadzenia firmy pod międzynarodową marką. Nam wyjawia, dlaczego zdecydowała się na taki krok.
 

Malwina Tokarz zaczęła swoją przygodę z biznesem w branży nieruchomości w 2012 roku. Jako absolwentka socjologii nie miała złudzeń, że będzie mogła przebierać w intratnych ofertach pracy związanych z wyuczonym zawodem. Postanowiła uzupełnić edukację o studia podyplomowe w zakresie pośrednictwa w obrocie nieruchomościami i spróbować sił we własnym biznesie. Od początku postawiła na franczyzę i branżę, w której praca z ludźmi to codzienność.
– Pierwsze kroki na rynku nieruchomości stawiałam we współpracy w znanej międzynarodowej sieci. Po roku działalności uznałam jednak, że jej filozofia działania nie do końca mi odpowiada i postanowiłam zmienić markę – wspomina.

„Filozofia” ta dotyczyła przede wszystkim ograniczonych możliwości współpracy z klientem. Sieć kładła duży nacisk na podpisywanie umów jedynie z klauzulą wyłączności. Taki zapis oznacza, że dany pośrednik staje się jedynym, który ma prawo prowadzić działania na rzecz sprzedaży danej nieruchomości. Dzięki temu zyskuje perspektywę pewnego wynagrodzenia.
– Takie rozwiązanie, patrząc ze strony pośrednika, nie jest formułą złą, ale pozyskanie oferty na wyłączność przez początkującego agenta jest bardzo trudne. Umowy na wyłączność są formą uzasadnioną ze względu na szersze możliwości marketingowe, ale moim zdaniem dla agantów o dużym doświadczeniu zawodowym – tłumaczy Malwina Tokarz.

Choć sama wierzy w zasadność podpisywania umów na wyłączność, uznała, że nie chce ograniczać się wyłącznie do takich zasad współpracy.
– Klienci jeszcze nie dojrzeli do respektowania klauzuli wyłączności i mimo jej podpisania próbują sprzedać nieruchomość na własną rękę, co psuje współpracę z biurem nieruchomości – stwierdziła franczyzobiorczyni. I rozpoczęła poszukiwania innej sieci.

Nowy szyld, nowe rozdanie

W styczniu 2014 roku Malwina Tokarz zdecydowała się na założenie własnego biura pod szyldem Investor Nieruchomości. Właścicielka postanowiła, że swoją ofertę na początek ograniczy wyłącznie do nieruchomości z jednej dzielnicy. Ursynów zamieszkały przez 140 tys. mieszkańców, uchodzący za „sypialnię” Warszawy, to dzielnica, w której krajobrazie nowe inwestycje deweloperskie przeplatają się z blokami z wielkiej płyty, upamiętnionymi w serialu "Alternatywy 4". Sprzedaż nieruchomości w tym rejonie często stanowi wyjątkowe wyzwanie, ponieważ kwestie własności gruntów i mieszkań bywają zawiłe. Specjalizacja w postaci znajomości lokalnego rynku stanowi kluczowy atut.

W sieci Investor Nieruchomości agenci podpisują z klientami zarówno umowy otwarte, jak i te z klauzulą wyłączności. Pierwszy model dominuje – umowy otwarte stanowią ok. 75 proc. wszystkich podpisanych umów. W biurze Malwiny Tokarz wraz z właścicielką nad obsługą klientów pracuje jeszcze dwóch agentów. Franczyzobiorczyni twierdzi, że aby biznes mógł spokojnie działać z miesiąca na miesiąc, każdy z nich powinien podpisywać miesięcznie 15 umów pośrednictwa w sprzedaży nieruchomości.
– To gwarantuje ciągłość pracy, a co za tym idzie – przychodów – mówi Malwina Tokarz.

Na wyposażenie i dostosowanie biura do standardów sieci właścicielka wydała ok. 15 tys. zł. Inwestycja zwróciła się już w drugim miesiącu. Więcej o wymogach lokalowych w sieci Investor Nieruchomości przeczytać można w artykule Nieruchomości z witryny na portalu Lokalnabiznes.pl.

W sieci łatwiej

Dziś, oprócz pozyskiwana klientów, Malwina Tokarz prowadzi nadzór nad zespołem agentów.
– Mam tę swobodę, że mogę dość elastycznie kształtować swoje godziny pracy. Czasami pracuję od 9 do 17, czasami od południa do wieczora. Lubię swoją pracę, wyzwania jakie ze sobą niesie, jestem w pełni usatysfakcjonowania z kierunku w jakim zmierza moja kariera zawodowa na rynku nieruchomości – mówi Tokarz.

Przyznaje, że współpraca z franczyzodawcą, choć wiąże się z określonymi opłatami na rzecz centrali, jest dla niej wymarzonym modelem działania. To od franczyzodawcy nauczyła się praktyki zawodowej. Zdarza jej się korzystać z pomocy centrali, zwłaszcza w przypadku zawiłości prawnych związanych z pewnymi nieruchomościami. Ponadto jako franczyzobiorczyni korzysta z promocji nieruchomości na ogólnopolskiej stronie sieci oraz na kilkudziesięciu portalach internetowych. Franczyzodawca udostępnia partnerom również system CRM, który umożliwia zarządzanie ofertami nieruchomości oraz relacjami z klientami. Franczyzobiorcy mogą także skorzystać z bezpłatnych szkoleń organizowanych przez dawcę licencji.
– Chcąć samodzielnie osiągnąć taki pozoim marketingu nieruchomości czy doskonalenia zawodowego dla siebie oraz mojego zespołu, musiałabym ponosić znacznie większe koszty niż te które płacę na rzecz centrali – mówi Malwina Tokarz. – Uważam, że na rynku jest już wszystko i bardzo trudno zaproponować jakiś nowy produkt lub usługę. Dlatego postanowiłam skorzystać ze sprawdzonych wzorców i wykorzystać licencję franczyzową. Wzorce zawsze działają, zawodzić mogą tylko ludzie.

I już jest pewna, że w przyszłości otworzy kolejne biuro Investor Nieruchomości. Czy to będzie w Warszawie, czy na innym rynku – tego jeszcze nie wie.


Grzegorz Morawski
dziennikarz