Franczyzobiorca skuszony smakiem

Wiele osób wątpiło, czy w tej lokalizacji kawiarnia ma szanse na powodzenie. Ale wierzyłem w potencjał tego miejsca. Wiedziałem, jak powinno wyglądać i trzymałem się swojego projektu.
Nasser Naji, franczyzobiorca Consonni
Sobota
14.05.2016
Nasser Naji tak pokochał lody Consonni, że postanowił otworzyć kawiarnię pod tą marką.
 

Nasser Naji pochodzi z Libanu. Przed laty przyjechał na studia do Polski, na Politechnikę Częstochowską. Właśnie w Częstochowie usłyszał o lodach Consonni.
– Żeby przekonać się, czy rzeczywiście są tak pyszne, jak mówią ludzie, pojechałem do Kamyka koło Częstochowy, gdzie wówczas firma dopiero wystartowała – opowiada Nasser Naji. – Faktycznie, lody były wyśmienite. A znam się na tym, bo w moim rodzinnym kraju lody to wielki przysmak. W Libanie je się ich dużo, są zrobione według świetnych przepisów. W Polsce trudno było mi odnaleźć taki smak. Aż trafiłem na Consonni. To był 1996 rok. Od tamtej pory obserwowałem, jak firma się rozwija i rozrasta.

Z włoskim rodowodem

Korzenie marki Consonni sięgają do Włoch, gdzie powstała na początku XX wieku. W Polsce jej rozwojem od 1999 roku zajmuje się rodzina Bartelaków. W tej chwili w Polsce działa 20 lokali marki, z czego 9 własnych i 11 franczyzowych. Choć nie jest to franczyza standardowa.
– Nie chcemy tworzyć sieci jednakowych lokali, nie różniących się niczym od siebie – podkreśla Dominik Bartelak, zajmujący się rozwojem systemu placówek Consonni. – Każda cukiernia czy kawiarnia jest inna, ma własny klimat, własną aranżację i indywidualną nazwę. Oczywiście nie oznacza to, że naszych partnerów nie obowiązują żadne ramy współpracy.

W asortymencie firmy znajdują się lody, kawa, wyroby cukiernicze, czekoladki, pieczywo oraz produkty delikatesowe, sygnowane logo Folwark Kamyk (np. przetwory, konfitury, miody itp.). W każdym lokalu, otwieranym przez partnera muszą się znaleźć lody i kawa – jeśli nie do konsumpcji na miejscu, to na wynos.
– Poza tym właściciel każdego lokalu tak komponuje swoją ofertę, wybierając spośród naszych produktów, by jak najlepiej dostosować ją do potrzeb lokalnego rynku – tłumaczy Dominik Bartelak. – Oprócz tego może też sprzedawać własną drobną ofertę gastronomiczną, będącą uzupełnieniem menu, np. gofry czy zapiekanki.
Nie ma też jednorodnej koncepcji wizerunkowej lokali. Wystrój wnętrza jest zawsze wypadkową koncepcji franczyzodawcy i franczyzobiorcy.
– Jako architekt projektuję takie wnętrza, dostosowując je do możliwości finansowych partnera, konkretnej lokalizacji – dodaje Dominik Bartelak. – Lokale mogą być nastawione na konsumpcję na miejscu, zamówienia na wynos lub połączenie tych form obsługi.

Trochę Włoch, trochę Libanu

Nasser Naji z rodziną w pewnym momencie musiał przeprowadził się z Częstochowy do Warszawy.
– Szybko zacząłem tęsknić za wyrobami Consonni. I choć z zawodu jestem instruktorem fitness, to zdecydowaliśmy z żoną, że otworzymy w stolicy kawiarnię – opowiada. – Ja mam gotowanie we krwi, zawsze pomagałem mamie w kuchni.

Lokal znaleźli na Starych Bielanach. Wymagał generalnego remontu.
– Wiele osób wątpiło, czy w tej lokalizacji kawiarnia ma szanse na powodzenie. Ale wierzyłem w potencjał tego miejsca – wspomina Nasser Naji. – Wiedziałem, jak powinno wyglądać i trzymałem się swojego projektu. Było to możliwe dzięki temu, że franczyza Consonni to bardziej układ partnerski, nie wymaga dostosowywania się do jednego wzorca. Mogłem jednak liczyć na pomoc franczyzodawcy, doradzał mi m.in. w doborze i ustawieniu urządzeń, szukaniu dobrych dostawców.

Lokal zaaranżowano w taki sposób, by nawiązywał do włoskiej stylistyki, a jednocześnie zachował charakter budynku, pochodzącego z lat 50. ubiegłego wieku. W Caffee Consonni można np. zobaczyć pięknie wyeksponowane stare cegły. Kawiarnia ruszyła w lutym ubiegłego roku. Zima to nienajlepszy okres dla biznesów gastronomicznych.
– Faktycznie, zimowe miesiące są najtrudniejsze do przetrwania. Ale już od marca zaczyna się większy ruch – mówi Nasser Naji. – Dziś mogę już powiedzieć, że klienci polubili naszą kawiarnię. Przyjeżdżają specjalnie do nas z Bemowa, Ursynowa, czy nawet Piaseczna. Nic dziwnego, sprzedajemy dobre, zdrowe produkty, bez konserwantów i polepszaczy. Droższe od tych dostępnych w sklepach, ale o wiele lepszej jakości. Nasz chleb zachowuje świeżość nawet przez 4-5 dni. Lody nakładamy nie gałkownicą, ale specjalną łyżką, jak to się robi we Włoszech. Nie sprzedajemy alkoholu, bo chcemy, aby przychodziły do nas dzieci, kobiety w ciąży, całe rodziny. Oprócz produktów Consonni można u nas zjeść też libańskie przekąski, które sam przygotowuję – dodaje.

Obecnie Consonni szuka franczyzobiorców w dużych miastach, m.in. w Warszawie, Łodzi, Wrocławiu, Krakowie, Kielcach, Opolu, Lublinie, Rzeszowie oraz na Górnym Śląsku. Koszty inwestycji w lokal to wydatek od 3 do 4,5 tys. zł na metr kwadratowy (z remontem i wyposażeniem). Opłata wstępna wynosi 12 tys. zł, w tym zawiera się m.in. projekt lokalu, konsultacje w trakcie jego przygotowywania, szkolenia pracowników.