Pierwsza lodziarnia Jarosława Lutego ruszyła we wrześniu 2013 roku, jako ogromna (130 m2) wyspa w galerii Plejada w Sosnowcu. Dziś prowadzi sześć lokali i jedną przyczepę lodową.
Sobota
16.07.2016
W ciągu trzech lat Jarosław Luty otworzył siedem lodziarni Carte d’Or Cafe. Jeszcze w tym roku zamierza uruchomić trzy kolejne.
 

Jarosław Luty wiele lat przepracował w różnych koncernach, w których zajmował się sprzedażą. Ale cały czas tkwiło w nim pragnienie, by otworzyć własny biznes. Szukał pomysłów tak długo, aż...
– W Krakowie trafiłem do jednej z pierwszych lodziarni Carte d'Or, które pojawiły się na polskim rynku – opowiada. – Lokal bardzo mi się spodobał. Skontaktowałem się z Arturem Czoską z Carte d'Or Cafe i uważnie zapoznałem z ich ofertą franczyzową.

Wejść w branżę

Carte d'Or Cafe to sieć lodziarnio-kawiarni. W tej chwili liczy 51 lokali, z czego tylko siedem własnych. Reszta funkcjonuje we franczyzie. Tylko w tym roku zostały otwarte lodziarnie w Bartoszycach, Wrześni, Kwidzyniu, Krakowie oraz w Gdańsku, gdzie z powodu przebudowy lokal miał rok przerwy w funkcjonowaniu. Marka nastawia się na obecność wyłącznie w centrach handlowych, co minimalizuje ryzyko sezonowości.
– Nasze placówki można otwierać w formie wyspy handlowej, ale obecnie preferujemy lokale otwarte, czyli z niezabudowanym frontem, z widoczną salą konsumpcyjną oraz dodatkowym ogródkiem na holu galerii – mówi Artur Czoska, dyrektor ds. franczyzy w Carte d'Or Cafe.
Franczyzodawca bierze na siebie znalezienie odpowiedniej lokalizacji, negocjacje z zarządcami galerii. Przygotowuje dla franczyzobiorcy szacunkowy kosztorys inwestycji. Nakłady zaczynają się od 150 tys. zł, ale przygotowując lokal o najpopularniejszej wśród biorców wielkości, 80 m2, należy liczyć się z wydatkami rzędu 250 tys. zł netto. W tej kwocie zawiera się też przygotowanie przez architekta projektu lodziarni.
Jak to często bywa w przypadku franczyzobiorców, branża, w którą Jarosław Luty wchodził, była mu zupełnie obca.
– Na szczęście franczyzodawca pilotował mnie przez cały czas. Dostałem od niego naprawdę duży zasób wiedzy – podkreśla franczyzobiorca. – Sam zresztą też przygotowywałem się solidnie. Odwiedzałem lokale marki, a także inne, konkurencyjne, by obserwować jak pracują, jakie wprowadzają rozwiązania.

Apetyt rośnie

Pierwsza lodziarnia pana Jarosława ruszyła we wrześniu 2013, jako ogromna (130 m2) wyspa w galerii Plejada w Sosnowcu. Wiosną 2015 roku franczyzobiorca odkupił od poprzedniego właściciela lokal w Krakowie (ten, od którego zaczął się jego zachwyt marką Carte d'Or). Później powstawały kolejne punkty: dwa w Stalowej Woli i dwa następne w Krakowie. Dodatkowo Jarosław Luty uruchomił też sezonową przyczepę gastronomiczną, połączoną z ogródkiem. Obecnie zatrudnia około 40 osób.
– Zatrudniam koordynatorkę, która zajmuje się na bieżąco nadzorowaniem działalności wszystkich punktów, pilnowaniem standardów i jakości – mówi. – Ale sam też wszystkiego doglądam, w każdym punkcie jestem raz lub dwa razy w tygodniu.
Koszt opłaty za przystąpienie do sieci Carte d'Or Cafe waha się w granicach od 5 do 15 tys. zł, w zależności od wielkości punktu. Miesięczna opłata franczyzowa to 3 proc. od obrotu. Na starcie franczyzobiorca dostaje od licencjodawcy część wyposażenia, m.in. ekspozytory do lodów, ekspres do kawy. Centrala zajmuje się też obrandowaniem lokalu (dostarczeniem np. kasetonów, tapet), przygotowywaniem materiałów i akcji marketingowych. Pakiet franczyzowy zawiera również szkolenia.
– Każdego franczyzobiorcę szkolimy tak, jak sam miał być pracownikiem lodziarni i obsługiwać klientów – mówi Artur Czoska. – To pomaga później np. w kontroli pracy personelu. Szkolenia odbywają w nowym lokalu, gdzie jesteśmy zawsze w trakcie procesu przygotowywania, otwarcia, jak też jeszcze kilka dni dłużej.

O tym, że Jarosław Luty jest zadowolony ze współpracy z marką świadczy chociażby fakt, że jeszcze w tym roku chce uruchomić kolejne trzy lodziarnie.
– Działam pod rozpoznawalną marką, zapewniającą wysoki poziom usług i produktów. Klienci to doceniają – podkreśla.