Sieć Da Grasso liczy obecnie ponad 170 pizzerii. W tym roku otworzyła już dziewięć nowych (w Otwocku, Chorzowie, Rzeszowie w CH Nowy Świat, Sochaczewie, Łomży, Tychach, Ełku, Białymstoku oraz Poznaniu w CH Posnania).
Sobota
05.11.2016
Karolina i Dariusz Nowakowie prowadzą dwie pizzerie Da Grasso. Jak na zgodne małżeństwo przystało, obowiązkami podzielili się sprawiedliwie.
 

Przez kilka lat obecni franczyzobiorcy Da Grasso pracowali w handlu.
– Byłam menedżerem sprzedaży w dużych sieciowych firmach. Zajmowałam się zarządzaniem sprzedażą, organizacją przestrzeni sklepowej, szkoleniami kadry. Mąż podobnie – opowiada Karolina Nowak. – Świadczyliśmy te usługi w ramach prowadzonej przez siebie działalności.
Mieszkali wtedy w Łodzi i tam właśnie zetknęli się z Da Grasso jako klienci. Jeszcze wtedy nie myśleli, że z tą marką zwiążą się zawodowo.
– Z powodów osobistych w pewnym momencie postanowiliśmy wrócić na Śląsk, skąd oboje pochodzimy. Wiązało się to z koniecznością zmiany pracy – kontynuuje Karolina Nowak. – Nie zamierzaliśmy szukać etatu, chcieliśmy otworzyć coś własnego.
Nasza rozmówczyni zajmowała się wówczas dodatkowo także zarządzaniem nieruchomościami. Miała w swojej pieczy m.in. nową galerię handlową w Zabrzu.
– Na życzenie właściciela sprowadziłam tam 15 różnych konceptów franczyzowych. Jednym z nich było Da Grasso – wspomina. – Na początku pizzerię prowadziła spółka-córka właściciela galerii. Jednak szybko zdecydowaliśmy z mężem, że chcielibyśmy ją odkupić.
Zrobili to jesienią 2013 roku. Dwa lata później zdecydowali się otworzyć kolejny lokal. Ich druga pizzeria ruszyła w styczniu tego roku w Chorzowie. Obowiązkami podzielili się sprawiedliwie. Żona zajmuje się sprawami formalno-administracyjnymi, prowadzi dokumentacje rachunkową, kadrową, odpowiada za nadzór nad obsługa klientów, kontrolę personelu. Mąż wziął na siebie obowiązki związane z zaopatrzeniem, kwestiami technicznymi, pilnowaniem standardów sanitarnych.

Korzyści z marki

Sieć Da Grasso liczy obecnie ponad 170 pizzerii. W tym roku otworzyła już dziewięć nowych (w Otwocku, Chorzowie, Rzeszowie w CH Nowy Świat, Sochaczewie, Łomży, Tychach, Ełku, Białymstoku oraz Poznaniu w CH Posnania), a w planach do końca grudnia ma jeszcze sześć.
– Sieć przeszła gruntowną zmianę. Z częścią franczyzobiorców rozwiązaliśmy umowy – przyznaje Magdalena Piróg, prezes Da Grasso. – Ale w miejscowościach, w których musieliśmy zamknąć lokale, teraz otwieramy nowe. Tak jest np. w Toruniu czy Bydgoszczy. Jeśli chodzi o otwarcia, ten rok jest dla nas najbardziej intensywny od dłuższego czasu. To efekt poprawy koniunktury na rynku, ale też rebrandingu, jaki przeprowadziliśmy w naszej sieci. Poza tym jesteśmy na rynku już od 20 lat, mamy bogate doświadczenie i ugruntowaną markę.
Inwestycja w pizzerię Da Grasso wiąże się z wydatkiem od 150 do 350 tys. zł. Rozbieżność wynika ze stanu wyjściowego lokalu, z jakim ma się do czynienia (inwestycja w lokal przystosowany już pod potrzeby gastronomii będzie mniejsza). Opłata wstępna za przystąpienie do sieci to 12 tys. zł. Miesięczna opłata franczyzowa wynosi 1464 zł netto.
– W obydwu lokalach od początku mieliśmy bardzo dobre obroty – mówi Karolina Nowak. – Zainwestowaliśmy w ulotki promocyjne, mieliśmy rozpoznawalną markę i dzięki temu nie musieliśmy czekać na klientów.
Dziś małżonkowie dzielą swój czas między obydwie pizzerie – codziennie są w jednej i drugiej. Jak podkreślają, najwięcej uwagi przywiązują w swoich restauracjach do jakości dań i wysokiego poziomu obsługi klienta.
– Mąż często zajmuje się także dostarczaniem zamówień do klientów – dodaje franczyzobiorczyni. – Dzięki temu ma kontakt z klientami, słyszy ich opinie, ma kontrolę nad czasem dostaw. Oczywiście mamy pełny system raportowania, ale taka konfrontacja z rzeczywistością też jest konieczna.