Ewa Wachowicz: W biznesie warto ryzykować

Po tym, jak zostałam miss, zainwestowałam pieniądze w pewną spółkę akcyjną związaną ze zdrową żywnością, która okazała się oszustwem. Niewiele mi zostało profitów z konkursu. Samochód, telewizor, wideo…
Ewa Wachowicz
Poniedziałek
09.05.2016
– Smykałkę do zarabiania pieniędzy mam od dziecka. Podejście do biznesu ukształtowały we mnie rodzina i wychowanie na wsi, w małopolskich Klęczanach – mówi Ewa Wachowicz, właścicielka firmy producenckiej PROMISS.
 

Zrezygnowała pani z polityki dla kuchni. Nie żal pani?
Kuchnia jest zdecydowanie smaczniejsza (śmiech)! Ale na serio – wybrałam pracę, w której mam wpływ na to, co robię, zarówno przed, jak i za kamerą. Prowadzenie firmy producenckiej to wyzwanie. Trzeba znaleźć i zatrudnić odpowiednich ludzi, tak, aby tworzyli zgrany zespół. Pracujemy pod presją czasu, jest sporo stresujących sytuacji. To, że od kilkunastu lat pracuję właśnie z takim zespołem, uważam za swój sukces. Otaczam się ludźmi z pasją. Ja daję twarz programowi, ale wspólnie dajemy tej pracy serce. Fajnie jest gotować dla takiego teamu, dlatego nie przeszkadza mi, że nagrywamy odcinki programu „Ewa gotuje” w mojej własnej kuchni, po której kręci się nieustannie 17 osób!

Producent to ktoś, kto odpowiada za wszystko od A do Z. To duża odpowiedzialność i ryzyko.
To prawda, dlatego zanim zaczniemy działać w konkretnej branży, należy ją poznać. Kiedy ruszałam z PROMISS, świat mediów nie był mi obcy. Pracowałam w regionalnej telewizji. Potem, jako rzeczniczka rządu, też miałam kontakt z mediami. Nie boję się wyzwań, to kwestia charakteru. Od dziecka rodzice uczyli mnie samodzielności i podejmowania decyzji. To zaprocentowało, kiedy założyłam firmę.

Była Miss Polonia i zarazem bizneswoman. Złośliwi stwierdzą, że to połączenie, które nie ma prawa się udać.
A jednak! Smykałkę do zarabiania pieniędzy mam od dziecka (śmiech). Podejście do biznesu ukształtowały we mnie rodzina i wychowanie na wsi, w małopolskich Klęczanach. Niedoścignionym wzorem biznesmena jest dla mnie tata. Zawsze umiał dostosować się do tego, co działo się na rynku. Mieliśmy małe, rodzinne gospodarstwo w górach. Kiedy rzepak przestał być opłacalny, tata bez wahania zdecydował się na krowy mleczne. Nigdy nie narzekał, że coś się skończyło, ale zastanawiał razem z mamą, jak wybrnąć z sytuacji. Reagował i… ryzykował. Dzięki niemu też nie boję się ryzyka. Choć wiadomo, trzeba się liczyć z porażkami. Po tym, jak zostałam miss, zainwestowałam pieniądze w pewną spółkę akcyjną związaną ze zdrową żywnością, która okazała się oszustwem. Niewiele mi zostało profitów z konkursu. Samochód, telewizor, wideo…

Mimo to nie porzuciła pani biznesu.
Tu znów wrócę do wychowania – to pierwsza szkoła biznesu, z której naukę będziemy pamiętać lepiej niż z książek. Rodzice próbowali w życiu robić różne rzeczy, nie załamywały ich porażki
– szli do przodu. Też tak robię. W biznesie trzeba mieć nie tylko szósty zmysł i intuicję, ale także kręgosłup moralny. Byłam wychowana w poczuciu odpowiedzialności i obowiązku, w tradycyjnej rodzinie. U nas w niedzielę nigdy się nie pracowało, to był czas zarezerwowany dla bliskich. Tego przestrzegam po dziś. Kolejna sprawa to wykształcenie. Choć wychowałam się na wsi, rodzice za cel postawili sobie, żeby wykształcić mnie i mojego starszego brata Artura, który pierwszy wyjechał na studia do Krakowa. Często go odwiedzałam, pokochałam to miasto. Kiedy stanęłam po szkole średniej przed wyborem, gdzie iść na studia, w zasadzie był on oczywisty – Kraków. Tu zostałam.

Wszystko, co związane z jedzeniem, szczególnie tradycyjnym, jest teraz na topie. Nic dziwnego, że coraz więcej osób próbuje na tej modzie zarobić. Ale nie jeden już się sparzył…
Tak jak nie każdy może zostać lekarzem, piekarzem czy zająć się jakąkolwiek inną branżą, której nie czuje, tak samo nie wszyscy mogą zarabiać na miłości Polaków do kuchni. Pieniądze łatwo jest utopić. Kiedy ruszałam z firmą produkującą program kulinarny, nie wiedziałam, czy się przyjmie. Sporo podróżowałam po świecie, widziałam w tamtejszych telewizjach programy kulinarne. Jednak nie miałam pewności, jak taki program sprawdzi się u nas. Zaryzykowałam. Kiedy realizowałam pierwsze odcinki „Podróży kulinarnych Roberta Makłowicza” za granicą, to był ogromny koszt. Telewizja nie dawała mi pieniędzy na wyjazd. Musiałam wszystko sama opłacić, a ekipa liczyła nieraz 10 osób! Żeby zdobyć pieniądze na realizację swojego pierwszego programu w 1997 roku, sprzedałam auto, które wygrałam w konkursie Miss Polonia, i jeszcze musiałam pożyczyć. Ale opłaciło się. Pożyczkę oddałam po półtora roku, mogłam też wówczas pozwolić sobie na kupno lepszego samochodu.
 
W biznesie jest pani Zosią Samosią czy potrafi pani delegować obowiązki?
Nauczyłam się tego, choć w latach 90. np. sama prowadziłam księgowość, rozliczałam się z fiskusem. Prawo jednak bardzo się zmienia. Teraz już wiem, że część rzeczy do wykonania trzeba zlecać innym, aby móc się skupić na tym, na czym naprawdę dobrze się znamy. W kuchni, jak w każdej innej branży czy dziedzinie życia, panują różne trendy. Muszę być na bieżąco. Moja praca wymaga elastyczności i świetnego zmysłu obserwacji. Jeśli Polacy zaczynają jeść jarmuż – natychmiast proponuję dania z nim w roli głównej. Jest jeszcze konkurencja, warto ją obserwować i nie wolno jej lekceważyć. Przeciwnie, trzeba tak pracować, aby być lepszym od innych. No i trzeba liczyć się z trudnościami. Nikt nam niczego nie poda na tacy. Jeśli ktoś chce pracować osiem godzin, a potem spędzać wieczór przed telewizorem, raczej powinien zrezygnować z prowadzenia własnego biznesu. Z drugiej strony – choć etat jest wygodny, to dziś przestał być bezpieczny. W tym sensie można wykonywaną pracę u kogoś porównać do własnej firmy. Z tym, że nie ponosi się ryzyka finansowego.

Rozmawiała Beata Rayzacher

Fragment wywiadu opublikowanego w numerze 12/2015 miesięcznika "Własny Biznes FRANCHISING".


POPULARNE NA FORUM

Planuję założyć własną działalność - od czego zacząć?

Najlepiej zacząć od kupna gotowej spółki . Zakup gotowej spółki daje pewność, że firma istnieje i ma już zarejestrowany kapitał zakładowy, co może być ważne z...

33 wypowiedzi
ostatnia 08.01.2024
Oszukani przez franczyzodawcę

Wspolpraca z firma Ship Center jako franczyzobiorca??? ODRADZAM SPRAWDZ ICH UMOWE U SWOJEGO PRAWNIKA, jest ona jednostronna i ukierunkowana na kary umowne ktore sobie sami...

48 wypowiedzi
ostatnia 22.09.2023
Czy na odzieży można jeszcze zarobic?

Ja kupuję na hurtowni stradimoda.pl od jakiegoś roku nie zawiodłam się doradzą zawsze dobrze dbają o klienta a uwierzcie mi jest dużo hurtowni które chcą tylko...

40 wypowiedzi
ostatnia 22.09.2023
piszę pracę na temat franchisingu :)

hej, tez poszukuję danych, znalazłaś coś może oprócz ilości placówek i marek franczyzowych?

14 wypowiedzi
ostatnia 24.05.2023
Sukcesja w Intermarché i Bricomarché

przeciez to złodzieje

1 wypowiedzi
ostatnia 04.05.2023
piszę pracę na temat franchisingu :)

Szukam szcegółowego raporty na temat franczyzy w latach przed pandemią i po. Rozumiem że osttani raport opublikowany był za rok 2010 ale niestety jego również nię mogę...

14 wypowiedzi
ostatnia 23.04.2023
Praca magisterska - licencjacka o franchisingu

Witam, Jestem studentką III roku Finansów i Rachunkowości na Uczelni Łazarskiego w Warszawie. Obecnie prowadzę badania w ramach seminarium dyplomowego. Poniższa ankieta...

211 wypowiedzi
ostatnia 13.03.2023
Hodowla psów: Trudne życie hodowcy

Znam osoby gdzie rocznie zarabiają 300 tys złotych prosze nie łżeć że hodowla się nie opłaca.

4 wypowiedzi
ostatnia 10.02.2023