We współpracy z siecią GO-leasing mamy dużą dowolność. Mimo, że pracujemy pod jednym brandem, to godziny i efekty naszej pracy nie są kontrolowane. Nie mamy żadnych planów sprzedażowych ani nacisków, które często są stosowane w korporacjach.
Mariusz Dobosz, franczyzobiorca GO-Leasing
Piątek
16.12.2016
Mariusz Dobosz szukał biznesu, w którym miałby bezpośredni kontakt z klientem. Znalazł go we franczyzie GO-leasing.
 

Mariusz Dobosz, zanim otworzył biuro GO-leasing, przez kilka lat prowadził interesy w internecie. Zarządzanie sklepem internetowym z czasem wydało mu się jednak nużące.
– Moja praca polegała na obsłudze emaila, czasem prowadziłem rozmowy przez telefon. Klientów widywałem bardzo rzadko, co spowodowało, że czułem się wyalienowany – wspomina przedsiębiorca.

Uznał, że pora na zmiany. Inspiracja nadeszła podczas urlopu, pewnego letniego popołudnia 2014 roku.
– Leżałem na leżaku i przeglądałem miesięcznik "Własny Biznes Franchising", który od lat prenumeruję. Natrafiłem na artykuł o jednym z partnerów GO-leasing. Wyobraziłem sobie współpracę z klientami-przedsiębiorcami i uznałem, że to będzie idealna praca dla mnie – opowiada Mariusz Dobosz.

Po powrocie z urlopu skontaktował się z Grzegorzem Olszewskim, dyrektorem generalnym GO-leasing. Franczyzodawca szybko przekonał go do swojej wizji prowadzenia biznesu.
– Sprawdziłem podane informacje u aktualnych partnerów sieci. Zdecydowałem się i niebawem rozpocząłem szkolenie. Swój oddział uruchomiłem w lipcu, gdyż do tego czasu chciałem zamknąć poprzednią działalność – mówi przedsiębiorca.

Franczyzodawca jak nauczyciel

Przyznaje, że przed przystąpieniem do sieci jego wiedza na temat finansowania firm poprzez leasing była niewielka. Od franczyzodawcy otrzymał jednak dostęp do niezbędnych źródeł informacji.
– Przekazano mi całą wiedzę i poprowadzono „za rączkę” od A do Z. Trzy, cztery razy w roku mamy szkolenia, podczas których wymieniamy doświadczenia z innymi partnerami. Te spotkania motywują i napędzają do dalszej pracy – przyznaje Mariusz Dobosz.

Podkreśla, że GO-leasing nie jest firmą leasingową. Jest brokerem, który podpisał umowy współpracy z wieloma firmami leasingowymi, wynegocjował zniżki flotowe i dzięki swojej wiedzy o różnych promocjach jest w stanie przygotować ofertę skrojoną dla konkretnego klienta.
– Przede wszystkim pracujemy w imieniu naszych klientów i to ich interes reprezentujemy we współpracy z firmą leasingową czy dbając o optymalne rozwiązania podatkowe – mówi Dobosz. – Często umowy leasingowe wiążą się z dodatkowymi opłatami, które na pierwszy rzut oka nie są widoczne. My w swojej strategii mamy zasadę informowania klientów o tych kruczkach i pomagamy naszym klientom rozwiązać wszelkie problemy przez cały okres trwania umowy.

Oddział Mariusza Dobosza działa w Gliwicach. Franczyzobiorca podkreśla, że posiadanie biura jest bardzo istotne. Nie tylko ze względów wizerunkowych, a także prywatnych.
– Oddzielenie obowiązków domowych od służbowych jest dla mnie niezwykle ważne, ponieważ w poprzedniej działalności zdarzało mi się dosyć często odbierać emaile czy telefony w niedzielę – zaznacza.

Plany, plany…

Mariusz Dobosz podkreśla, że franczyza przyniosła mu wiele korzyści – od wiedzy przekazanej przez właściciela marki na starcie, po bieżące wsparcie.
– We współpracy z siecią GO-leasing mamy dużą dowolność. Mimo że pracujemy pod jednym brandem, to godziny i efekty naszej pracy nie są kontrolowane. Nie mamy żadnych planów sprzedażowych ani nacisków, które często są stosowane w korporacjach – mówi franczyzobiorca. – Dodatkowo każdy z partnerów ma swoją stronę internetową na dowolnej domenie, dzięki czemu może zastosować odmienną strategię marketingową.

Od niedawna ma też dodatkowy powód do zadowolenia. W czerwcu 2016 roku w sieci GO-leasing ruszyła Rada Rozwoju, którą tworzy 10 partnerów – dyrektorów oddziałów. Wśród nich jest również Mariusz Dobosz.
– Rada ma dbać o stabilność i długofalową perspektywę rozwoju wszystkich oddziałów sieci GO-leasing oraz centrali firmy. Obecnie jesteśmy po dwóch spotkaniach rady, w których ustalono że kończymy budowę podstawowej struktury sieci, czyli 60 oddziałów. Kolejnym z etapów będzie rozbudowa obecnych oddziałów, rekrutacja doradców klienta i współpraca z tzw. autoryzowanymi przedstawicielami. Na rynku działa bardzo dużo pośredników kredytowych czy ubezpieczeniowych, którym brakuje w ofercie ostatnio bardzo popularnego leasingu. Dzięki nawiązaniu kontaktu z lokalnym oddziałem GO-leasing będą oni mogli sprzedawać również oferty leasingu pod opieką dyrektora oddziału jako niezależne firmy – dodaje przedsiębiorca.

Jego biznes zaczął zarabiać na pokrycie bieżących kosztów po trzech miesiącach od startu. Przyznaje jednak, że wymagało to ogromnego zaangażowania.
– Wielokrotnie zostawałem po godzinach czy pracowałem w weekendy – wspomina. I tak właśnie wygląda często biznesowa rzeczywistość. Sukces wymaga poświęceń.


Grzegorz Morawski
dziennikarz