Własna minisieć / Marcin Szyca z pracownicą w jednej ze swoich siedmiu placówek Eurobanku.
Czwartek
05.04.2018
Marcin Szyca od kilkunastu lat jest franczyzobiorcą Eurobanku, a od kilku lat rozwija klinikę neurorehabilitacji. W każdym ze swoich biznesów stara się dostrzec człowieka.
 

Marcin Szyca w biznesie stawia na sprawdzonych ludzi i wiarygodne rozwiązania. Dlatego swój pierwszy w życiu biznes rozkręcił z przyjacielem z dzieciństwa, Adamem Lisem. Zajęli się wówczas sprzedażą importowanych słodyczy w kilku marketach w regionie. Pomysł na kolejny biznes zaczerpnęli z portalu Franchising.pl. Po lekturze artykułu o systemach partnerskich w bankowości i analizie potencjału polskiego rynku zaczęli poważnie rozważać inwestycję we franczyzę bankową. Ostatecznie zdecydowali się na współpracę z Eurobankiem, który w tym czasie rozpoczynał budowę sieci partnerskiej. – Eurobank to jeden z pierwszych banków, który zaczął rozwijać sieć franczyzową na dużą skalę – wspomina Marcin Szyca. – Miał bardzo klarowny i przejrzysty model biznesowy i długookresową strategię rozwoju, dzięki której partnerzy chcieli otwierać kolejne placówki. Patrząc z perspektywy kilkunastoletniej współpracy z tym bankiem, mogę powiedzieć, że nadal tak jest.

Biznes w branży finansowej był dla nich nowością, ale nie obawiali się startu – prowadzili już działalność gospodarczą i mieli doświadczenie w sprzedaży, dodatkowo jeden z nich miał wykształcenie ekonomiczne. Wiedzieli, że ze wsparciem franczyzodawcy powinni sobie poradzić. Ich pierwsza placówka franczyzowa pod szyldem Eurobanku ruszyła w marcu 2007 roku w Andrychowie, byli oni jednymi z pierwszych franczyzobiorców sieci. Jak wspomina Marcin Szyca, już wtedy mieli w planach otwarcia kolejnych placówek franczyzowych. Ich druga placówka została otwarta w Trzebini w marcu 2008 roku jako pięćdziesiąta placówka partnerska Eurobanku. Kolejna była w Kętach (2008 rok), w Myślenicach (2011 r.), w Brzesku (2012 r.), w Radzionkowie (2015 r.) oraz w Knurowie (2017 r.).

Wspólnicy prowadzą obecnie siedem placówek partnerskich pod szyldem Eurobanku oraz zatrudniają łącznie 23 osoby, w tym troje menedżerów (każdy z menedżerów ma pod opieką przynajmniej dwie placówki). W zespole mają też menedżera zarządzającego, który pomaga im przy wszystkich placówkach. Marcin Szyca nie wyklucza kolejnych otwarć.
Chcemy się jeszcze rozwijać – mówi przedsiębiorca. Na razie spokojnie przyglądamy się potencjałowi kilku małych i średnich miejscowości. Analizujemy i czekamy na właściwy moment.

Wymagający rynek

Zapytany o rynek usług finansowych, Marcin Szyca mówi, że na przestrzeni kilkunastu lat jego pracy w bankowości rynek zmieniał się wielokrotnie, przeszedł kilka istotnych przemian i cały czas ewoluuje.
Sytuacja gospodarcza i nowe regulacje prawne zawsze przekładają się na sytuację franczyzobiorców bankowych – mówi Szyca. – Dla nas ważne jest, że franczyzodawca o tym pamięta i szybko reaguje na zmieniające się warunki.
Marcin Szyca dodaje, że kiedyś łatwiej było wejść w bankowy biznes. Dziś franczyza bankowa premiuje doświadczenie, ale – jak mówi – do sieci Eurobanku przystępują też ludzie spoza branży bankowej i dają sobie radę. Przedsiębiorca dodaje, że obecnie wyzwaniem dla bankowości stacjonarnej jest digitalizacja usług finansowych, zaś jednym ze sposobów na przyciągnięcie klienta do placówki jest budowanie relacji z klientem i nieustanne podnoszenie jakości obsługi klienta.
Zależy nam na tym, żeby po wizycie w placówce klient do nas powrócił i jeszcze polecał nas swoim znajomym. A zrobi to tylko wtedy, gdy zostanie dobrze obsłużony i uczciwie potraktowany. Tylko wówczas będziemy bankiem pierwszego wyboru – dodaje franczyzobiorca.

Potrzeba matką… biznesu

Marcin Szyca mówi, że o ile biznesu bankowego szukał sam, o tyle jego drugą firmę przyniosło mu życie. W 2009 roku przedsiębiorca miał wypadek na motocyklu, w czasie którego doznał urazu kręgosłupa z przerwaniem rdzenia kręgowego. Diagnoza – wózek. Nowa sytuacja była dla niego ogromnym wyzwaniem życiowym, przyniosła jednak nowe wyzwania biznesowe.
– Szybko zorientowałem się, że na rynku brakuje dobrych ośrodków rehabilitacji neurologicznej, zaś te istniejące nie posiadają najnowocześniejszych urządzeń, a zatrudnieni rehabilitanci często pracują z kilkoma pacjentami jednocześnie. Wtedy pomyślałem, że chcę się tym zająć – mówi Marcin Szyca.
Przedsiębiorca zaufał swojemu biznesowemu instynktowi – uznał, że własna klinika rehabilitacji pomoże nie tylko jemu, lecz także innym pacjentom w podobnej sytuacji. Założył również, że może być dochodowym biznesem z misją. Rok po wypadku Marcin Szyca założył spółkę z bratem i zaprzyjaźnionym fizjoterapeutą, rozpoczęli budowę kliniki w Mysłowicach. Stworzyli nowoczesny ośrodek neurorehabilitacji. Pierwszych pacjentów przyjęli w 2011 roku.

Marcin Szyca mówi, że jest spełniony jako człowiek i przedsiębiorca, bo zawsze szuka zdrowej równowagi między pracą i życiem rodzinnym, między zarabianiem i pomaganiem innym. – Biznes musi mieć wartość dodaną, taką pozamaterialną, ludzką. Wówczas daje największą satysfakcję.


Kapitał na start / Trzeba mieć 39 tys. zł, żeby móc otworzyć własną placówkę Eurobanku.
Łukasz Michalak