Bar lub restauracja / Franczyzobiorcy Koku Sushi mają do wyboru dwa formaty lokali: klasyczny sushi bar i restaurację w wersji premium.
Poniedziałek
07.01.2019
Koku Sushi w ubiegłym roku otworzyło sześć lokali. Ile trzeba zainwestować w sushi-bar lub restaurację?
 

Koku Sushi prowadzi tylko dwa lokale własne. Pozostałe 18 to placówki franczyzowe.
– Miniony rok był dla naszej sieci bardzo korzystny. Otworzyliśmy sześć nowych restauracji: w Łodzi, Łomży, Krakowie, Białymstoku, Wałbrzychu i Katowicach. W sumie pod szyldem Koku Sushi działa obecnie 20 lokali w 17 miastach Polski. Żadna z naszych restauracji nie została do tej pory zamknięta i wszystkie zakończyły rok na plusie – mówi Urszula Olechno, współwłaścicielka Koku Sushi. – Z naszych obserwacji wynika, że sushi przestało być daniem dla określonych grup czy dla koneserów. Przychodzą do nas coraz młodsi klienci, wielu z nich to nastolatki.

Model do wyboru

Lokale Koku Sushi otwierane są w różnej wielkości miastach. Można je znaleźć w aglomeracjach, jak Warszawa czy Kraków. Ale franczyzodawca chętnie widzi swój szyld także w mniejszych ośrodkach.
– Konkurencja w największych miastach jest dość duża. Dlatego coraz chętniej kierujemy się do mniejszych miejscowości, liczących ponad 60 tys. mieszkańców, szczególnie do takich, w których będziemy pierwszą restauracją serwującą sushi – wyjaśnia Urszula Olechno. – Istnieje możliwość, by franczyzobiorcom z miast liczących mniej niż 150 tys. mieszkańców zapewnić wyłączność.

Jeśli chodzi o wybór konkretnej lokalizacji, to – jak twierdzi franczyzodawca wszystko zależy do specyfiki miejsca. Zwykle sprawdza się lokalizacja w centrum miasta, na starówce, przy ruchliwym deptaku czy rynku.
– Ale zawsze trzeba wziąć po uwagę wiele czynników, z których jednym z najważniejszych jest czynsz – podkreśla współwłaścicielka Koku Sushi. – Być może korzystniej byłoby na przykład wynająć lokal w jednej w uliczek w pobliżu rynku, gdzie opłaty za lokal są mniejsze. Warto posprawdzać różne warianty. Nasze sushi-bary dobrze funkcjonują też na dużych miejskich osiedlach, w galeriach handlowych i biznesowych częściach miast, jednak każdy przypadek zawsze należy rozpatrzyć indywidulanie. W kwestii wyboru lokalu polegamy na franczyzobiorcy, który najlepiej zna lokalny rynek i wie gdzie mieszkańcy miasta lubią spędzać wolny czas. W każdym przypadku jednak musimy zaakceptować wybraną lokalizację. Sprawdzamy czy w wybranym pomieszczeniu da się zorganizować zaplecze kuchenne, czy lokal spełnia wymogi Sanepidu, albo da się łatwo do nich dostosować, czy ma wszystkie niezbędne przyłącza.

Franczyzobiorcy mają do wyboru dwa formaty lokali: klasyczny sushi bar i restaurację w wersji premium, z alkoholami wysokoprocentowymi i możliwością organizowania większych imprez, np. biznesowych lunchy, uroczystości rodzinnych. Na bar sushi wystarczy lokal o powierzchni 80 m2 (optymalnie 90-100 m2). Na wersję premium potrzeba 120-150 m2.

Koszt inwestycji zależy od wybranego formatu i czy trzeba dostosować lokal do potrzeb gastronomii. Na start na pewno trzeba posiadać kapitał w wysokości 150-200 tys. zł. W przypadku restauracji premium należy liczyć się z wydatkiem rzędu 450 tys. zł. Jednorazowa oplata licencyjna wynosi 25 tys. zł. Comiesięczna opłata franczyzowa to 2,5 tys. zł (niezależnie od formatu). Nie ma opłat marketingowych.
– Oprócz wsparcia przy wyborze lokalizacji oferujemy też pomoc w zakresie doboru wyposażenia, opracowana aranżacji wnętrza, przygotowania projektów technologicznych i wymaganej dokumentacji. Oferujmy też czterotygodniowe szkolenie pracowników, podczas którego poznają receptury i uczą się przyrządzania naszych dań – wylicza Urszula Olechno. – Po starcie lokalu jesteśmy na bieżąco w kontakcie, korygujemy błędy, doradzamy i wspieramy. Prowadzimy też regularną kontrolę jakości we wszystkich lokalach. Obejmujemy naszych partnerów ogólnosieciowymi akcjami marketingowymi.

Dobry kontakt z klientem

Od kandydatów na franczyzobiorców franczyzodawca nie oczekuje doświadczenia w gastronomii. Licencjodawca podkreśla jednak, że ważne są pewne cechy osobowościowe.
– W pracy w gastronomii lepiej sprawdzają się osoby łatwo nawiązujące kontakt z ludźmi, towarzyskie, opanowane. Atmosfera w lokalu często jest równie ważna jak jego wystrój czy menu, a tworzą ją przede wszystkim pracujący w nim ludzie – uważa Urszula Olechno. – Zainteresowani rozpoczęciem działalności powinni się też nastawić na to, że przez pierwsze miesiące, zanim lokal zaistnieje w lokalnej świadomości i zyska stałych klientów, trzeba być w nim niemal dzień i noc. Muszą liczyć się tym, że będzie to bardzo intensywny i pracowity okres.

Franczyzodawca zapewnia, ze lokale stają się rentowne dość szybko, nawet już po dwóch miesiącach od uruchomienia. Na ten rok koncept ma już zaplanowane trzy kolejne otwarcia: w Grudziądzu, Gnieźnie i Szczecinie.
– Prowadzimy rozmowy z kolejnymi pięcioma partnerami – dodaje Urszula Olechno. – Mamy też wiele zapytań z zagranicy, głównie z Czech, Anglii i Litwy.


W dużym i mniejszym mieście / Lokale Koku Sushi otwierane są w różnej wielkości miastach. Można je znaleźć w aglomeracjach, jak Warszawa czy Kraków. Ale franczyzodawca chętnie widzi swój szyld także w mniejszych ośrodkach.