Liczna sieć / W sumie Sphinx Polska zarządza 182 lokalami (flagowy koncept to restauracje Sphinx), z czego ponad połowa (54 proc.) działa we franczyzie.
Środa
05.06.2019
Sfinks Polska stawia na franczyzę. Już teraz ponad połowa lokali w jego portfolio działa na licencji, a za trzy lata ma to być nawet 90 proc.
 

Spółka Sfinks Polska zarządza takimi markami gastronomicznymi, jak restauracje Sphinx, Chłopskie Jadło, WOOK, pizzerie Fabryka Pizzy, gastro-puby Piwiarnia Warki, Meta Seta Galareta i Meta Disco. W portfolio ma też pub Bolek w Warszawie oraz jeden lokal nowego konceptu Lepione&Pieczone. W sumie wszystkich lokali jest 182, z czego ponad połowa (54 proc.) działa we franczyzie. Duża w tym zasługa przejętej pod koniec 2017 roku sieci Piwiarnia Warki, która liczyła wówczas prawie 70 lokali franczyzowych. Teraz Sfinks chce jeszcze mocniej postawić na franczyzę.
– Chcemy, aby w tym modelu do 2022 roku działało 70-90 proc. wszystkich lokali – zapowiada Sylwester Cacek, prezes zarządu Sfinks Polska. – W tym roku planujemy zwiększyć udział franczyzy w całej sieci do ponad 60 proc.
Oprócz piwiarni w modelu franczyzowym działa obecnie większość pizzerii Fabryka Pizzy, poza tym spółka prowadzi przekształcenia operatorskich restauracji Sphinx na franczyzę.
– Spośród dziesięciu restauracji z naszego portfolio, które od stycznia do końca marca tego roku wypracowały najwyższe przyrosty sprzedaży, osiem działa we franczyzie. Najlepsza z nich zwiększyła w I kwartale obroty rok do roku o prawie 50 proc., mimo że w tym czasie było aż osiem niehandlowych niedziel więcej, niż przed rokiem. Pozostałe również osiągnęły kilkudziesięcioprocentową dynamikę przychodów. W systemie franczyzowym restaurator działa na własny rachunek, więc jest zmotywowany, aby biznes prowadzić jak najlepiej – dodaje Sylwester Cacek.

Jak wyjaśnia prezes Sfinksa, spółce zależy na tym, aby mieć w portfolio koncepty o różnej kwocie inwestycji oraz oferujące różne rodzaje gastronomii.
– Możemy zaproponować franczyzobiorcom marki, w których kwota inwestycji wynosi 100 tys. zł, ale i takie, gdzie jest to ponad 1 mln zł – mówi Sylwester Cacek. – Ku naszemu zdziwieniu najwięcej pytań mamy o franczyzę restauracji Sphinx, choć jest to koncept najdroższy w inwestycji.

W tym roku Sfinks chce otworzyć w sumie 20 nowych lokali, z czego prawdopodobnie tylko jeden będzie działał w systemie operatorskim, a reszta na licencji. Obecnie trwają prace nad opracowaniem systemu franczyzowego dla marek Meta Seta Galareta i Meta Disco. Na razie nie można jeszcze otwierać na licencji restauracji Wook, ale być może wkrótce to się zmieni.
– Jest spore zainteresowanie ze strony dużych centrów handlowych wprowadzeniem do oferty gastronomicznej sieciowych restauracji serwujących chińskie menu – przyznaje Dariusz Strojewski, wiceprezes zarządu Sfinks Polska.
Sfinks ma zresztą zamiar powiększać swoje portfolio, wprowadzając nowe marki własne, ale też kupując już istniejące, albo inwestując w mniejszościowe pakiety udziałów. Jeszcze w tym roku spółka planuje zrealizować 2-3 takie projekty.
– Nie mamy jeszcze w swoim portfolio chociażby żadnego konceptu fast foodowego – dorzuca Sylwester Cacek.
Sfinks myśli też o masterfranczyzie i wyjściu na zagraniczne rynki.
– Zgłaszają się do nas zainteresowani z różnych krajów, ale tym tematem zajmiemy się najwcześniej w przyszłym roku – zaznacza prezes spółki. – Jestem zwolennikiem tego, aby najpierw spróbować sił na którymś z rynków Unii Europejskiej.


Szerokie menu / Jak wyjaśnia prezes Sfinksa, spółce zależy na tym, by mieć w portfolio koncepty o różnej kwocie inwestycji oraz oferujące różne rodzaje gastronomii.