Na widoku / Klienci widzą jak pierogi w lokalach Ciasto i Farsz są lepione i gotowane. Założeniem marki jest, aby obsługa jednego klienta nie trwała dłużej niż 10 minut.
Poniedziałek
04.11.2019
Właściciele Pierogarni Ciasto i Farsz chcą zbudować sieć lokali ajencyjnych. Na jakich zasadach można współpracować z marką i czy to się opłaca?
 

Pierogi to jedno z najpopularniejszych w Polsce dań. Tę popularność postanowili wykorzystać twórcy konceptu Ciasto i Farsz, którzy właśnie zaczęli budować sieć pierogarni pod tym szyldem. 
– Pomyśleliśmy, że w Polsce brakuje pierogarni w nowoczesnym stylu – mówi Grzegorz Sirant, menedżer ds. administracyjnych Pierogarni Ciasto i Farsz. – Są albo garmażerki, albo restauracje serwujące pierogi. A my postanowiliśmy stworzyć  sieć nowoczesnych pierogarni, z ładnym wnętrzem, otwartą kuchnią, szybką obsługą i cenami akceptowalnymi dla masowego odbiorcy.

Ajent policzy zyski

W tej chwili funkcjonują dwie pierogarnie Ciasto i Farsz w Szczecinie, wkrótce w tym samym mieście zostanie otwarta trzecia. Do końca przyszłego roku koncept chce mieć ok. 40 lokali, a do 2025 planuje rozbudować sieć do 150 punktów. Pomóc ma w tym system ajencyjny. 
– Szukamy ajentów i partnerów, którzy będą pracować w naszym punktach, w zamian za wynagrodzenie i udział w zyskach – wyjaśnia Grzegorz Sirant.
Marka chce przekazywać już funkcjonujące pierogarnie własne w zarządzanie ajentom, albo otwierać nowe, w dogodnych dla partnerów lokalizacjach. Lokale w założeniu nie będą własnością ajentów  umowę najmu podpisuje centrala firmy. Jednak ajent może zainwestować w lokal – czyli kupić już działający, albo otworzyć nowy. Może też partycypować częściowo w kosztach. Od tego, jak będzie wysoki wkład finansowy ajenta, zależeć będzie jego późniejszy udział w zyskach. 
– Ajent może zarabiać z dwóch źródeł – tłumaczy Grzegorz Sirant. – Po pierwsze otrzymuje wynagrodzenie, które na początku wynosi 5 tys. zł netto. Drugie źródło to właśnie udział w zyskach. Jeżeli jego wkład w inwestycję w lokal wynosi 100 proc., to przez pierwszy rok współpracy ajent otrzymuje 40 proc. zysków pierogarni, a od drugiego roku 50 proc. Im wkład w inwestycję jest mniejszy, tym niższe udziały w zyskach.
Ajent musi przepracować w pierogarni ok. 150 godz. miesięcznie, na dowolnym stanowisku: w kuchni, jako kasjer lub osoba wydająca zamówienia. Przejdzie w tym celu odpowiednie szkolenia.

Szybko i na widoku

Pierogarnie – zdaniem właścicieli konceptu – sprawdzą się w różnych lokalizacjach: na osiedlach, w centrach miast, w galeriach handlowych. 
– Interesują nas miasta wielkości min. 60-70 tys. mieszkańców, ale możemy wziąć pod uwagę też mniejsze, jeśli uznamy, że mają odpowiedni potencjał – dodaje Grzegorz Sirant.
Minimalna inwestycja w lokal to 50 tys. zł. Każdy lokal jest w pełni przygotowany do otwarcia przez centralę: remontowany, wyposażany. Jako że pierogarnie mają kuchnię otwartą, produkcja pierogów odbywa się w obecności klientów. 
– Tylko farsze są przygotowane w naszej kuchni centralnej i dowożone do lokali. Wraz z rozbudową sieci chcemy mieć kilka centralnych kuchni, które będą zaopatrywać pierogarnie w różnych częściach kraju – wyjaśnia Grzegorz Sirant.
Na miejscu w lokalu jest natomiast wyrabiane ciasto. Klienci widzą też jak pierogi są lepione i gotowane. Założeniem marki jest, aby obsługa jednego klienta nie trwała dłużej niż 10 minut.
Centrala zajmie się marketingiem marki, przygotuje event na otwarcie każdej placówki. W stałej ofercie lokali Ciasto i Farsz jest 10 rodzajów pierogów, podzielonych na kilka kategorii: klasyczne, vege, deserowe i specjalne. Będą też wprowadzane smaki sezonowe. 
– Dbamy nie tylko o jakość i smak pierogów, ale też o estetykę ich podawania – podkreśla Grzegorz Sirant. – Mamy ekologiczne opakowania i zastawy, talerze z liści palmowych, drewniane sztućce.


Do wyboru / W stałej ofercie lokali Ciasto i Farsz jest 10 rodzajów pierogów, podzielonych na kilka kategorii: klasyczne, vege, deserowe i specjalne.