Pod szyldem Raiffeisen Polbank działa obecnie 326 placówek bankowych. Franczyza ma powiększyć tę liczbę.
Środa
08.07.2015
Czy wystawiony na sprzedaż bank może pozyskać partnerów? Na razie testuje pilotażowe placówki partnerskie.
 

O planach wprowadzenia sieci partnerskiej w Raiffeisen Polbank pisaliśmy już rok temu, kiedy po raz pierwszy instytucja zaczęła wysyłać na rynek sygnały o podjęciu prac nad ofertą franczyzową. Kiedy w lutym pytaliśmy rzecznika prasowego o postępy w tym zakresie, odpowiadał, że konkretów nie ma i nieprędko się pojawią. Dziś już je znamy. Jak podaje Puls Biznesu, jeszcze w lipcu Raiffeisen otworzy dwie pilotażowe placówki partnerskie, a do końca sierpnia uruchomi w sumie 10 testowych oddziałów.

Jak dowiedział sie portal Franchising.pl, bank będzie szukał franczyzobiorców w miastach od 15 do 60 tys. mieszkańców oraz tych, w których nie ma jeszcze placówek. Lokale powiny mieć ok. 60 m2 powierzchni i być położone w centrum miasta - najlepiej na parterze z witrynami okiennymi w głównym ciągu komunikacyjnym. Model pracy placówki zakłada, że na miejscu będą obecni dwaj pracownicy oraz właściciel. Co ważne, bank nie przewiduje zakazu konkurencji.

Partnerem banku może zostać osoba niekarana, z doświadczeniem w prowadzeniu własnego biznesu w bankowości. Kandydat musi być gotowy na inwestycję rzędu 50 tys. zł. Wydatki na starcie wiążą się z przygotowaniem placówki zgodnie ze standardem banku. W tym celu niezbędny będzie zakup mebli w wyznaczonej firmie, zakup sprzętu IT, a także przygotowanie placówki pod względem bezpieczeństwa fizycznego.

Menedżerowie banku są przekonani, że oferta spotka się z uznaniem potencjalnych partnerów. Rzeczywistość rynkowa każe jednak wątpić w to, że partnerzy ustawią się sznurem w kolejkach do otwierania własnych oddziałów. Po pierwsze – czasy intensywnej rozbudowy stacjonarnych sieci raczej minęły. Według danych PROFIT system liczba placówek partnerskich  w 2009 roku przekroczyła 4 tys., ale w kolejnych latach spadała, by na koniec 2013 roku ledwie osiągnąć poziom ok. 3,8 tys. punktów. To częściowo konsekwencja rozwoju mobilnych technologii, a częściowo nasycenia rynku. Np. Alior Bank, który na początku dekady mocno rozwijał franczyzę, zdecydował, że skoncentruje się raczej na podtrzymaniu obecnej liczebności sieci, niż na jej powiększaniu. Z kolei mBank stawia na inteligentne oddziały, w których klient będzie mógł coraz więcej spraw załatwić samodzielnie przy dotykowym ekranie. Ostatnio co prawda rozwój we franczyzie zapowiedział też Credit Agricole, ale to raczej wyjątek potwierdzający regułę. Zresztą spada nie tylko liczba placówek partnerskich, lecz także oddziałów własnych banków.   

Znacznie większy problem Raiffeissen może mieć z pozyskiwaniem partnerów ze względu na fakt, że sporo na rynku mówi się o możliwym przejęciu go przez PZU. Grupa wchłonęła ostatnio Alior Bank, który dopiero co chwilę wcześniej wystąpił w roli przejmującego. Fuzja Aliora i Meritum wywołała nie lada konsternację wśród partnerów prowadzących placówki obu marek, którzy do dziś nie są pewni swojej przyszłości. PZU zresztą ostrzy sobie podobno zęby też na BPH, planując stworzenie silnej polskiej grupy bankowej. Potencjalni franczyzobiorcy mogą uznać, że otwarcie placówki Raiffeissena na chwilę przed przejęciem przez PZU może być ryzykowne.

 


Grzegorz Morawski
dziennikarz