Franczyzobiorca Extrakantor.pl płaci miesięcznie 100 zł na fundusz marketingowy.
Wtorek
01.12.2015
Franczyzodawca Extrakantor.pl twierdzi, że jego placówki potrafią zaoferować korzystniejsze kursy wymiany walut niż kantory internetowe. Jak to możliwe?
 

Marka Extrakantor.pl weszła na rynek przed dwoma laty. Pod jej szyldem działają cztery kantory własne, ale według zapowiedzi właściciela, ten stan ma niedługo ulec zmianie. Od niedawna bowiem firma rozpoczęła rozwój poprzez sprzedaż licencji franczyzowej.
– 1 stycznia 2016 roku rozpocznie działalność nasz partner w Mysłowicach. Na ukończeniu są też rozmowy z franczyzobiorcą w Gdańsku, została tylko kwestia znalezienia lokalu. Planujemy też otwarcia w Grudziądzu i w województwie świętokrzyskim. Dostajemy wiele zapytań od potencjalnych biorców licencji. Chciałbym przyszły rok zakończyć z 10 kantorami – zapowiada Marcin Latos, właściciel Extrakantor.pl.

Prowadzenie własnego kantoru to nic innego, jak handel walutami – trzeba kupić taniej, a sprzedać drożej. W dobie rosnącej popularności kantorów internetowych franczyzodawca Extrakantor.pl udowadnia, że tradycyjne, stacjonarne kantory mogą nadal działać z powodzeniem.
– W naszej sieci działa kilka placówek, które handlują pomiędzy sobą. Nie musimy kupować walut w bankach, choć oczywiście franczyzobiorcy mają w tym zakresie wolną rękę. W ten sposób możemy zaoferować kursy nawet niższe od tych w internecie – tłumaczy Latos.   

Jego zdaniem właściciele kantorów mogą być spokojni o popyt. Po pierwsze, nic nie wskazuje na to, że szybko odejdziemy od narodowej waluty. Po drugie, do Polski wpływa sporo zagranicznego pieniądza za sprawą emigracji zarobkowej, głównie do Niemiec i Wielkiej Brytanii.

Przed otwarciem własnej placówki pod szyldem Extrakantor.pl niezbędne będzie dokonanie szeregu inwestycji, których łączna wartość powinna zamknąć się w 10 tys. zł (więcej o szczegółach dotyczących urządzenia lokalu pod kantor można przeczytać w artykule Waluty pod lupą na portalu Lokalnabiznes.pl). Największe obciążenie finansowe wiąże się jednak z koniecznością zgromadzenia kapitału niezbędnego do sprawnego zakupu i sprzedaży walut. Minimalna kwota na ten cel to ok. 50 tys. zł. Trzeba będzie też zapłacić 1 250 zł za wpis do rejestru działalności kantorowej. Formalności z tym związane załatwia się w Narodowym Banku Polskim.
– Franczyzobiorca musi też wykazać się niekaralnością, jak również przejść kurs kasjera walutowego. Kurs organizujemy w naszej siedzibie, trwa on jeden dzień – mówi Marcin Latos.

Otwarcie własnego kantoru to zarówno pomysł na samodzielny biznes, jak i na uzupełnienie oferty istniejącego punktu handlowego bądź usługowego, np. agencji opłat, biur podróży, lombardów czy agencji ubezpieczeniowych.
– Z moich szacunków wynika, że przy ok. 15-20 transakcjach dziennie można liczyć na ok. 2,5 tys. zł dodatkowego zysku – mówi Marcin Latos.


Grzegorz Morawski
dziennikarz