Kanz zastąpi markę Tup Tup

Licencjodawca zapewnia, że poza szyldem nad sklepem dla franczyzobiorców nic się nie zmieni.
Czwartek
12.05.2016
Logo Tup Tup znika ze sklepów z odzieżą dziecięcą. Teraz będą funkcjonować pod nazwą Kanz. Co się stanie z franczyzobiorcami marki?
 

Tup Tup to marka należąca do istniejącej od 1990 roku firmy Hurtimex. Firma zaczynała jako dystrybutor odzieży dziecięcej. W kolejnych latach poszerzyła działalność o projektowanie oraz produkcję ubrań pod marką Tup Tup i zaczęła je sprzedawać w sieci sklepów własnych i franczyzowych. Stopniowo oferta w sklepach zaczęła jednak być uzupełniania o kolejne brandy, szczególnie niemieckiego Kanza. Wszystkie dostępne w sklepach Tup Tup marki pochodziły z portfolio jednego koncernu  Kids Fashion Group (wcześniej funkcjonującego pod nazwą Kanz), mającego siedzibę w Niemczech. Teraz Hurtimex oficjalnie staje się częścią grupy, rezygnując z własnego logo.
– Hurtmiex jest już od jakiegoś czasu powiązany kapitałowo z Kids Fashion Group, to jeden z naszych udziałowców – tłumaczy Jarosław Kopeć, prezes Hurtimexu. – Nasza trwająca od lat współpraca po prostu jeszcze bardziej się zacieśnia. Obecnie nasze sklepy są multibrandowe. Kontynuowanie rozwoju sieci pod nazwą Tup Tup byłoby niezrozumiałe i mylące dla naszych klientów w sytuacji, gdy de facto nie produkujemy obecnie kolekcji ubrań tej marki.

W Kids Fashion Group w sumie dostępnych jest 13 marek odzieżowych. Firma produkuje 12 mln sztuk wyrobów rocznie i sprzedaje je do 30 krajów. W tej chwili w sieci polskich sklepów sprzedawana jest przede wszystkim marka Kanz i czapki pod marką Döll. W dalszej kolejności, w zależności od wielkości i potencjału sklepów, oferta będzie wzbogacana o następne brandy, m.in. Lemmi, Pampolina, Konigsmuhle. Franczyzobiorcy mogą sami dobierać sobie asortyment, dostosowując go do potrzeb lokalnego rynku.
– Owszem, tracimy trochę na autonomii, ale o wiele więcej zyskujemy – przekonuje Jarosław Kopeć. – Chociażby dzięki efektowi skali, bo połączenie z dużą międzynarodową grupą daje nam dostęp do atrakcyjniejszej oferty, o określonym poziomie cen i jakości. Sami między innymi z powodu bariery kapitałowej nie bylibyśmy w stanie ani wyprodukować, ani pozyskać tak dobrego asortymentu, w tak dobrej cenie.

Licencjodawca zapewnia, że warunki współpracy z franczyzobiorcami pozostają bez zmian. Muszą oni jedynie powiesić nowe logo nad swoimi lokalami.
– Nawet wizualizacji sklepów nie zmieniamy, bo robiliśmy ją ucząc się na standardach Kanza i stosując tę samą czerwono-białą stylistykę – mówi Jarosław Kopeć. – Sądzę, że rebranding oznakowania funkcjonujących obecnie salonów zakończymy w tym roku. Natomiast nowo otwierane sklepy od razu zyskują szyld Kanz. W tej chwili w naszej sieci działa 25 punktów, ale za kilka tygodni otwieramy kolejne.

Warunki finansowe dla potencjalnych franczyzobiorców pozostają również niezmienione. Opłata licencyjna za przystąpienie do sieci to wydatek 5 tys. zł. Franczyzodawca wymaga także zabezpieczenia powierzonej do sprzedaży odzieży. Jego forma zależy od indywidualnej oceny potencjalnego franczyzobiorcy. Partner dostaje towar w depozyt, nie musi więc płacić za zatowarowanie. Wysokość inwestycji zależy oczywiście od wielkości i stanu technicznego lokalu. Zdaniem licencjodawcy, sklep o wielkości ok. 70 m2, w stanie deweloperskim, wymaga nakładów od 40 do 70 tys. zł.