Marta Wiśniewska (Mandaryna): Zyski z pasji

Od marzenia do realizacji / "Od kiedy pamiętam, otwarcie szkoły tańca było moim wielkim marzeniem. Ale konkretne plany pojawiły się dopiero w trakcie programu „Jestem, jaki jestem”, który realizowałam razem z byłym mężem – Michałem Wiśniewskim. W show byłam odpowiedzialna za całą oprawę choreograficzną do wszystkich występów". Marta Wiśniewska
Sobota
01.12.2018
– Nie robię nachalnej reklamy, nie walczę zajadle o klienta. A i tak pasjonaci tańca trafiają do mojej szkoły – mówi Marta Wiśniewska, artystka, właścicielka szkoły tańca Mandaryna Dance Studio.
 

Założyła pani szkołę tańca w 2007 roku. Dwa lata wcześniej debiutował program „Taniec z Gwiazdami”, który zapoczątkował boom na taniec w Polsce. Czy to oznacza, że 11 lat temu było łatwiej otworzyć własną szkołę tańca? 
Od kiedy pamiętam, szkoła tańca była moim wielkim marzeniem. Ale konkretne plany związane z założeniem własnej szkoły pojawiły się dopiero w trakcie programu „Jestem, jaki jestem”, który realizowałam razem z byłym mężem – Michałem Wiśniewskim. W show byłam odpowiedzialna za całą oprawę choreograficzną do wszystkich występów. Po programie te ambicje na chwile zostały zawieszone, by  dopiero w 2007 roku móc je zrealizować. Trudno mi powiedzieć, czy ten okres był dobrym momentem na otwarcie takiego biznesu. Oczywiście, „Taniec z Gwiazdami” wywindował taniec, ale głównie towarzyski. Moja szkoła jest trochę z innej bajki, bo uczymy w niej hip-hopu i jazzu. Jedno jest pewne – świadomość, że taniec jest fajny, zmotywowała wielu ludzi do ruchu. 

Czy dziś musi pani walczyć o klientów? Szkół tanecznych jest setki. Wiele z nich sygnowanych jest znanymi nazwiskami.
Jest kilka rodzajów klientów: ci, którzy wybierają konkretną szkołę, śledząc jej osiągnięcia, ci niezdecydowani, którzy chodzą od szkoły do szkoły, szukając swojego miejsca, oraz ciekawscy, którzy chcą zobaczyć, kto prowadzi zajęcia i zrobić sobie zdjęcie z nauczycielem. Nie robię nachalnej reklamy, nie walczę zajadle o klienta. Oczywiście, jeśli mam taką możliwość, z wielką przyjemnością opowiadam o Mandaryna Dance Studio. Jednak po latach wychodzę z założenia, że pasjonaci hip-hopu bez problemu trafią pod właściwy adres. Mam świadomość tego, że na każdym możliwym rogu jest szkoła taneczna. Ale placówki działają w różnym systemie. W Mandaryna Dance Studio, gdy uczniowie wgryzą się w temat, przynależą do grupy o odpowiednim poziomie tanecznym i kategorii wiekowej, to ciężko jest im zrezygnować w połowie.

Co wyróżnia pani szkołę? 
Każda szkoła ma swój specyficzny klimat. W MDS dbamy o to, by było rodzinnie. Wszyscy mówią do mnie ciociu, co od razu przełamuje dystans trener-uczeń. Młode pokolenie tancerzy to ludzie bardzo kreatywni, zatem dyskusje na temat związany z choreografią czy muzyką są częste. Ich towarzystwo to przede wszystkim nieskończone źródło inspiracji. Staram się, by młodzi rozwijali swoje pomysły i umiejętności, by czuli się komfortowo. W grupach turniejowych spędza się ze sobą mnóstwo czasu, zatem dbałość o relacje jest kwestią najważniejszą.

W pani szkole można nauczyć się przede wszystkim hip-hopu. Czy nie uważa pani, że to zawęża grupę docelową?
Zawęża, ale my świadomie ukierunkowani jesteśmy na ten jeden styl tańca. Oczywiście, wiem, że na rynku bardziej popularny jest taniec towarzyski, ale hip-hop również cieszy się sporym zainteresowaniem. 

Gdy założyła pani pierwszą szkołę tańca, miała pani 29 lat. To niewiele jak na własny biznes. Pojawiło się sporo błędów na początku działalności? 
Gdy zaczynałam, w prowadzeniu szkoły pomagała mi moja siostra. Ona zajmowała się stricte biznesową częścią, a ja kreatywną, taneczną. Ponieważ tańczę od siódmego roku życia, miałam wiedzę na temat tej branży. Sama najpierw uczęszczałam do różnych szkół i jeździłam na zawody. Ale oczywiście na początku przygody związanej z prowadzeniem własnego biznesu, trudno było uniknąć wielu nieprzewidzianych sytuacji. Organizacja pierwszych wyjazdów na zawody była chyba najtrudniejsza. Musiałyśmy dopilnować każdego szczegółu. Na pierwsze konkursy wysyłałyśmy tancerzy, którzy występowali ze mną na koncertach.

Czy dobry właściciel szkoły musi być zawodowym tancerzem?
Właścicielem szkoły może być osoba, która nigdy nie miała żadnego kontaktu z tańcem, ale uważam, że powinna wiedzieć, jak ten świat wygląda. Z mojego punktu widzenia nie wyobrażam sobie przychodzić do pracy, jak do biura. To zdecydowanie nie dla mnie. Ja w każdej sekundzie żyję tańcem. Jadę samochodem i wymyślam nowe choreografie. Pracuję cały czas.

Planuje pani zbudować sieć szkół tańca? 
Mam dwie szkoły, ale zastanawiam się jeszcze nad otwarciem kolejnej, niedaleko Warszawy. Kiedyś miałam placówki w Oleśnicy pod Wrocławiem, Gorzowie Wielkopolskim i Skierniewicach. Odległość jednak była sporym problemem.

Zaczynała pani swoją karierę w „Ich Troje”. Zespół przez kilka lat był na szczycie. Tysiące koncertów i domagająca się nowości publiczność. To musiało być bardzo wyczerpujące, ale i z pewnością pokazało ogrom możliwości. Czy to właśnie wtedy zakiełkował pomysł na szkolę tańca? 
To było dużo wcześniej. Moja mama zapisała mnie do zespołu harcerskiego Krajki. Tam spędziłam siedem lat swojego życia. To mnie bardzo ukształtowało. Nauczyło mnie dyscypliny oraz ciężkiej pracy. Zrozumiałam, że trzeba się wyróżnić,  by stać w pierwszym rzędzie. Miałam ogromną potrzebę bycia coraz lepszą. Później tańczyłam w innym zespole – 7coma7. Zespół był klubem tanecznym, w którym wszyscy tancerze startowali na zawodach. Gdy zdobyłam mistrzostwo Polski, zaczęłam uczyć. Udzielałam konsultacji, pomagałam różnym ekipom w konkursach. Nabrałam doświadczenia w przekazywaniu swojej wiedzy innym. 

Rozmawiała Maryla Pałasz

Fragment wywiadu opublikowanego w miesięczniku "FRANCHISING" nr 12/2018.


Zosia samosia / "Wszystko, co związane jest z organizacją i promocją mojej szkoły tańca w mediach społecznościowych, staram się zrobić sama. To ja zgłaszam dzieci na zawody, prowadzę zajęcia i kontaktuję się z rodzicami". Marta Wiśniewska

POPULARNE NA FORUM

Planuję założyć własną działalność - od czego zacząć?

Najlepiej zacząć od kupna gotowej spółki . Zakup gotowej spółki daje pewność, że firma istnieje i ma już zarejestrowany kapitał zakładowy, co może być ważne z...

33 wypowiedzi
ostatnia 08.01.2024
Oszukani przez franczyzodawcę

Wspolpraca z firma Ship Center jako franczyzobiorca??? ODRADZAM SPRAWDZ ICH UMOWE U SWOJEGO PRAWNIKA, jest ona jednostronna i ukierunkowana na kary umowne ktore sobie sami...

48 wypowiedzi
ostatnia 22.09.2023
Czy na odzieży można jeszcze zarobic?

Ja kupuję na hurtowni stradimoda.pl od jakiegoś roku nie zawiodłam się doradzą zawsze dobrze dbają o klienta a uwierzcie mi jest dużo hurtowni które chcą tylko...

40 wypowiedzi
ostatnia 22.09.2023
piszę pracę na temat franchisingu :)

hej, tez poszukuję danych, znalazłaś coś może oprócz ilości placówek i marek franczyzowych?

14 wypowiedzi
ostatnia 24.05.2023
Sukcesja w Intermarché i Bricomarché

przeciez to złodzieje

1 wypowiedzi
ostatnia 04.05.2023
piszę pracę na temat franchisingu :)

Szukam szcegółowego raporty na temat franczyzy w latach przed pandemią i po. Rozumiem że osttani raport opublikowany był za rok 2010 ale niestety jego również nię mogę...

14 wypowiedzi
ostatnia 23.04.2023
Praca magisterska - licencjacka o franchisingu

Witam, Jestem studentką III roku Finansów i Rachunkowości na Uczelni Łazarskiego w Warszawie. Obecnie prowadzę badania w ramach seminarium dyplomowego. Poniższa ankieta...

211 wypowiedzi
ostatnia 13.03.2023
Hodowla psów: Trudne życie hodowcy

Znam osoby gdzie rocznie zarabiają 300 tys złotych prosze nie łżeć że hodowla się nie opłaca.

4 wypowiedzi
ostatnia 10.02.2023