Tomasz Jakubiak: Szef firmy, szef kuchni

Otworzyłem pierwszą restaurację w wieku 23 lat. Byłem młody, nie potrafiłem kontrolować wydatków, więc w kasie szybko zaczęło brakować pieniędzy. W końcu musiałem oddać lokal komuś innemu.
Tomasz Jakubiak, kucharz, gospodarz telewizyjnych programów kulinarnych i współwłaściciel sieci barów meksykańskich S’poco Loco
Poniedziałek
17.02.2014
Gastronomia jest naprawdę trudną branżą, a zyski nie przychodzą łatwo. Trzeba poświęcić czas, serce i duszę - mówi Tomasz Jakubiak, kucharz, gospodarz programów kulinarnych i współwłaściciel barów S’poco Loco.
 

Jest pan pierwszym kucharzem celebrytą, który postanowił dzielić się swoim pomysłem na biznes z innymi. Sprzedaje pan franczyzę. Dlaczego postawił pan na kuchnię meksykańską, a nie regionalną, w której się pan specjalizuje?
Wiele osób ma o to do mnie pretensje, a ja zawsze odpowiadam, że dobry kucharz ugotuje wszystko. Chciałem otworzyć lokal gastronomiczny, w którym nie trzeba siedzieć non stop i pilnować każdego kąta, gdzie koszty nie będą tak wysokie, a co za tym idzie zwrot z inwestycji nastąpi szybciej niż w przypadku restauracji. Wymyśliłem fast food, który przygotowuje się "slowfoodowo", czyli od podstaw, z naturalnych składników i smacznie.

Przed panem jedynymi celebrytami, którzy zdecydowali się na rozwój we franczyzie, byli twórcy Prohibicji, m.in. Marek Kondrat i Bogusław Linda. Ale biznes padł. Nie boi się pan podobnego losu?
To była całkiem fajna spółka, szkoda że im się nie udało. Ja kocham gotować, tym żyję, daję klientom to, co sam chciałbym zjeść, co daje mi wiarę w powodzenie. Poza tym uwielbiam działać i mam niesamowite szczęście do ludzi. Uczyłem się od mistrzów, mam wsparcie od najlepszych szefów kuchni, których bardzo szanuję, nie przypominam sobie, żeby którykolwiek partner mnie oszukał czy wykorzystał. I mam nadzieję, że nigdy tego nie doświadczę.

Co by pan poradził osobom, które myślą o założeniu restauracji? Na co trzeba zwrócić uwagę i czego unikać?
Każdy, kto chce otworzyć lokal, musi kochać gotować i jeść. Oddaje serce temu biznesowi. To podstawowe czynniki, które mają ogromny wpływ na powodzenie projektu. Potrzebne jest też silne przekonanie do tego, co się robi. Gastronomia jest naprawdę trudną branżą, a zyski nie przychodzą łatwo. Trzeba poświęcić czas, serce i duszę. Restauracje osób, które nie miały innego pomysłu na życie albo liczyły na szybki zarobek, nie przetrwały dłużej niż sezon. Życzę jednak wszystkim powodzenia i siły do walki z przeciwnościami losu, które w gastronomii są nagminne.

Fragment wywiadu opublikowanego w miesięczniku "Własny Biznes Franchising" nr 12/2013.