Wtorek
17.10.2023
Największe marki rynku spożywczego pojawią się w Pałacu Kultury i Nauki 19-21 października, na tegorocznych Targach Franczyza.
 

Branża spożywcza to zawsze dobry pomysł na biznes. Wśród wystawców z tego sektora rynku jest naprawdę duży wybór konceptów franczyzowych – i Żabka, i Stokrotka, i Carrefour, i Auchan. Poniżej przedstawiamy część z nich, a pełną listę można znaleźć na stronie franczyza.pl.

Dobre wieści od Intermarché

Należąca do Grupy Muszkieterów spożywcza sieć Intermarché liczy ok. 190 sklepów. W pierwszym półroczu tego roku odnotowała sprzedaż wyższą o 16 proc. Dobre wyniki to zasługa m.in. sporych zmian w strategii asortymentowej. W ostatnim czasie spółka wprowadziła do oferty parasolową markę własną O la la!. Obroty rosły także dzięki wdrożeniu akcji handlowej „Oszczędzaj cały dzień z Intermarché” oraz uruchomieniu pierwszego programu lojalnościowego pod nazwą „Interkasa”.

– Sieć Intermarché weszła aktualnie w okres odbudowy w związku z zakończonym procesem restrukturyzacji. Dalsze plany rozwoju opierają się na modernizacji istniejących punktów sprzedaży do nowego konceptu, który nazwaliśmy Power – informuje Bartłomiej Tarłowski, menedżer ds. rozwoju franczyzy i komunikacji korporacyjnej Intermarché i Bricomarché. – Placówki, które wdrożyły ten format, notują dużo lepsze wyniki niż pozostałe sklepy. Z drugiej strony Intermarché dąży do tego, aby osiągnąć masę krytyczną poprzez otwarcia nowych supermarketów i przyłączenia istniejących już na rynku niezależnych placówek handlowych.

Franczyzobirca pokrywa 20 proc. kosztów inwestycji, ale nie mniej niż 400 tys. zł. W przypadku przejęcia istniejącego sklepu wkład może być wyższy. Ta kwota stanowi kapitał początkowy dla zakładanej spółki sklepowej. Franczyzobiorcy przechodzą kompleksowe szkolenia teoretyczno-warsztatowe, realizowane w siedzibie Grupy Muszkieterów oraz staże praktyczne bezpośrednio w działających sklepach.

– W trakcie tego procesu przygotujemy kandydatów do pełnienia funkcji stratega, finansisty, menedżera, handlowca i Muszkietera, który zna wewnętrzne zasady organizacji – dodaje Bartłomiej Tarłowski. – Przedsiębiorca w ciągu jednej godziny podejmuje nawet kilkanaście decyzji, które mają wpływ na jego przedsiębiorstwo, pracowników i klientów. Wśród nich są takie, które wymagają znajomości rynku, finansów, asortymentu czy nawet prawa pracy. Dlatego ten biznes nie jest dla osób, które chcą tylko zainwestować swoje pieniądze, licząc, że to będzie dobra lokata. Nasz model jest dla ludzi, którzy oprócz wkładu finansowego wniosą także kapitał jakim jest praca.

Co istotne, we franczyzach Grupy Muszkieterów każdy z franczyzobiorców współzarządza całą Grupą i ma możliwość wpływania na kierunki strategicznego rozwoju. W dłuższej perspektywie właściciel sklepu może sprawować funkcje zarządcze w Grupie.

Apetyt na sery

Kraina Serów w naszym kraju pojawiła się w grudniu 2016 roku. Model biznesowy pochodzi od estońskiego partnera, w Polsce jest jednak prowadzony niezależnie. Pierwszy lokal został otwarty w Warszawie w Hali Koszyki. Dzisiaj działa pięć własnych lokali – w Warszawie, Łodzi, Poznaniu, Wrocławiu i Gdańsku. Oprócz tego Kraina Serów rozwija się we franczyzie. Pierwsza partnerska placówka została otwarta w 2020 r. Dzisiaj działa dwóch partnerów – w Gorzowie Wielkopolskim i Rzeszowie. Obecnie firma szuka franczyzobiorców ze Szczecina, Zielonej Góry, Białegostoku, Gdyni, Elbląga, Olsztyna, Kalisza, Kołobrzegu, Grudziądza, Piły, Bydgoszczy, Inowrocławia, Płocka, Włocławka, Lublina, Siedlec, Radomia, Kielc, Nowego Sącza, Zakopanego, Bielsko-Białej, Jeleniej Góry, Legnicy, Opola, Częstochowy, Wałbrzycha oraz Warszawy Północnej – Łomianki i Legionowo.

– Zależy nam na miastach powyżej 40 tys. mieszkańców w całej Polsce, ale takich, które się rozwijają. Patrzymy szczególnie na ścianę wschodnią – mówi Emilia Grębowicz, kierownik operacyjny w Krainie Serów.

Docelowo firma chce otworzyć 15-20 placówek partnerskich.

– Oczywiście im więcej, tym lepiej, ale na dzisiaj skupiamy się na tych maksymalnie dwudziestu franczyzach – dodaje Emilia Grębowicz.

Kandydaci na franczyzobiorców nie muszą mieć doświadczenia w branży, ale jest ono mile widziane. Firma zapewnia odpowiednia szkolenia, doradztwo oraz pełne wsparcie we wszystkich procesach biznesowych na każdym etapie współpracy.

Koszt inwestycji to 60-90 tys. zł. Jednorazowa opłatą wstępna wynosi 4 tys. euro. W trakcie współpracy franczyzodawca przez pierwsze trzy miesiące pobiera 2 proc. od obrotu netto, a następnie – 4 proc. Zwrot inwestycji można osiągnąć w czasie od 8 do 24 miesięcy.

– Na podstawie działalności obecnych partnerów możemy oszacować, że zarobki wynoszą od 8,5 do 25 tys. zł miesięcznie – mówi Emilia Grębowicz.

Obecnie wszystkie lokale Krainy Serów działają w galeriach handlowych.

– W takich miejscach sprawdzają się najlepiej. Umożliwia nam to oszacowanie, ilu mniej więcej klientów może dotrzeć do naszych sklepów – wyjaśnia Emilia Grębowicz.

Zauważa ona, że co roku zainteresowanie Polaków serami jest coraz większe. Klienci poznają nowe smaki i wracają do Krainy Serów po ulubione produkty. 

– Niewątpliwie wśród naszych rodaków wzrosła świadomość dobrego odżywiania się i coraz częściej stawiają na wysoką jakość. Dostrzegamy również rozwój kultury jedzenia sera i picia dobrego wina. To wszystko sprawia, że zapotrzebowanie na takie sklepy jest bardzo duże – mówi Emilia Grębowicz. – Oferujemy naszym klientom pomoc w wyborze najlepszych produktów, dajemy możliwość próbowania serów a także dzielimy się z nimi różnymi serowymi ciekawostkami i legendami.

Firma sprowadza sery bezpośrednio z Holandii. Zapewnia, że asortyment jest wybierany starannie i do sklepów trafiają produkty wyłącznie od najlepszych producentów oraz dystrybutorów.

– Dzięki temu ich jakość jest bardzo wysoka. W ofercie sklepu prezentujemy szeroki wybór oryginalnych serów holenderskich, najpopularniejsze sery z Włoch, Anglii, Francji, Hiszpanii i Danii, a także wyśmienite wina, sosy do serów, przekąski oraz akcesoria – zapewnia Emilia Grębowicz.

Woda pod drzwi

Pierrot to producent butelkowanej wody źródlanej, który działa na rynku od 1991 roku. Produkty firmy nie są dostępne w tradycyjnej sprzedaży, klienci mogą je nabyć tylko od lokalnych dystrybutorów, którymi są właśnie franczyzobiorcy. Dostawa jest zawsze bezpłatna, klient płaci wyłącznie za napoje.

– W ofercie mamy trzy rodzaje wody i napoje w 11 smakach – mówi Dawid Płuciennik, franczyzodawca sieci Pierrot. – Niedawno rozpoczęliśmy budowę nowego zakładu produkcyjnego, który zacznie działać w 2025 roku.

W większości odbiorcami wody Pierrot są klienci indywidualni, którym woda dostarczana jest do domu.

– Mamy 50 oddziałów partnerskich i franczyzowych – informuje Dawid Płuciennik.– Zależy nam na nawiązaniu współpracy franczyzowej na terenach, na których jeszcze nas nie ma. To m.in. opolszczyzna, województwo lubelskie, podlaskie. Choć w sumie w każdym województwie jest jeszcze miejsce dla nowych dystrybutorów.

Franczyzobiorcy zajmują się budowaniem bazy klientów i dystrybucją produktów. Każdy ma wyłączne prawo sprzedawania produktów marki Pierrot na określonym w umowie franczyzowej terenie. Na starcie współpracy potrzebują 50 tys. zł. Tyle trzeba przeznaczyć na zakup tysiąca opakowań, czyli skrzynek i butelek na napoje. W tej kwocie mieści się też franczyzowy pakiet startowy, obejmujący m.in. szkolenia i materiały reklamowe. Taka liczba opakowań wystarczy – jak mówi franczyzodawca – na obsługę jednej trasy. Mówiąc obrazowo, to oznacza pracę dla jednego sprzedawcy przez pięć dni w tygodniu. - Jeżeli wszystko przebiega właściwie, to szybko pojawia się potrzeba uruchomienia drugiej trasy i w związku z tym inwestycji w kolejne opakowania – dodaje Dawid Płuciennik.

Poza opakowaniami, na start potrzebny jest też samochód dostawczy i magazyn przystosowany do przechowywania napojów. Uruchomienie każdej kolejnej trasy każdorazowo wiąże się z koniecznością zakupu kolejnego samochodu oraz następnego tysiąca skrzynek.

– Harmonogram rozwoju oraz obszar dystrybucji ustalany jest na etapie ustalania warunków współpracy – informuje Dawid Płuciennik. – Czyli już w momencie podpisywania umowy franczyzobiorca wie, kiedy będzie potrzebował środków na rozwój i może to racjonalnie zaplanować.

Do zakupionych na starcie opakowań franczyzobiorca otrzymuje od franczyzodawcy towar – łącznie 24 tys. butelek wody i napojów. Do tego system zarządzania opakowaniami i bazą klientów, pomoc w rekrutacji pracowników, opiekę koordynatora. Licencjobiorca przechodzi też szkolenia, m.in. z pozyskiwania klientów.

– Przez pierwsze dni nowy franczyzobiorca jeździ w teren z naszym handlowcem i pozyskuje klientów przy jego wsparciu – wyjaśnia Dawid Płuciennik. – Przez cały czas trwania współpracy może też liczyć na nasze wskazówki i stałą pomoc opiekuna.

Sklep spożywczy znanej marki

Paulina Krajewska od dziecka marzyła o własnym biznesie. I w końcu udało jej się to marzenie spełnić – w kwietniu tego roku otrzymała propozycję przejęcia marketu Stokrotka po ówczesnym franczyzobiorcy. Mimo początkowej niepewności i zaskoczenia propozycją, wejście w biznes nie był dla obecnej franczyzobiorczyni skokiem na głęboką wodę. Sklep, którego miała zostać właścicielem, znała niemal od samego początku jego istnienia. Najpierw była w nim asystentką kierownika, po czym bardzo szybko sama została kierownikiem.

– Zawsze się angażowałam i starałam jak najlepiej wykonywać swoją pracę. Być może właśnie dlatego ówczesny właściciel zaproponował mi przejęcie sklepu. Poczułam strach i niepewność. Na szczęście mój mąż stał obok i wspierał mnie od samego początku. Przekonywał, że taka szansa może się już nie powtórzyć, więc trzeba brać życie za rogi i podejmować wyzwania. Dzisiaj nie żałuję swojej decyzji. Mam wymarzony biznes, własny sklep i motywację do nieustannego rozwijania tego, co już zbudowałam – cieszy się Paulina Krajewska.

Sklep zlokalizowany jest na obrzeżach Piątnicy naprzeciwko spółdzielni mleczarskiej, producenta m.in. słynnego serka wiejskiego. Nie jest to też żadna droga wylotowa, ale mimo tego placówka cieszy się dużym zainteresowaniem ze strony klientów. Jak twierdzi franczyzobiorczyni, gros klientów to pracownicy zakładu OSM Piątnica, ale przychodzą także okoliczni mieszkańcy. Placówka ma formę marketu o powierzchni 210 m2. Natomiast w ramach sieci Stokrotka działają też supermarkety powyżej 400 m2.

Franczyzobiorczyni zatrudnia 11 osób, które są z nią od początku. Personel pozostał właściwie ten sam po poprzednim właścicielu. Jak twierdzi nowa właścicielka sklepu, to był duży plus, gdyż wszyscy się znali, mieli poukładane zasady współpracy i każdy wiedział jakie zadania, gdzie i kiedy należy wykonywać.

– Informacja o przejęciu przeze mnie sklepu była przez pewien czas tajemnicą. Gdy w końcu poinformowaliśmy pracowników o zmianie właściciela, wszyscy postanowili zostać, co mnie bardzo podbudowało. Mamy bardzo fajny zespół, który wkłada w pracę wiele serca, oraz życzliwości wobec klientów i siebie nawzajem. To wszystko buduje dobrą atmosferę, co wpływa także na frekwencję osób nas odwiedzających i oczywiście obroty – mówi Paulina Krajewska.

Jak wspomina franczyzobiorczyni, proces przejęcia sklepu z racji, że funkcjonował na rynku już cztery lata, nie był skomplikowany. Zadanie ułatwiało wsparcie ze strony poprzednich właścicieli, dyrektora regionalnego sieci Stokrotka, z którym franczyzobiorczyni była w stałym kontakcie, oraz jej własnego doświadczenia. Dzięki temu, jak twierdzi, nie musiała uczyć się wszystkiego od początku, tylko uzupełniać wiedzę i douczać.

Stokrotka we wszystkim pomoże

Sieć Stokrotka nie wymaga jednak wiedzy o biznesie w branży spożywczej.

– Wyszkolimy każdą osobę, pod warunkiem że chce poprowadzić nasz sklep i rozwijać się w tym kierunku – zapewnia Katarzyna Stadler, dyrektor ds. franczyzy Stokrotki. Sieć organizuje szkolenia wstępne także dla pracowników placówek, skoncentrowane na praktycznych aspektach ich prowadzenia oraz szkolenia e-learningowe, dotyczące pracy na wszystkich stanowiskach.

Firma pomaga także partnerom w rekrutacji pracowników i bieżących sprawach związanych z zarządzaniem placówką, już od momentu podpisania umowy franczyzowej.

– Do sieci mogą przystąpić zupełni laicy pod względem prowadzenia sklepu spożywczego, pod warunkiem że wykazują się zaangażowaniem i traktują nasz biznes poważnie – mówi Katarzyna Stadler.

Tacy przedsiębiorcy, których lokalizacja sklepu dodatkowo wykazuje wysoki potencjał rozwojowy, mogą liczyć na wsparcie finansowe sieci, nawet do 95 proc. wartości całej inwestycji.

– Wsparcie ze strony sieci jest ogromne za każdym razem, gdy tylko czegoś potrzebuję. Dotyczy to wszystkich działów, które nadzorują pracę sklepów franczyzowych; od informatyków, przez doradców klienta, dyrektorów po księgowość – wylicza Paulina Krajewska.

Dostawy do sklepu Pauliny Krajewskiej odbywają się codziennie. Franczyzobiorcy Stokrotki zamawiają towar przede wszystkim w centrali, ale mają także swobodę w nawiązywaniu współpracy z lokalnymi dostawcami produktów regionalnych oraz świeżych, jak pieczywo, mięso, wędliny, owoce i warzywa. Franczyzobiorczyni też korzysta z takiej możliwości, rozszerzając asortyment o wyroby garmażeryjne pobliskiego producenta.

– Słucham klientów i staram się dostarczać towar, którego oczekują. Chodzi też o produkty bardziej premium, których brakuje w okolicy – przyznaje Paulina Krajewska.

Franczyzobiorcy korzystają z systemu IT, który kontroluje stan zatowarowania danej Stokrotki i zapotrzebowanie na konkretne produkty. Rozwiązanie to pozwala utrzymać pełny asortyment w sklepie.

W tej chwili pod marką Stokrotka w całej Polsce funkcjonuje 900 sklepów, z czego 83 to sklepy franczyzowe. Paulina Krajewska nie wyklucza, że w przyszłości otworzy swój drugi sklep. Chwali współpracę ze Stokrotką. Podołała wyzwaniu, jakim było przejęcie placówki i wejście w świat biznesu. Jak twierdzi, takie sukcesy dodają skrzydeł i wzbudzają apetyt na więcej.

– Widzę zadowolenie klientów, co oznacza, że dobrze wykonuję swoją pracę. Biznes mnie nakręca. Planuję się rozwijać i w niedługiej przyszłości zacznę rozważać drugą placówkę. Na razie jest jeszcze za wcześnie. W sumie dopiero pół roku prowadzę sklep. Idzie dobrze, ale czas na kolejne otwarcie przyjdzie w odpowiednim momencie – komentuje Paulina Krajewska.

Umowa franczyzowa z siecią Stokrotka podpisywana jest na sześć lat, ale może zostać przedłużona. W takim przypadku Stokrotka może zaoferować wsparcie finansowe w remont sklepu.

8400 przedsiębiorców prowadzi sklep Żabki

Anna Miłek to franczyzobiorczyni, która oprócz prowadzenia sklepu Żabka pnie się po szczeblach kariery w wewnętrznych strukturach firmy. Już pół roku po uruchomieniu pierwszej placówki została trenerem i szkoliła kandydatów na przyszłych franczyzobiorców, a po kolejnych sześciu miesiącach otrzymała stanowisko partnera ds. otwarć nowych sklepów Żabka. Do jej zadań należą wszystkie niezbędne czynności związane z uruchomieniem nowej placówki, czyli rekrutacja pracowników i ich wyszkolenie oraz zarządzanie placówką do czasu znalezienia docelowego franczyzobiorcy oraz przekazania mu już funkcjonującego sklepu. Franczyzobiorczyni działa na Podlasiu i na niewielkim obszarze województwa warmińsko-mazurskiego.

W całej swojej historii współpracy z Żabką, Alina Miłek uruchomiła 21 sklepów Żabka, wliczając także swoje placówki. Mimo pracy na rzecz sieci i natłoku zajęć, Anna Miłek jest franczyzobiorczynią stacjonarnej placówki Żabka w Białymstoku oraz sezonowego sklepu nad zalewem Siemianówka.

– Lubię wyzwania i jeśli tylko będę miała okazję do dalszego rozwoju w strukturach sieci, to na pewno z tego skorzystam. Dzięki możliwości zaangażowania w tak wiele projektów mogę ocenić moją działalność i organizację, dla której pracuję z obu perspektyw, tj. franczyzobiorczyni i pracownika – wyjaśnia Anna Miłek.

Początki franczyzy z Żabką

Pomysł na otwarcie sklepu Żabki pojawił się w kwietniu 2020 roku, a więc na samym początku pandemii COVID-19. W tym czasie Anna Miłek i jej mąż prowadzili restaurację, jednak ówczesna rzeczywistość i ograniczenia zmusiły ich do jej zamknięcia. Temat Żabki już od dłuższego czasu krążył w rodzinie – szwagierki Anny Miłek, które w tamtym czasie prowadziły sklepy pod szyldem sieci. Dzięki nim franczyzobiorczyni mogła z pierwszej ręki dowiedzieć się więcej na temat funkcjonowania sklepów. Najpierw pracowała z klientami, później przyglądała się i wykonywała inne zadania, by poznać szczegóły i mechanizmy pracy sklepu Żabka. Natomiast czas rekrutacji do sieci, szkolenie w sklepie trenerskim, egzamin… wszystko trwało około pięciu tygodni.

Anna Miłek otrzymała propozycję trzech lokalizacji, z których wybrała sklep już działający na jednym z białostockich osiedli. Wybór był o tyle bezpieczny, że miała wgląd do wcześniejszych wyników finansowych sklepu oraz znała potencjał rozwoju placówki. Ponadto, jak twierdzi Anna Miłek, sklepy które już działają na lokalnym rynku, mają wypracowaną grupę klientów i są znane w okolicy. Dzięki temu start jest o wiele łatwiejszy, aniżeli w przypadku zupełnie nowych placówek. Po roku przeniosła jednak sklep do nowo powstałego budynku bliżej swojego miejsca zamieszkania.

– Pierwszy sklep był już w nowym formacie, ale gdy go otwierałam w 2020 roku, Żabka dopiero budowała ofertę gastronomiczną. Nie były jeszcze tak powszechne jak obecnie gotowe dania, hot dogi, kawa i inne przekąski z tzw. małej gastronomii. Drugi sklep był już w pełni dopasowany do nowych standardów Żabki. Dodatkowo rozwój oferty gastronomicznej przyspieszył jeszcze w ubiegłym roku, dzięki wprowadzeniu produktów z pieca Merrychef – frytek czy nuggetsów – mówi Anna Miłek.

Dalszy rozwój we franczyzie

Pomysł na poprowadzenie sklepu sezonowego pojawił się natomiast na początku ubiegłego roku. Jak twierdzi franczyzobiorczyni, zazwyczaj wiąże się to z wyjazdami, ponieważ tego typu placówki zlokalizowane są w kurortach turystycznych, w górach, nad morzem czy na Mazurach. Annie Miłek firma wskazała lokalizację sklepu blisko jej miejsca zamieszkania – tuż nad zalewem Siemianówka.

– Rozmowy zaczęły się jeszcze w styczniu 2022 roku, a w kwietniu przeszły do konkretów. Mój sklep sezonowy ruszył w połowie czerwca. To wysokoobrotowy, wymagający punkt, który odwiedza wielu klientów, a więc trzeba wszystkiego bacznie pilnować. Jest inaczej niż w Białymstoku. Nad zalewem ludzie są w wakacyjnym nastroju, chcą tylko odpocząć i dobrze się bawić, a produktowa oferta Żabki może im towarzyszyć na każdym etapie dnia – zaznacza franczyzobiorczyni.

Anna Miłek w sklepie w Białymstoku zatrudnia cztery osoby, wśród których dwie są na pełnym etacie, a dwie w zależności od potrzeb wspierają ją okresowo. Dodatkowo w biznesie pomaga jej mąż. Latem, gdy działa sklep sezonowy, w najbardziej gorącym okresie zatrudniała jednocześnie w obu placówkach 10 osób. Personel rotował pomiędzy dwoma sklepami.

– Pracownicy to jedno z największych wyzwań w naszym biznesie, a jednocześnie niezwykle ważne ogniwo jego sukcesu. Trzeba dużo cierpliwości, zaangażowania i dobrych chęci, by skompletować zgrany zespół zaufanych ludzi. Jedna dziewczyna pracuje u mnie od początku, natomiast dwie kolejne już od 2,5 roku. Jestem dumna ze swojego zespołu i zależy mi na tym, żeby osoby u mnie zatrudnione czuły się jak u siebie – zapewnia Anna Miłek.

Ćwierć wieku doświadczenia

Alina Woźniak dołączyła do sieci 24 lata temu, gdy gospodarka wolnorynkowa w Polsce dopiero się kształtowała. To był początek działalności Żabki na rynku, a sklep Aliny Woźniak w Ropczycach był pierwszym w województwie podkarpackim.

– To były inne czasy. Inny klient. Inna Żabka. Wtedy najczęściej sprzedawały się prasa, alkohol i papierosy, a średnia wieku odwiedzających sklep wynosiła 40+. Teraz to przede wszystkim uczniowie i studenci, którzy korzystają z małej gastronomii: hot dogów, kawy albo kupują gotowe dania – mówi Alina Woźniak.

Jej sklep zlokalizowany jest blisko akademików, a więc korzysta z niego przede wszystkim młodzież.

– Młodzi chcą mieć wszystko w jednym miejscu, a w Żabce mogą coś zjeść, zrobić szybkie zakupy, nadać paczkę czy zagrać w totolotka – zauważa Alina Woźniak.

Zdaniem franczyzobiorczyni, Żabka wykonała ogromny postęp w swoim rozwoju. Sieć wyprzedza trendy pod względem adaptacji nowoczesnej technologii do potrzeb franczyzobiorców. Przykładem jest aplikacja Cyberstore, która pomaga w kompleksowym zarządzaniu placówką przy użyciu smartfonu. Dzięki niej można m.in.: zamówić towar, poznać termin kolejnej dostawy oraz na bieżąco sprawdzić osiągane wyniki sprzedaży. Cyberstore to także rodzaj łącznika pomiędzy franczyzobiorcami a siecią, poprzez który przedsiębiorcy otrzymują ważne informacje. Sieć stworzyła również OptiPlan – inteligentne narzędzie, które ocenia wyniki każdego sklepu, tak by dopasować dalszy plan do konkretnych potrzeb danej placówki i jej klientów. System gromadzi elementy związane z funkcjonowaniem danego sklepu, włącznie z archiwizacją danych i dokumentów. Jednym z kluczowych rozwiązań OptiPlanu jest Asystent Żabka, którego zadaniem jest optymalizacja i usprawnienie pracy w sklepach. Dostarcza m.in. wiedzę na temat właściwego ułożenia asortymentu na półkach i konieczności jego uzupełnienia oraz wskazówki co do codziennych zadań do wykonania. Ponadto Asystent Żabka pokazuje daty przydatności towarów do spożycia i informuje, gdy mija termin ich ważności. Oprócz tego pracownicy na bieżąco otrzymują informacje na temat rodzaju i ilości sprzedanego asortymentu.

– Każdy z moich pracowników odpowiada za dopilnowanie stanu konkretnych regałów – właściwe ułożenie towaru i uzupełnienie produktów na półkach. Oprócz informacji podanych w systemie, pracownicy także sprawdzają termin przydatności produktów do spożycia – wymienia Alina Woźniak.

Powierzchnia sklepu Aliny Woźniak wynosi 155 m2 sali sprzedaży plus powierzchnia magazynowa. W tym momencie franczyzobiorczyni zatrudnia pięć osób, które pracują w systemie zmianowym. Dostawa pełnego asortymentu do sklepu odbywa się cztery razy w tygodniu.

Alina Woźniak, podobnie jak Anna Miłek, przez długie lata pracowała jako franczyzobiorca trener. Teraz wielu jej „wychowanków” prowadzi swoje sklepy w Rzeszowie. Jak twierdzi, bardzo się wspierają i nawzajem pomagają np. w inwentaryzacji czy gdy pojawi się problem z dostępnością pracowników oddelegowują swoich, by wesprzeć koleżankę lub kolegę po fachu.

Wystarczy mniej niż 24 lat współpracy z siecią, by zauważyć zmiany w Żabce. Zdaniem Anny Miłek, firma dostrzega potrzeby przedsiębiorców, którzy prowadzą jej sklepy i wychodzi im naprzeciw. Przykładem jest „Polisa na biznes”, czyli ubezpieczenie chroniące przedsiębiorcę przed ryzykiem niepowodzenia.

– Jest to forma poduszki finansowej, którą można wykorzystać w razie konieczności zakończenia działalności. W dzisiejszych niepewnych czasach takie zabezpieczenie ma istotne znaczenie. Rynek jest dynamiczny i jest dużo zmiennych czynników, które wpływają na prowadzony biznes. Warto więc mieć możliwość skorzystania z instrumentów, które dają nam dodatkową ochronę – mówi Anna Miłek.

Wkład własny, który pozwala otworzyć sklep pod marką Żabka, wynosi ok. 5 tys. zł i przeznaczony jest m.in. na zakup kasy fiskalnej czy koncesji, która refundowana jest po trzech miesiącach od rozpoczęcia współpracy. Nowi przedsiębiorcy otrzymują na start lokal, który jest w pełni wyposażony w sprzęt, meble oraz monitoring. Placówki otwierane są nie tylko w największych miastach, ale też w małych miejscowościach, które liczą poniżej 20-30 tys. mieszkańców. Umowa franczyzowa podpisywana jest na czas nieokreślony z 30-dniowym okresem wypowiedzenia. W tej chwili już 8400 franczyzobiorców prowadzi swoje lokalne biznesy pod szyldem Żabki

Jak widać, wybór jest duży. Można skorzystać z naszych podpowiedzi, można zdać się na swoją wiedzę i intuicję. Ale jeżeli myślimy o otwarciu własnego biznesu, na pewno warto przyjść na targi. To może być pierwszy, a może nawet decydujący krok na drodze do własnej firmy.


POPULARNE NA FORUM

sklepy spożywcze

Pozycjonowanie lokalne to kluczowa strategia dla firm pragnących zwiększyć swoją widoczność wśród lokalnej społeczności. Proces ten skupia się na optymalizacji...

7 wypowiedzi
ostatnia 25.03.2024
Franczyzodawca otwarty na osoby z niepełnosprawnościami

Jestem osobą niepełnosprawną ostatnio umiarkowanym czy jest szansa żebym mogła wejść we franczyznę i jako osoba niepełnosprawna

1 wypowiedzi
ostatnia 24.03.2024
Franczyza Odido w nowym wydaniu: Odido Elevator

Witam, Czy ktoś może zdecydował się na współpracę z zOdido w ramach Odido Elevator i może podzielić się doświadczeniami? Chodzi o twardszą franczyzę / wyposażenie...

1 wypowiedzi
ostatnia 30.09.2023
Nagrodzeni franczyzobiorcy

Należałoby zostawić sobie te nagrodę na spłatę powstających lawinowo długów franczyzobiorców, którzy przez kanibalizacje lokalizacji padają po kilku miesiącach....

1 wypowiedzi
ostatnia 03.02.2023
sklepy spożywcze

Polecam Franczyzę sklepów Cortez szybko rozwijająca się marka.

7 wypowiedzi
ostatnia 29.03.2022
Jubileuszowy sklep

Pani Julito proszę uciekać z sieci póki jeszcze dług nie urósł do niebotycznych rozmiarów

1 wypowiedzi
ostatnia 09.03.2022
Nowe warunki współpracy dla franczyzobiorców

Widzę ,że przestępczość zorganizowana od nowego roku w natarciu na Franchising.pl:)

1 wypowiedzi
ostatnia 27.01.2022
Franczyza, która daje niezależność

No no i tutaj polecę jutrzejszy program Anity Gargas. Redakcjo opamiętajcie się i przestańcie promować reklama i tekstami natywnymi przestępczość zorganizowana....

1 wypowiedzi
ostatnia 26.01.2022