Franczyza na usługach miliardera

Polska centrala CCC chce kupić 54 sklepy prowadzone przez rumuńskiego franczyzodawcę. Uznała, że jego misja na tym rynku dobiegła końca.
Sobota
06.01.2018
Dariusz Miłek znów to zrobił. Właściciel CCC wykorzystał franczyzę do zbudowania pozycji na nowym rynku, a potem…
 

Dariusz Miłek, twórca obuwniczego giganta CCC, ma dość specyficzne podejście do franczyzy jako modelu rozwoju swojej firmy. Jeden z najbogatszych Polaków, którego majątek "Forbes" wycenia na blisko 1,5 mld dolarów, w początkowym okresie budowy swojej sieci chętnie rozdawał licencję na biznes. Franczyzobiorcy, których w szczytowym momencie działało blisko 70, pomogli właścicielowi CCC powiększyć zasięg marki, gdy ta stawiała pierwsze kroki na rynku. Kiedy jednak Dariusz Miłek poczuł się wystarczająco silny na rynku, postanowił podziękować im za współpracę, przejmując na własność licencyjne placówki. Uznał, że sam poradzi sobie z zarządzaniem lepiej niż partnerzy franczyzowi.

Od tamtej pory CCC na polskim rynku nie dzieli się swoim konceptem na zasadach franczyzy, co jednak nie oznacza, że zupełnie z udzielania licencji zrezygnowało. Wręcz przeciwnie – franczyza stała się dla grupy wehikułem do rozwoju na zagranicznych rynkach.
Realizujemy strategię, w myśl której CCC ma stać się firmą globalną – zapowiedział w 2013 roku Miłek, deklarując jednocześnie plany ekspansji w takich krajach, jak Rumunia, Rosja, Łotwa i Kazachstan.

Już wówczas miliarder nie krył, że przed zagranicznymi franczyzobiorcami chce postawić określone zadanie. Firmy, które znały lokalne rynki i odznaczają się doświadczeniem w swojej branży, miały przetrzeć szlaki, dać zaczątek sieci sprzedaży i zbudować świadomość marki. A w ten sposób stworzyć podwaliny pod sieć własnych placówek CCC.

Tak właśnie stało się w Rumunii. Na tamtejszym rynku sklepy CCC prowadzi firma Peeraj Brands International SRL. W oparciu o umowę licencyjną zarządza 54 placówkami, notując roczną sprzedaż na poziomie 178 mln lejów (ok. 38 mln euro), przy zysku netto 25 mln lejów (to dane za 2016 rok, od stycznia do października 2017 roku obroty spółki okazały się wyższe o 28 proc.). Polska centrala sieci, widząc, że jej rumuński partner okrzepł na swoim rynku, uznała, że jego misja dobiegła końca. Pod koniec grudnia CCC podpisało z Peeraj Brands International SRL wstępne porozumienie dotyczące kupna przedsiębiorstwa obejmującego prowadzenie sklepów działających pod marką CCC w Rumunii oraz powiązanej z tą działalnością spółki Shoe Express SRL. Wykonało więc manewr, który powoli chyba staje się firmową zagrywką grupy Dariusza Miłka: przy pomocy franczyzobiorcy weszło i utrzymało się na nowym rynku, a następnie przejęło kontrolę nad siecią.

Z punktu widzenia franczyzy jako modelu współpracy takie zagrywki wydają się niepokojące. W końcu franczyza powinna być formą partnerstwa, która zagwarantuje długoterminowe korzyści obu stronom – zarówno dawcy, jak i biorcy licencji. Franczyzobiorca, podpisując umowę, powinien mieć zagwarantowany komfort działania. Stąd dobre umowy franczyzowe zawierane są co najmniej na okres, który umożliwi franczyzobiorcy osiągnięcie zwrotu z inwestycji. Franczyzodawca działający w sposób podobny do CCC takiego komfortu nie gwarantuje.

Działaniom CCC na zagranicznych rynkach trudno jednak zarzucić brak fair play w sytuacji, gdy obie strony współpracy grają w otwarte karty. Tzn. jeśli biorca licencji od początku wie, jakie zadanie przed nim stoi i że jego wypełnienie oznacza zakończenie współpracy. Tym bardziej, że rumuński partner CCC nie zostaje na lodzie. Wręcz przeciwnie, CCC zawarło bowiem również list intencyjny, w myśl którego strony podpiszą kolejną umowę franczyzy – tym razem na otwarcie sklepów w Kazachstanie i Gruzji. Zostanie ona zawarta jeszcze w pierwszej połowie 2018 roku. No i oczywiście Peeraj zarobi na sprzedaży prowadzonych przez siebie sklepów. Ma otrzymać 33 mln euro, choć zanim to się stanie, transakcja musi przejść odpowiednie procedury korporacyjne, a także zostać „klepnięta” przez organy antymonopolowe.


Grzegorz Morawski
dziennikarz

POPULARNE NA FORUM

Klienci patrzą na metkę

dzieki za info za ostrzeżenie. Teraz zwróce uwagę na typa na przyszłośc by sie nie dać nabrać. Fajnie ze ostrzegasz ludzi. Na pewno pomożesz wielu ludziom. Szacunek

2 wypowiedzi
ostatnia 02.02.2024
Czy warto otworzyć sklep odżieżowy??

ja bym obstawiał dla niemowlaków to zawsze schodi a młode mamusie mają swira na punkcie wyglądu dziecka

38 wypowiedzi
ostatnia 19.01.2023
Jak założyć stronę Online z luksusową odzieżą?

Sama strona z takimi rzeczami, to koszt od3 do 10 tys, ale drugie to koszt pozycjonowania i reklamy to juz worek bez dna

4 wypowiedzi
ostatnia 19.01.2023
Kto prowadził / prowadzi salon Esotiq

Chciałabym się dowiedzieć coś więcej na temat współpracy z frmą Esotiq, Bardzo proszę o kontakt osób które prowadziły , bądź prowadzą franczyzę...

27 wypowiedzi
ostatnia 19.12.2022
Klienci patrzą na metkę

Ten człowiek to zwykły oszust. Prowadząc firmę wyłudził duże środki od wielu osób. Przegrał sprawy Sądowe, komornik siedzi mu na głowie od wielu lat. Na hipotece...

2 wypowiedzi
ostatnia 18.10.2022
Sklep Z odzieżą używaną

Dzień dobry. Chodzi mi po głowie otwarcie sklepu z odzieżą używaną o powierzchni około 500 metrów kwadratowych. Czynsz wydaje się niewygórowany, około 13 tys zł...

1 wypowiedzi
ostatnia 12.12.2021
Greenpoint we franczyzie- jak to działa naprawdę?

Czy masz sklep na warunkach Greenpoint? Jak wygląda współpraca? Podobno ta marka się dobrze rozwija. Może znacie więcej szczegółów współpracy poza tymi ogólnymi,...

1 wypowiedzi
ostatnia 16.08.2021
Czy warto otworzyć sklep odżieżowy??

Myślę, że jest to dobry pomysł na biznes, ale trzeba się czymś wyróżnić. Nie ma sensu sprzedawać ciuchów takich, jakie są w każdym innym sklepie.

38 wypowiedzi
ostatnia 12.04.2021