Hodowla psów: Trudne życie hodowcy
– Hodowla psów to nie jest dobry sposób na zarabianie pieniędzy. Należy ją raczej traktować jako możliwość zwrotu nakładów na swoje drogie hobby – mówi Katarzyna Harmata, hodowca białych owczarków szwajcarskich. – Jeśli ktoś kocha psy i decyduje się na zakup szczeniaka po utytułowanych rodzicach, a później będzie jeździł z nim na wystawy, to robi to z pasji, a nie dla pieniędzy. Głównym założeniem hodowli psów nie powinno być rozmnażanie suk z jak największym zyskiem, ale praca nad doskonaleniem danej rasy – dodaje.
Jeśli przeanalizuje się historie dużych hodowli psów, to można zaobserwować jeden schemat. Na początku właściciel kupuje sobie jednego, dwa rodowodowe psy, jeździ z nimi na wystawy, dba aby psy były utytułowane. Następnie doczekuje się miotu, z którego zostawia jednego szczeniaka, dokupuje kolejnego. Wówczas pojawiają się pierwsze duże wydatki, mianowicie zmiana auta na większe, żeby można wygodnie wozić psy na wystawy. Znowu pojawiają się kolejne mioty i po raz kolejny któryś z psów zostaje w hodowli. Z czasem okazuje się, że trzeba zmienić miejsce zamieszkania, bo duża liczba psów wymaga posiadania sporego domu, a przede wszystkim ogrodu.
– W moim przypadku dokładnie tak było. Kolejnym krokiem, też dość typowym, było porzucenie przez moją żonę pracy zawodowej. To konieczne, bo przy sporej hodowli nie można sobie pozwolić na zajmowanie się psami tylko wieczorami. Trzeba mieć czas, aby się nimi zaopiekować, wyszkolić je, odchować szczeniaki, pobawić się z nimi – mówi Mariusz Jaźwiński, który wraz z żoną zajmuje się hodowlą owczarków niemieckich.
Małe rasy bardziej opłacalne?
Opinie dotyczące tego, którą z ras psów najbardziej opłaca się hodować, są podzielone. Jedni twierdzą, że najlepiej zdecydować się na rasę popularną, np. owczarka niemieckiego, golden retrievera, labradora. Są to duże psy, suka daje mioty składające się przynajmniej z sześciu szczeniaków. Rasa jest modna, więc nie powinno być problemów ze sprzedażą psiaków. Inni z kolei twierdzą, że owszem suka dużej rasy ma więcej młodych, ale za to za krycie trzeba drożej zapłacić, a na dodatek koszty wyżywienia szczeniaków są wyższe, bo większy pies zje więcej karmy i wypije więcej mleka. Nie brakuje też opinii, że małe psy mniej jedzą, ale z kolei mioty są niewielkie i liczą najczęściej dwa, trzy szczeniaki. Niejednokrotnie przy porodach suk typu yorkshire terrier potrzebna jest pomoc weterynarza, czasami nawet niezbędne okazuje się cięcie cesarskie, które kosztuje minimum 800 zł.
– Często spotykam się ze stwierdzeniem: „Jaźwiński! Sprzedałeś sześć szczeniaków po 2 tys. zł. Ile ty kasy zarobiłeś!”. Rzeczywiście, jednorazowy przypływ gotówki jest duży, ale nikt już nie pyta, ile musiałem wydać, żeby się tych szczeniaków dochować – mówi Mariusz Jaźwiński. – Zrobiłem podsumowanie i wyszło mi, że od momentu kupna pierwszej suki do czasu, gdy w wieku trzech lat dała mi pierwszy miot, zainwestowałem w nią 17 tys. zł. Sama suka dużo kosztowała, a do tego trzeba doliczyć jej wyżywienie, wyjazdy na wystawy, aż w końcu krycie championem w tej rasie – mówi Mariusz Jaźwiński.
Pies za bezcen
Według polskich hodowców ceny szczeniąt w kraju są bardzo niskie. Za suczkę szczeniaka z rodowodem rasy golden retriever trzeba zapłacić średnio 1,6 tys. zł, za labradora 1,1 tys. zł, bulteriera 2 tys. zł, owczarka niemieckiego 1,5 tys. zł, yorkshire terriera 2 tys. zł, beagle 1,2 tys. zł, białego owczarka szwajcarskiego 2,5 tys. zł, a za shih-tzu 3 tys. zł. Dlatego niewielu krajowych hodowców decyduje się na krycie zagranicznym reproduktorem, które w zależności od rasy i utytułowania psa kosztuje średnio 1 tys. euro. I tu jest pies pogrzebany. Zamiast zarabiać, trzeba dokładać, jeśli chce się doskonalić rasę.
Jeśli ktoś hodowlę psów chce traktować przede wszystkim jak biznes, a nie pasję, na której czasami można zarobić, powinien mieć dużą hodowlę 15-30 psów, najlepiej kilku popularnych ras (zarówno małych, jak i dużych). Niestety, taka liczba psów wymaga najczęściej trzymania ich w boksach. Do obsługi zwierząt zatrudnić trzeba osoby, które wyprowadzają je na spacer, karmią, sprzątają ich odchody. Większość hodowców uważa duże hodowle za gorsze.
– Nawet jeśli właściciele zarzekają się, że dbają o psy, bo ktoś je raz dziennie wyprowadza na spacer, to jaką to ma wartość? Czy te psy są trzymane jako domowe pieszczoszki? Nie. One po prostu są tylko po to, by rodzić kolejne szczenięta. To nie są hodowle, to są rozmnażalnie. Mamy w rasie „producentów” mających po dwie suki marnej jakości, które kryją najtańszymi reproduktorami w Polsce, każda suka daje im pod dwa mioty rocznie po sześć, dziewięć szczeniąt, które sprzedają po 1,5 tys. zł. Rasa jest popularna, więc im schodzą. Ale to jest czysty biznes, niemający wiele wspólnego z prawdziwą hodowlą psów, której najważniejszym celem powinno być polepszanie rasy – stwierdza anonimowo hodowca golden retrieverów.
Szybka sprzedaż, niewielki zysk
Katarzyna Harmata twierdzi, że jeśli hodowca sprzeda szybko wszystkie szczeniaki z miotu, to powinien mieć ok. 2-4 tys. zł zysku. Ale na plus wychodzi tylko wówczas, gdy kupna suki i jej utrzymania nie wlicza w koszty uzyskania szczeniaków, poród odbył się bez komplikacji, suka miała wystarczająco dużo mleka i obyło się bez kupowania zastępczych płynów (opakowanie mleka dla szczeniąt kosztuje 50 zł, wystarcza na jedno, dwa karmienia dla miotu sześciu, dziewięciu szczeniąt), a na dodatek wszystkie szczeniaki zostały sprzedane, zanim ukończyły ósmy tydzień życia, czyli zaczęły żreć duże ilości drogiej karmy dla młodych psów (200-240 zł za 15-kg worek – wystarcza na niecały tydzień).
– Moja suka Luna urodziła dziewięć szczeniaków. Sprzedałam je średnio po 2 tys. zł, natomiast poniesionych kosztów naliczyłam 12 tys. zł. Czyli teoretycznie zarobiłam 6 tys. zł. Akurat wystarczy na remont podłogi w domu, którą zniszczyły szczenięta – mówi Katarzyna Harmata.
Hodowla psów to ciężka praca, przez pierwsze dwa tygodnie życia trzeba być z nimi 24 godziny na dobę. Nie można pozostawić ich tylko opiece suki, bo wówczas część miotu może zdechnąć, a każdy szczeniak mniej to konkretna strata. Harmata twierdzi, że wręcz spała z suką i szczeniakami w kojcu.
– Jak maluchy mają dwa tygodnie, zaczynają słyszeć, a kilka dni później też szczekać. A jak zacznie jeden, to w jego ślady idzie reszta. Jazgot jest niesamowity, uwielbiają hałasować szczególnie nad ranem. Jeśli ktoś planuje hodować psy w bloku, to nieprzychylność sąsiadów ma murowaną. I niech się nie łudzi, że szczeniaki małych ras szczekają mniej donośnie – mówi Katarzyna Harmata. – I jeszcze ten smród. Człowiek cały czas sprząta, a chmara psów wciąż wydala nowe kupy i siuśki. Generalnie, jeśli człowiek chce hodować psy tylko po to, żeby się dorobić, lepiej niech poszuka sobie pracy po godzinach. Znacznie bardziej będzie mu się to opłacać – stwierdza Harmata.
Jak zostać hodowcą psów?
Należy:
1. Zapisać się do Związku Kynologicznego.
2. Kupić rasową suczkę i wypracować jej uprawnienia hodowlane (suka po ukończeniu 15 miesięcy musi na minimum trzech wystawach, w tym jednej międzynarodowej, dostać ocenę przynajmniej bardzo dobrą).
3. Złożyć wniosek w Związku Kynologicznym o przydomek hodowlany (czyli nazwisko dla urodzonych u hodowcy szczeniąt).
4. Wykupić kartę krycia, czyli pozwolenie na legalny seks dla swojej suczki.
5. Znaleźć odpowiedniego reproduktora dla suczki.
6. Mieć wystarczającą wiedzę dotyczącą psów i rasy przez siebie hodowanej. Trzeba umieć pomóc suce przy porodzie, albo przynajmniej wiedzieć, kiedy zadzwonić po pomoc do weterynarza. Trzeba też umieć zajmować się szczeniakami i znać problemy rasy tak, żeby zapobiec ewentualnym chorobom.
7. Umieć się skutecznie reklamować, żeby wśród wielu różnych hodowli właśnie na twoją trafili zainteresowani kupnem psa.
8. Hodowca musi też mieć warunki, aby hodować psy, które nie zostały sprzedane (nie zawsze wszystkie psy z miotu znajdują nowych właścicieli).
PRZECZYTAJ ARTYKUŁY
Bilard jest popularną rozrywką i dość prostą grą. Trzeba kijem posłać bilę do łuzy. Kto trafia, ten wygrywa – tak samo jak w biznesie. Własny klub bilardowy może być trafną inwestycją.
Firmy oferujące warsztaty malowania połączone z degustacją wina zyskują na popularności. Jak otworzyć taki biznes?
Nurkowanie cieszy się zainteresowaniem dzieci i dorosłych. W tej branży pasja, doświadczenie oraz wiedza to podstawy, dzięki którym można zbudować solidny i rentowny biznes.
Zarządzanie najmem to wciąż jeszcze rozwijająca się usługa na polskim rynku. Kto może się tym zajmować i czy łatwo w tej branży zdobyć klientów?
Meble z metalu cieszą się sporą popularnością. Odbiorców znajdują wśród obiektów użyteczności publicznej, w biurach lub urzędach, szkołach i warsztatach, lokalach gastronomicznych, a także są wybierane przez prywatnych klientów.
NAJCZEŚCIEJ CZYTANE
Żeby myśleć o otwarciu własnego McDonalda nie wystarczą tysiące ani setki tysięcy złotych . Potrzeba więcej. Ile? I co franczyzobiorca Złotych Łuków dostanie w zamian?
Połączenie restauracji z produkcją piwa przyciąga klientów. Browar Korona postanowił to wykorzystać.
Z kosmetyczną marką Yves Rocher można współpracować w dwóch modelach. Czym się różnią?
Pieczarkarnia to opłacalny biznes nawet na niedużą skalę. Właściciel jednej hali zbiera plony co sześć tygodni. Gdy ma się więcej pomieszczeń – wtedy na zyski można liczyć co tydzień.
Jak zawsze branża gastronomiczna ma silną reprezentację na Targach Franczyza, które odbędą się 24-26 października w PKiN w Warszawie. Można będzie wybierać i wśród rodzimych, i wśród międzynarodowych konceptów.
POPULARNE NA FORUM
Co sądzicie o Oskrobie?
Witam, Z calego serca odradzam jakąkolwiek wspolprace z ta firma. Okolo 2 miesiące temu zglosilam sie do Oscroby bedac zainteresowana franczyza ich sieci. Wyslalam do nich...
Planuję założyć własną działalność - od czego zacząć?
Najlepiej zacząć od kupna gotowej spółki . Zakup gotowej spółki daje pewność, że firma istnieje i ma już zarejestrowany kapitał zakładowy, co może być ważne z...
Oszukani przez franczyzodawcę
Wspolpraca z firma Ship Center jako franczyzobiorca??? ODRADZAM SPRAWDZ ICH UMOWE U SWOJEGO PRAWNIKA, jest ona jednostronna i ukierunkowana na kary umowne ktore sobie sami...
Czy na odzieży można jeszcze zarobic?
Ja kupuję na hurtowni stradimoda.pl od jakiegoś roku nie zawiodłam się doradzą zawsze dobrze dbają o klienta a uwierzcie mi jest dużo hurtowni które chcą tylko...
piszę pracę na temat franchisingu :)
hej, tez poszukuję danych, znalazłaś coś może oprócz ilości placówek i marek franczyzowych?
Sukcesja w Intermarché i Bricomarché
przeciez to złodzieje
piszę pracę na temat franchisingu :)
Szukam szcegółowego raporty na temat franczyzy w latach przed pandemią i po. Rozumiem że osttani raport opublikowany był za rok 2010 ale niestety jego również nię mogę...
Praca magisterska - licencjacka o franchisingu
Witam, Jestem studentką III roku Finansów i Rachunkowości na Uczelni Łazarskiego w Warszawie. Obecnie prowadzę badania w ramach seminarium dyplomowego. Poniższa ankieta...