Zyski na wakacjach
Damian Ozga, prezes My Travel
Czy w związku z nawracającymi ciągle zamachami terrorystycznymi Polacy nie boją się latać na zagraniczne wakacje?
Przeciwnie, turystyka przeżywa właśnie ogromne ożywienie. Widać zdecydowaną poprawę koniunktury. Ogólny wzrost branży liczony jest na 23-24 proc. To oczywiście przekłada się na obroty i zyski poszczególnych biur podróży. Do łask wracają odsunięte nieco ostatnio kierunki, jak Egipt czy Turcja. Prawie całkowicie wyprzedana jest w tej chwili Grecja, świetnie sprzedaje się Bułgaria oraz tradycyjnie Hiszpania, włącznie z Wyspami Kanaryjskimi. Od dwóch, trzech sezonów jest także duże zainteresowanie kierunkami egzotycznymi. Coraz częściej Polacy latają na wakacje dwa razy w roku: raz latem gdzieś bliżej i drugi raz zimą, do dalekiego egzotycznego kraju. Dzięki temu sezonowość w naszej branży jest coraz mniejsza. Na rynku ciągle przybywa też touroperatorów. Z racji tego, że istnieje zabezpieczenie w postaci funduszu gwarancyjnego nie boimy się sprzedawać ofert nawet stosunkowo świeżych organizatorów.
Ile biur działa obecnie w sieci My Travel?
Jest ich już ponad 100. Do naszej sieci mogą przystąpić zarówno biura funkcjonujące już na rynku, jak i te, które dopiero się otwierają. W około 90 proc. przypadków mamy do czynienia z tą drugą sytuacją – pomagamy naszym franczyzobiorcom stawiać pierwsze kroki w tej branży. Często są to osoby, które nie mają żadnego doświadczenia w turystyce, ale marzą o otwarciu własnego biura podróży. Jesteśmy od tego, by pomóc im to marzenie zrealizować. Dzięki przystąpieniu do naszej sieci mogą uczyć się na podstawie naszych doświadczeń, zapewniamy im szkolenia, systemy operacyjne, rezerwacyjne i oczywiście dostęp do ogromnej oferty praktycznie wszystkich działających w Polsce touroperatorów. Mogą liczyć na stałą bieżącą pomoc naszego działu help-desk. Także regionalni przedstawiciele My Travel odwiedzają nasze biura w terenie i pomagają w rozwiązywaniu ewentualnych problemów.
Jakie są koszty otwarcia biura podróży?
Można je otworzyć już za 20 tys. zł. Opłata licencyjna za przystąpienie do naszej sieci wynosi 10 tys. zł, ale można negocjować jej wysokość. Nie ma co ukrywać, że nie jest to biznes, który od razu wchodzi na wysokie obroty. Satysfakcjonujący obrót, który powinien zadowolić zarówno biorcę, jak i dawcę licencji, to ok. 1,5 mln zł rocznie. Osiąga się go zwykle około trzeciego roku działalności biura. Trzeba więc uzbroić się w cierpliwość, budować bazę klientów. Strategia naszej sieci zakłada, że nie wchodzimy raczej do wielkich miast, bo tam jest bardzo silna konkurencja, swoje biura otwierają także touroperatorzy. Odpowiedni dla nas rynek to miasta od 50 do 150 tysięcy mieszkańców.
Rozmawiała Monika Wojniak-Żyłowska