Biznes na licencji rządzi w galeriach

Czy pośród wielu najemców powierzchni w galeriach handlowych to franczyzobiorcy?
Obecnie praktycznie każde centrum handlowe na terenie Polski ma wśród swoich najemców marki franczyzowe. Relacje w tego typu przypadkach są o tyle ciekawe, że uczestniczą w nich trzy strony: zarządcy centrów handlowych, dawcy licencji oraz franczyzobiorcy. Ci pierwsi zazwyczaj wolą, aby stroną umowy był franczyzodawca, jednak takie rozwiązanie udaje się tylko w większych miastach, liczących co najmniej 100 tys. mieszkańców.

Z czego to wynika?
Z perspektywy centrum handlowego zdecydowanym plusem formuły sklepu franczyzowego jest osobiste zaangażowanie właścicieli salonu w jego działalność. Ryzykowna kwestią mogą być natomiast niewystarczające zasoby finansowe przedsiębiorców uniemożliwiające na przykład pełne zatowarowanie sklepu. Problem ten rozwiązały niektóre sieci, wprowadzając system depozytowy. Polega on na tym, że franczyzobiorca otrzymuje całość asortymentu w depozyt, rozliczając się prowizyjnie ze sprzedaży.

Czy franczyzobiorca najmujący lokal również podlega weryfikacji?
Jak najbardziej. Niejednokrotnie franczyzobiorcę weryfikuje wstępnie agent wynajmujący, ale przede wszystkim sam franczyzodawca. Ocenie podlegają m.in. obroty, historia działalności, doświadczenie przedsiębiorcy i zgromadzony kapitał partnera.

Na jakie lokale w galeriach handlowych jest obecnie największy popyt?
W ostatnim czasie odnotowaliśmy spore zainteresowanie niedużymi lokalami o powierzchni od 60 do 100 m². Nowe sieci handlowe często zainteresowane są także większymi powierzchniami od 200 do 450 m² wynajmowanymi na razie tylko pod lokale własne.

rozmawiał (boa)