Kto zarabia na Walentynkach?

Specjalne menu w lokalach, kupony promocyjne do wykorzystania 14 lutego, czerwone upominki w kształcie serca w sklepach o różnych profilach działalności. Przedsiębiorcy w pierwszej połowie lutego zabiegają o klientów na różne sposoby. Trudno znaleźć lokal, który nie przygotował wystroju lub specjalnej oferty na ten dzień. Nie ma się czemu dziwić, bo przychody wielu przedsiębiorców poszybują dziś w górę. Święty Walenty spada biznesmenom z nieba z ratunkiem na poświąteczny zastój w interesie.

Święto masowego konsumpcjonizmu jakim są Walentynki jest dla restauratorów wymarzona okazją do zapełnienia lokalu. Za kolację przy świecach w eleganckiej jadłodajni inkasują nawet po kilkaset złotych. Sieci franczyzowe również biorą udział w tej rywalizacji. Do przyciągnięcia klientów wykorzystują głównie specjale menu i kupony promocyjne.

- Choć Walentynki to w Polsce nadal stosunkowo młody zwyczaj, zapewne wiele osób zaplanuje na ten dzień jakieś "wyjście". Część z nich na pewno zechce uczcić go kolacją we dwoje, dla innych to po prostu sposobność do towarzyskiego spotkania w gronie przyjaciół, a nasze restauracje stały się już tradycyjnym miejscem celebrowania tej okazji - mówi Dorota Cacek, wiceprezes zarządu Sfinks Polska.

Marki należące do Sfinks Polska, przygotowały walentynkową ofertę specjalną w postaci kuponów upominkowych. Klienci, którzy odwiedzą 14 lutego restauracje Sphinx, WOOK lub Chłopskie Jadło do każdego rachunku otrzymają bon upoważniający do 25-proc. rabatu. Sfinks pewnie obawia się, że zakochani prędko nie wrócą, dlatego ze zniżki będzie można skorzystać przy kolejnej wizycie. Taką samą formę upominków wprowadziła sieć pizzerii Da Grasso.

Dzień 14 lutego z uśmiechem na ustach kończą przede wszystkim kurierzy, cukiernicy, kwiaciarze oraz właściciele sklepów z upominkami i bielizną. Kolejnym dniem w kalendarzu, który da zarobić przedsiębiorcom będzie Dzień Kobiet.

(boa)