Forum: Banki - franczyza w kryzysie 1475
w dzisiejszej sytuacji ekonomicznej, oraz dostępności do kredytów, franczyza z żadnym bankiem jest nie opłacalna.
owszem bedziecie mieć klientów, ale na 20 osób jak jak wyjdzie 1 kredyt na 1 tys zł to bedzie cud.
na pozostałych operacjcach typu karty itp zarabiacie grosze.
zaden poważny klient z poważną forsą do was nie przyjdzie, nie założycie żadnej lokaty nie sprzedacie żadnego funduszu.
jeśli ktoś chce coś takiego kupić pójdzie do oddziału banku a nie do was
oczywiście na początku bedziecie leciec siłą rozpędu i własnymi środkami, ale jak nie daj boże zatrudnicie ludzi po miesiącu dwóch przyją pensje, zusy, opłata biura, skarbowy, najem lokalu , media.i
i wtedy biorąc swóją całą inwestycje pod pachę (tj. kompuery , drukarki, faksy, super meble otd, itd), złożycie do wszystko w piwnicy
przykro mi taka jest rzeczywistość
nie che już tutaj wspominać o takich jak parabanki, czyli wszelkie firmy doradzce, ks15, tzn nie bezpośrednio banki, bo przy takich prowizjach jakie oni dają , nie sprzedacie nic
Bardzo Wam współczuje porażki ale z drugiej strony jest to znak dla tych wszystkich którzy myślą o podobnym biznesie aby dwa razy się zastanowili. Wasze wypowiedzi potwierdzają że nie wszyscy się nadają i nie prawdą jest że bankowość jest nie opłacalna. Sam jestem Partnerem jednego z banków i jestem dowodem że współpraca jest dochodowa ale wymaga dużego zaangazowania ,determinacji w działaniu oraz cierpliwości wraz z predyspozycją handlowca.
Prowadząc placówki często spotkałem się z osobami którzy podjeli sie wyzwania którego nie są w stanie sprostać, którzy głosili podobne teorie, narzekali na cały system itp. , a wystarczyło "wymienić" Parnera aby dana placówka stała się dochodowa i rentowna w dwa trzy miesiące , dlatego śmiem twierdzić że problemem jestescie Wy Sami. Schematycznie takie osoby wynajmowali lokale w beznadziejnych lokalizacjach, obsadzajac stanowiska nie do końca odpowiednimi doradcami, czekali na klienta w oddziale dziwiąc się dlaczego go tu nie a konkurencji jest multum.
Ta dziedzina wymaga głębszego działania i wyjścia klientowi na przeciw.......samo pozostaniem Partnerem sukcesu nie czyni!!!
Jeśli kogoś uraziłem to przepraszam ale nie to było Istotą przekazu Mojej wypowiedzi:)
To skoro wiesz co i jak,to pomóż ludziom którzy czytają to forum,twoje podpowiedzi na pewno przydadzą się innym.Po to jest to forum,aby wymieniać swoje doświadczenia i uwagi a nie dołować innych.
w sumie to już to co najważniejsz powiedział:
1. właściwa lokalizacja
2. właściwi pracownicy
3. właściwa koncepcja działania (ściągnięcia klientów)
Niestety nie da się konkretniej nic powiedzieć bez analizy konkretnej lokalizacji/sytuacji/oferty...
A od siebie dodam: *łatwo* nikomu teraz nie jest. Jak ktoś dawno zaczął działać, ma dużą ilośc klientów rozpoznanych, to jeszcze ma podstawę do działania. Jakby teraz zaczynać, to o ile franczyza przewiduje, że najpierw trzeba zdobyć klientów, a potem ich "doić" to jestkompletna klapa. Konta wszyscy już mają, a sprzedanie kredytu klientowi nowemu jest trudne. I to nie z powodu zbyt małego zaangażowania ;-[.
tylko po części zgadzam się z RUMAKIEM
i żeby było jasne , ja nie prowadzę żadnej placówki partnerskiej, tylko pracuje w banku który ma takie placówki
owszem to wszystko działa, ale..................., działa na takiej zasadzie że co jakiś czas zmieniają się partnerzy
i wygląda to następującą
80% partnerów, po zaliczeniu miedzy 6 a 9 miesięcy, i po osiągnięciu gigantycznych strat - rezygnuje sama,
z 10% rozwiązuje umowę sam bank
natomiast 10% się udaje . i tu musimy rozróznić dwie bardzo istotne sprawy. jeśli jest to muliagencja, która sprzedaje oferty kilku banków, to zostawiam bez komentarza. powiem tylko tyle że jak pokazuje cała Europa i już powoli Polska, taki typ działalności nie ma żadnych szans. Ci wszyscy co już nie mogą wziąć kredytu nigdzie u was też nie wezmą
i druga sytuacja, jeśli jest to przedstawicielstwo banku 9punkt agencyny), to owszem tym 10% się udaje ale................ bank nakłada na przedstawicieli plany, PLANY i ciągle podkręca śrubę. Tak że te 10% którym się udaje, to po prostu trochę dłużej może 12 może 18 miesięcu
i jeszcze jedno nie myślcie że jesteście bezludną wyspła. Oddział banku który reprezentujecie, też ma pracowników , którzy mają plany sprzedażowe. Te osoby i te oddziały będą z wami również rywalizowały o Klientów
pozdrawiam
chetnie podyskutuje merytorycznie
pytanie tylko czy czekać dokładając albo wyciągając niewiele i modląc się o niedokładanie jeszcze przez pare miesięcy ;-), czy raczej zwinąć interes, schować kase w bezpieczniejsze miejsce i zacząć od nowa jak sytuacja będzie lepsza. Oczywiście: kto przeczeka nie tracąc kontaktu z klientami (i płynności finansowej) ten wygra więcej jak zacznie się wzrost i hurra-optymizm. Tyle że: o ile doczeka :-).
Nie wiem z jakiego banku jest P2P, ale z moich obserwacji wynika, że nie wszędzie jest tak źle jak napisał. Choć zdecydowanie też nie jest idealnie, teraz - nie jest nawet dobrze. Ale jakoś jest...
hmm P2P na pewno nie jest pracownikiem GetinBanku choć bardzo jego wypowiedź pasuje do sytuacji jaką mamy obecnie w GB wiem bo sa prowadzę placówkę GB jakieś 18 miesięcy i myślę że można mnie zaliczyć właśnie do tych 10%.
Jako pracownik GB nigdy by się pan zapewne nie zdecydował na otwarci takiej placówki znając od wewnętrz mechanizm działania tego systemu. A może to sugerować fakt poosiadania przez pana kompletu mebli tego banku o czym napisał pan w innym poście tu cytat "
PiotrdrugiPiotrmam takie same, staram się je sprzedac od 3 misięcy, teraz już prosze o 5 tys i nie ma chętnych....Przykro mi!!!!!!!!!!!!!!!!!"
gratuluje Łukazowi przenikliwosci.
niestety muszę go rozczarować, nie jestem pracownikiem Getin Banku, chociaż co domebli to prawda, i coś tam kiedyś miałem z tym bankiem do czynienia.
tak więc nieco odsłaniając karty.
powiem tak prowadzę już działaność gospodarczą kilka lat. Obecnie współpracuje z trzema systemami franczyzowymi. w pierwszym mam 5 punktów sprzedży (sklepów), w drugim dwa i w trzecim również dwa.
moim zdaniem franczyze można podzielić dwa razy na dwa systemy.
Pierwszy podział, to wielkość włożonego kapitału.
wysoka lub nierealnie wysoka, a więc większość gastronomii. ta to kochani nie patrzcie. 95% osób które czytają franczyzę nie skończyła 30 roku żcia. i jak czyta o mcdonaldzie i 800 tys, to jak by Gustlik czytał o balecie (bez urazY0
druga to franczyza tania lub bardzo tania. i moim zdaniem ta bardzo tania to banki. na to też trzeba bardzo uważac. zastanówcie się dlaczego trzeba tak mało środków finansowych aby być przedstawicielem jakiegoś banku. Ano dlatego że większość dyrektów oraz menedzerów do spraw sieci jest na kontraktach i biorą konkretne apanaże za otwieranie kolejnych placówek. A co z nimi bedzie potem to już mały PIKUŚ.a potem takie sieroty jak nie przymierzając ja, bujają się z meblami które kupili za 15 tys a chcą za nie 5 tys i nic nie che kupić. Nawiasem poszedłem do stolarza ze zdjęciami tych mebli i pytaniem ile by wziął za wykonanie takich mebli. Powiedział że się dogadamy , ale bedzie to w granicach 4 tys. bez komentarza
No i drugi podział franczyzy.
pierwsza to taka gdzie się trzeba narobić i non stop pilnować, patrz sklepy spożywcze itp.
a druga to spokojna i czysta, patrz kioski, ubezpieczenia , turystyka, ale zbyt wiele się nie zarobi.
ale się rozpisałem
jeśli ktoś bedzie chciał dalej prowadzić ze mną tę rozmowę, chętnie przynajmniej w zarysie przedstawie swoją koncepncję na biznes
przedstaw koncepcję, a na pewno znajdą się krytykanci ;-) - co może pomóc i im i Tobie w ulepszaniu koncepcyj :)).
RUMAK ma oczywiście racje (chyle czoła0 że zawsze znajdą się krytykanci, ale jak to słusznie zauważył, krytyka jesli jest merytoryczna, pomaga wszystkim i tym którzy krytykują i temu który jest krytykowany.
jęsli tylko coś z tego wynika, jest korzyścią dla wszystkich.
chętnie przedstawie swoją koncepcję na biznes.
ale.................... moim zdaniem najważniejsze jest jedno pytanie. I to jest prawda. TYLKO JEDNO PYTANIE. NA JAKIM RYNKU DZIAŁAMY.
czy to jest miasto 20 tys , 50 tys 70 tys a może 400 tys.
ja żeby było jasne działam w mieście wojewódzkim, ale dwa punkty mam w miastach 30 tys 18 tys a jeden 6 tys.
jesli ktoś chce abym się wypowiedział, bardzo proszę o przedsatwienie wielkości rynku na jakim się zamierza działać.
i prosze mi wierzyć to jest najważniejsza sprawa. Druga to dopiero lokalizacja. sprawa konkurencji moim zdaniem nie ma żadnego znaczenia.
zależy które osiedle masz na myśli, jesli sypialnie zdecydowanie odradzam. Warszawa to bardzo specyficzne miejsce, w którym z usług bankowych w najmniejszym stopniu korzystają warszawiacy. Tutaj liczysz i masz bardzo duzą iloś klienta napływowego, ktorzxty dowiaduje się o twoim istnieniu w reklam prasowych lub internety. jak wie że to placówka banku w warszawie i nie trzeba jej szukaa na krancach warszawy to bardzo chętnie tam wstępuje.
moim zdaniem w warszwie lepiej się krecą (zupełnie odwrotnie niż w całej Polsce), nie oddziały konkretnych banków, ale biura mające wiele banków lub typy star finance.
przyjezdny , jesli jesteś przedstawicielem jedengo banku do ciebie nie przyjdzie, bo ofertę tego banku pozna w internecie albo w lokalnhym oddziale.
natomiast jeśli jesteś firmą doradczą lub multuagencja , to ten klient nie wie co go czeka. On oczekuje cudu, i że masz tyle ofert że napewno coś dla niego znajdziesz.
i jeszcze jedna sprawa, wbrew pozorom i logice , mając punkt w warszawie, na reklamę i marketing musisz wydac 500% wiecej niz w terenie.
ale do ciebie przyjade ludzie zarówno w Helu jak i z ustrzyk.
pozdrawiam bankowca
kjesli masz jeszcze jakieś watpliwoiści , to bardzo prosze
PIOTRZE,
dzieki za i nfo, moge tylko dodac ze jest to placowka polozona na skrzyzowaniu ulic z dobrym parkowaniem w centrum starego osiedla (ok 15.000 ludzi) z budujacymi sie kilkunastoma nowymi apartamentowcami (2-3 tys mieszkan). Zdaje sobie sprawe ze i tak nie moge liczyc tylko na klienta "z ulicy" Mam jeszcze pytanie, jak myslisz, na ilu klientow/miesiecznie (obrot) moge liczyc srednio w takich kategoriach jak:
nowe konta
depozyty
fundusze
kredyty
karty kredytowe
czy sa jakies przyblizone wielkosci dla nowo otwieranej placowki 2-3 stanowiskowej w przecietnym punkcie jak powyzej
POZDRAWIAM
do bankowca:
z poprzednich wątków forum wynika ,że chcesz wejść w ING Śląski. mam biuro kredytowe od 5 lat. niedaleko mojego biura 2-3 latat temu została otworzona placówka partnerska ING (oczywiście zainstalowany bankomat i wpłatomat). przechodze obok niej kilka razy dziennie o różnej porze dnia z racjo położenia mojego biura od kilku lat. nigdy w życiu nie widziałem jeszcze tam żadnego klienta. zawszed widok ten sam :"rozwalone" na pieknej i drogiej bankowej kanapie i znudzone do granic możliowości pracownice. zresztą obsada zminione juz chyba z 5 raz w ciągu tych kilku lat. w innych bankach ruch raz miniejszy,raz większy ,ale zawsze coś się dzieje.miasto powiatowe, 15 tyś. może są szanse zeby ten interes ruszył w jakims duzym miescie wojewódzkim, gdzie klient jest zamożniejszy,ale w małym to niema szans.
Odpowidam Bankowcowi
(nawiasem nie bardzo rozumiem co REMO chciał powiedziec poprzez swoją wypowiedz)
ale do rzeczy, podkreslam że jest to moja bardzo subiektywna opinia.
osiedle 15 tys ludzi to bardzo, bardzo male osiedle, trudno sie bedzie na nim utrzymac bez zasilania sie klientami z zewnątrz
ale konkretne pytanie konkretna odpowiedz
1. nowe konta, nie wiem jakie masz na myśli sądze że prywatne, wię sprawa bardzo ciężka, wszyscy ludzie pracujący już maja konta i są przyzwyczajeni do bankomatów. Badania socjologiczne dowiodły że ludzie nie tyle przywiązują się do banków, co bardziej do bankomatów, i miejsc w których są zlokalizowane.. Nie sądze abyś miał bankomat, A ludzie którzy nie maja konta, czyki młodzi ludzie , oni szukaja banków internetowych , gdzie opłaty są zerowe.
DROGI Bankowcu, zaznaczm chcę byc z Tobą absoluttnie szczery, bron boże nie chce cię zniechęca
2. Depozyty - sprzedaż ZEROWA, lub bardzo bliska tej liczby
3. Fundusz , niestety to samo
4. Kredyty, muszisz miec pozyczki gotówkowe dla ludnosci, hipoteki, samochodówkę. a wiec oblatujesz wszystkie SM , deweloperów, oraz salony i komisy. Wszedzie musisz byc przygotowany na rozmowe o wyskosci prowizji dla osoby piszacej umowy. Ja na Twoim miejscu pomuślał bym jeszcze o kredytach ratalnych, i objecuial wszyskie sklepy. Wielkości sprzedazy nie jest w stanie nikt okreslic , ale mopim zdaniem 100 do 150 tys miesiecznie bez hipotek to jest max. Hipoteki to zupelnie inna para kaloszuy
5. karty kredytowe, owszem będą się sprzedawała ale w bardzo ograniczonej ilosci, cześciej jako bonus do kredytów
ogólnie , trzeba sie nabiegac, oczywiście można zarobic , ale jest to bardzo trudne, napewno musisz się w to sam zaangazowac, pracownicy, bedą sami siedziec na kanapach, tak jak wspominał kolega i pierdziec w stołkik.
i jeszcze jedna sprawa, może teraz się komuś naraże.
mówie Ci z własnego doswiadczenia nie zatrudniaj panów, tylko i wyłącznie KOBIETY
pozdrawiam
Jeśli chodzi o ING to o ile wiem wpłatomat i bankomat to standard w placówce partnerskiej. Co ma dobre strony, ale też złe - rachunek za prąd i nie tylko - maszyny czynne non-stop i wymagające prądu i stałej łączności z centralą.
Konta darmowe, Internetowe - są. Ale bądźmy szczerzy - jak niemal wszędzie. Kondrat reklamujący lokaty też robi dobrą robotę. Oferta nie jest najgorsza (ale i nie najlepsza). Ostatnio bodaj w Angorze było zestawienie hipotek - wygląda nieźle na tle innych banków. Fundusze: zgadzam się z P2P, choć problem głównie w tym, że młodzi pracownicy w nie nie wierzą raczej niż w tym, że to produkt niesprzedawalny.
Start nowej placówki w jakimkolwiek (ze znanych mi) banków to dziś problem - bo placówki własne pracują na pełnej bazie klientów zdobytych kiedykolwiek przez kogokolwiek, a partnerzy najpierw muszą sobie zdobyć klientów. A problem w tym, że klient nowy nie jest dobrze widziany jako kredytobiorca. Więc droga do klienta jest dłuższa i wiedzie przez sprzedaż kont i depozytów - czyli produktów niskomarżowych. Troche potrwa zanim będzie komu sprzedawać kredyty. A i wtedy, jeśli nic sie nie zmieni będzie bardzo trudno...
Cóż jeszcze. Osiedle w dużym mieście. Miejsce gdzie się śpi a nie chodzi do banku... Może tam i mieszka 15 tyś. ludzi, ale potencjlanymi klientami jest tylko część z nich (i raczej nikt spoza, ja bym się nie oszukiwał, że ktoś z innego osiedla przyjdzie do banku na inne osiedle - teraz sklepy dobrze zaopatrzone są wszędzie ;-) a i banczki/agencje kredytowe też). Mało ludzi, kruca bomba.
Pozostałe kategorie
tematy
komentarze
użytkownicy
HANDEL 428
USŁUGI 558
- turystyka i hotele 32
- doradztwo i księgowość 24
- gastronomia 208
- finanse i bankowość 106
- edukacja 34
- beauty i fitness 25
- usługi dla konsumentów 45
- nieruchomości 22
- usługi dla biznesu 62
inne 1475
PROFIT system informuje, że nie ponosi odpowiedzialności i nie ingeruje w treść wypowiedzi umieszczanych przez użytkowników na forum. Usuwane będą wypowiedzi o treści reklamowej lub rażąco sprzecznej z zasadami dobrego wychowania.
Wypowiedzi mogą zamieszczać tylko zarejestrowani użytkownicy. Adres IP osoby zamieszczającej wypowiedź jest prezentowany wszystkim użytkownikom. Konta użytkowników będą blokowane w przypadku zamieszczania wypowiedzi reklamowych, niekulturalnych lub naruszających czyjeś dobre imię. W przypadku zauważenia nadużyć prosimy o kontakt: redakcja@franchising.pl.
Administrator forum porządkuje forum łącząc wątki o podobnej tematyce oraz poprawia nazwy tematów.
Redakcja zastrzega sobie prawo do wykorzystywania całości lub części wypowiedzi zamieszczonych na forum portalu Franchising.pl w artykułach publikowanych na portalu Franchising.pl i w miesięczniku Własny Biznes FRANCHISING.