Franczyza w panierce
Franczyzodawca Chilli Mili to firma, która ma 25 lat doświadczenia na polskim rynku gastronomicznym. Od początku specjalizowała się w wytwarzaniu produktów na potrzeby gastronomii - dostarcza do lokali gastronomicznych m.in. burgery i kebaby. Kilka lat temu wprowadziła na rynek produkt, który okazał się i dla firmy, i dla jej klientów przełomowy. Mowa o panierce do kurczaka.
- Zadebiutowała na targach gastronomicznych i od razu okazała się strzałem w dziesiątkę – wspomina Łukasz Kałuski, odpowiedzialny za rozwój sieci Chilli Mili. - Posypały się zamówienia z całej Polski. A później też ze świata, bo kurczaka w naszej panierce można dziś zjeść m.in. na Islandii i na Seszelach.
Najpierw dotychczasowi klienci kupowali panierkę do swoich lokali gastronomicznych.
- Często specjalnie poszerzali dotychczasowe menu, by móc serwować kurczaka panierowanego według naszej receptury – podkreśla Łukasz Kałuski. - Popyt był tak duży, że z czasem restauracje nie nadążały z realizacją zamówień na swoim sprzęcie. Zajęliśmy się więc doborem odpowiednich maszyn i opracowaniem projektu technologicznego, który zapewniałby płynność obsługi klientów lokalu.
Później właściciele restauracji zaczęli też pytać o materiały marketingowe do produktu, więc i takie wsparcie dostali od firmy.
- Aż pewnego dnia jeden z nich stwierdził, że chce otworzyć lokal wyłącznie z panierowanym kurczakiem – dodaje Łukasz Kałuski. - Wtedy zdecydowaliśmy, że czas opracować kompleksowy projekt całej restauracji i przygotować do wejścia na rynek nową markę. Tak powstało Chilli Mili Your Favourite Chicken.
Chilli Mili to koncept przeznaczony dla miejscowości liczących co najmniej 20 tys. mieszkańców. Franczyzodawca pomoże klientowi w znalezieniu odpowiedniego lokalu (minimalna powierzchnia to 70 m2). Zapewni także gotowy projekt technologiczny oraz aranżacji wnętrza – idealnie dostosowany dla konkretnej lokalizacji. Jednorazowa opłata za przystąpienie do sieci wynosi 3 tys. zł.
– Tuż po podpisaniu umowy ruszamy z kampanią promocyjną, m.in. na Facebooku, w lokalnych mediach, przygotowując banery, ulotki oraz inne materiały marketingowe – mówi Łukasz Kałuski. - Szkolimy franczyzobiorcę i jego pracowników na miejscu, w jego nowym lokalu. Oczywiście udostępniamy też całe menu i receptury przygotowania dań. A to nie tylko kubełki z panierowanym kurczakiem, ale też przygotowywane na jego bazie burgery, sałatki czy tortille.
Franczyzodawca wskazuje franczyzobiorcom sprawdzonych dostawców oraz umożliwia korzystanie z wynegocjowanych przez siebie rabatów. Sam dostarcza panierkę do kurczaka i napoje (które klienci kupują w systemie dolewki). Franczyzobiorcy zatowarowują się w miarę potrzeb, nie ma żadnych miesięcznych limitów. Nie ma też miesięcznych opłat franczyzowych.
- Na otwarciach lokali ludzie nie mieszczą się w środku – podkreśla Łukasz Kałuski. - Franczyzobiorcy mogą oczywiście liczyć na naszą pomoc nie tylko podczas uruchamiania restauracji, ale też przez cały czas trwania współpracy. Dbamy o marketing, pamiętając o tym, że klient przez cały rok musi być odpowiednio stymulowany. Mamy rozpisany cały kalendarz eventów, systematycznie wprowadzamy nowe produkty do menu, w miarę potrzeb doszkalamy pracowników. Dzięki naszemu kompleksowemu wsparciu, nasi partnerzy mogą skupić się na zarządzaniu lokalem i dbaniu o jakość, nie muszą martwić się o reklamę czy system dostaw. Zresztą tego właśnie wymagamy od kandydatów na właścicieli nowych lokali Chilli Mili – pełnego osobistego zaangażowania w prowadzenie restauracji.
Sieć Chilli Mili liczy obecnie 10 lokali w Polsce, jeden na Ukrainie, jeden w Uzbekistanie, a w listopadzie otwiera się pierwszy lokal w Czechach.
- Polski rynek jest pełen pizzerii, kebabów, burgerowni. Lokale z panierowanym kurczakiem wciąż nie mają konkurencji, zwłaszcza w mniejszych miastach – zauważa Łukasz Kałuski.