Szkółka narciarska: Szusujące zyski
Sezon narciarski w Polsce zwykle zaczyna się w grudniu, kiedy to stacje narciarskie otwierają swe podwoje, i trwa do marca lub kwietnia. Wtedy także rozpoczyna się najbardziej pracowity okres w roku dla szkółek narciarskich, które w ciągu kilku miesięcy muszą zarobić na cały rok działalności. Wiele z nich, aby zminimalizować koszty prowadzenia biznesu, decyduje się na sezonową działalność i po zakończeniu zimy, zamyka drzwi do następnego sezonu. Inną strategię biznesu ma Andrzej Hyc, właściciel szkoły narciarskiej i snowboardowej HSKi w Zakopanem. 12 lat doświadczenia, najlepsza kadra w kraju z trzykrotnym zwycięstwem w mistrzostwach Polski instruktorów oraz bogata oferta, zawierająca m.in. program Przedszkole Pingwina HSKi dla dzieci od drugiego roku życia, zagraniczne wyjazdy oraz kursy instruktorskie czy treningi na tyczkach to nie efekt kilku miesięcy pracy w roku.
– Profesjonalna szkoła narciarska wbrew pozorom nie pracuje jedynie w okresie zimowym. Aby przygotować pełną ofertę dla klienta, należy pracować nad nią cały rok – twierdzi Andrzej Hyc.
Są jednak szkoły, które w czasie letnich miesięcy zmieniają profil swojej działalności i oferują inne rodzaje aktywności. Warszawski klub Sporteum, gdy tylko pogoda pozwala z nart przenosi się pod żagle (dodatkowo szkoła prowadzi całoroczne zajęcia tenisowe). A 2Times, warszawska szkoła narciarstwa i snowboardu, w lecie swoją ofertę wypełnia półkoloniami sportowymi dla dzieci, podczas których uczestnicy uczą się m.in. jazdy na nartach na igielicie. Letniego szusowania na nartach (na igielicie lub innych materiałach dostosowanych do jazdy) prócz Górki Szczęśliwickiej w stolicy można spróbować także m.in. w Poznaniu, Bystrej Śląskiej, Bytomiu oraz niedaleko Krakowa.
Pożądane logo PZN
Szkołę narciarską może teoretycznie założyć niemal każdy, wystarczy zarejestrować własną działalność gospodarczą. Potwierdzeniem profesjonalizmu, wysokiej jakości usług oraz bezpieczeństwa nauki będzie licencja Polskiego Związku Narciarskiego, o którą należy ubiegać się, składając wniosek do Stowarzyszenia Instruktorów i Trenerów Narciarskich (SITN) do 30 czerwca każdego roku. Listę szkół posiadających uprawnienia można znaleźć na stronie SITN.
– W Polsce funkcjonują dwa rodzaje licencji. Licencja A daje wnioskodawcy uprawnienia szkolenia podstawowego, czyli amatorów. Szkoła z licencją A+B ma możliwość przeprowadzania tzw. szkolenia kadrowego, czyli przyszłych instruktorów – wyjaśnia Jacek Żaba, przewodniczący Komisji Licencjonowanych Szkół Narciarskich SITN.
Ubiegając się o licencję, trzeba spełnić kilka wymogów.
– Szkoła z licencją A ma większą swobodę w wyborze kierownika wyszkolenia – może nim być instruktor wykładowca lub instruktor PZN albo trener narciarstwa będący członkiem SITN. W placówkach z licencję A+B obostrzenia są dużo większe, bo tu kierownikiem może być wyłącznie instruktor wykładowca PZN, uczestniczący w obowiązkowym doszkalaniu oraz konferencjach SITN. Zależnie od licencji różnią się także wymogi w zatrudnieniu – szkoła z licencją A musi zatrudniać co najmniej trzech instruktorów PZN z aktualnymi uprawnieniami lub trenerów będących członkami SITN, zaś szkoła z licencją A+B pięciu. Ponadto w drugim przypadku wśród stałej kadry szkolącej musi znajdować się osoba posiadająca aktualne współczynniki slalomowe – mówi Jacek Żaba.
Liczba instruktorów może się zmieniać w zależności od potrzeb (te zaś zmieniają się wraz z pogodą). Trzon personelu może stanowić kilku, doskonale wyszkolonych instruktorów. Dodatkowych nauczycieli można poszukać wśród studentów akademii wychowania fizycznego, w studenckich agencjach pracy lub biurach karier.
Dane instruktorów zatrudnionych na stałe należy podać w formularzu składanym do SITN. Jeśli szkoła zwraca się o licencję po raz pierwszy, musi również dołączyć dowód rejestracji firmy. Licencja dla szkoły jest wydawana na sezon. Obecnie za wyrobienie licencji A trzeba zapłacić 900 zł, zaś licencja A+B to wydatek 1 tys. zł.
Szkoła z widokiem na stok
Najwięcej szkół narciarskich powstaje w górach, jednak w każdej części Polski można już znaleźć miejsce do szusowania, a co za tym idzie szkoły narciarskie.
– Wyjazd na narty w góry lub za granicę to zwykle kilkudniowe wyprawy – sam dojazd zajmuje co najmniej kilka godzin. Nie każdy może sobie na to pozwolić, dlatego miejskie stoki, gdzie warunki są zbliżone do górskich, cieszą się ogromną popularnością – mówi Włodzimierz Zantara, właściciel szkoły narciarstwa i snowboardu 2Times w Warszawie.
Na założenie niewielkiej szkoły narciarskiej wystarczy już kilkadziesiąt tysięcy złotych. Koszty w dużej mierze będą zależeć od liczby zatrudnionych instruktorów, wydatków na reklamę oraz lokalizacji placówki. Najlepszym, ale także najdroższym rozwiązaniem będzie ulokowanie szkoły obok stoku. Zdaniem Włodzimierza Zantary, najcenniejszą lokalizacją jest miejsce tuż przy kasach sprzedających karnety, bowiem to te szkoły zwykle wybierają osoby, które na lekcje decydują się ad hoc. Niestety, możliwości lokalizacyjne są tu bardzo ograniczone.
– Porównując tempo pojawiania się nowych stacji narciarskich do dynamiki przyrostu nowych szkół narciarskich, nietrudno oszacować, że tylko szczęściarze mają szanse na lokalizację przy ośrodku narciarskim – mówi Andrzej Hyc.
Rozwiązaniem jest posiadanie własnego stoku, ale niewielu przedsiębiorców rozpoczynających własną działalność ma na to pieniądze. Koszt postawienia wyciągu to kilka lub kilkanaście milionów złotych, zależnie od liczby tras, wyciągów i wyposażenia. Z powodu tych ograniczeń wiele szkół powstaje poza stokami, co nie oznacza, że są na straconej pozycji. W dobie internetu lokalizacja nie ma już tak ogromnego znaczenia – wystarczy dobre pozycjonowanie strony w wyszukiwarkach, aby klienci mogli rozważyć naszą ofertę. Aby jednak zapewnić klientowi maksymalny komfort, właściciele szkół oddalonych od wyciągów narciarskich powinni rozważyć zakup busa, który będzie dowoził uczniów na stoki.
Wśród obowiązków właściciela szkoły nie ma z kolei konieczności zapewnienia kursantom sprzętu narciarskiego. Tego należy szukać w wypożyczalniach. Niemniej jednak wiele szkół posiada kilkanaście sztuk nart, kijków i kasków, które oferują swoim uczniom, lub prowadzą sklepy, gdzie można nabyć potrzebny sprzęt.
W związku z tym, że szkoła narciarska i snowboardu to biznes sezonowy, warto zainwestować w skuteczną reklamę, zarówno w mediach tradycyjnych, jak i internetowych. Z mocną kampanią należy wystartować już przed sezonem. Dobrym pomysłem są reklamy na billboardach w okolicach stoków, baz noclegowych, wypożyczalni sprzętu narciarskiego i snowboardowego oraz ulotki i wizytówki pozostawione w tych miejscach. Podstawą jest też bardzo dobra strona internetowa, na której właściciel, prócz oferty szkoły, może zamieszczać przydatne wskazówki dla narciarzy, np. na temat sprzętu lub filmiki ze stoków przedstawiające szkolenie. Wszystkie te działania są niezmiernie ważne, jednak jak zgodnie przyznają właściciele szkół, najlepszą formą reklamy pozostaje marketing szeptany, czyli rekomendacje zadowolonych klientów. Warto więc o nich zadbać.
Dobry sezon, szybki zwrot
Średnia cena za godzinę nauki jazdy na nartach w sezonie w Warszawie wynosi 70 zł, w górach 10 zł więcej. Taniej wychodzi nauka w grupie – 40-50 zł od osoby. Niestety, kapryśność polskiej aury sprawia, że przedsiębiorcy działający w branży narciarskiej i snowboardowej nie są w stanie oszacować miesięcznego zysku, o całym sezonie nie wspominając. W najbardziej optymistycznym scenariuszu, w którym zima rozpieszcza narciarzy puszystym śniegiem, niskimi temperaturami i przyjemnym słońcem, można założyć, że każdy z instruktorów dostępnych na stoku poprowadzi do ośmiu lekcji dziennie. Wówczas do kasy szkoły może trafić nawet kilkaset złotych od jednego nauczyciela. Przy zajęciach grupowych zysk jest jeszcze wyższy. Przy podanych założeniach miesięczny zarobek szkoły narciarskiej może więc wahać się w przedziale pomiędzy kilkunastoma a kilkudziesięcioma tysiącami złotych, zależnie od liczby nauczycieli. Niestety, biznes narciarski to nie film, choć i tu w miarę potrzeby korzysta się rekwizytów, np. sztucznego śniegu. Duży, nieoczekiwany wzrost temperatury stopi nie tylko śnieg na stoku, lecz także zyski szkół.
PRZECZYTAJ ARTYKUŁY
Warsztaty kulinarne dla dzieci, które łączą zabawę z nauką zdrowych nawyków żywieniowych, to dobry pomysł na biznes, zwłaszcza w czasach, gdy coraz więcej osób zwraca uwagę na zdrowy styl życia.
Świąteczne warsztaty dla rodzin i firm przez cały grudzień cieszą się dużym zainteresowaniem. Kto może w ten sposób zarabiać?
Zamiast kupować, można pożyczyć. Zysk z pożyczania mają ci, którzy użyczają rzeczy, a także ci, którzy je użytkują. Na zarobek liczą też pośrednicy. Dla nich to dobry sposób na biznes.
Bilard jest popularną rozrywką i dość prostą grą. Trzeba kijem posłać bilę do łuzy. Kto trafia, ten wygrywa – tak samo jak w biznesie. Własny klub bilardowy może być trafną inwestycją.
Firmy oferujące warsztaty malowania połączone z degustacją wina zyskują na popularności. Jak otworzyć taki biznes?
NAJCZEŚCIEJ CZYTANE
Kredigo otwiera więcej biur niż planował. Partnerzy, żeby zarobić, muszą nauczyć się dobrze weryfikować klientów.
Żeby myśleć o otwarciu własnego McDonalda nie wystarczą tysiące ani setki tysięcy złotych . Potrzeba więcej. Ile? I co franczyzobiorca Złotych Łuków dostanie w zamian?
Pieczarkarnia to opłacalny biznes nawet na niedużą skalę. Właściciel jednej hali zbiera plony co sześć tygodni. Gdy ma się więcej pomieszczeń – wtedy na zyski można liczyć co tydzień.
Wiele osób wciąż myli franczyzę z franszyzą, która jest pojęciem z rynku ubezpieczeń. Niepoprawna jest również franczyzna czy też franszczyzna.
Paweł Marynowski z ZapieCKanek startuje z franczyzą. Czym zapiekanki jego marki wyróżniają się od konkurencji?
POPULARNE NA FORUM
Co sądzicie o Oskrobie?
Witam, Z calego serca odradzam jakąkolwiek wspolprace z ta firma. Okolo 2 miesiące temu zglosilam sie do Oscroby bedac zainteresowana franczyza ich sieci. Wyslalam do nich...
Planuję założyć własną działalność - od czego zacząć?
Najlepiej zacząć od kupna gotowej spółki . Zakup gotowej spółki daje pewność, że firma istnieje i ma już zarejestrowany kapitał zakładowy, co może być ważne z...
Oszukani przez franczyzodawcę
Wspolpraca z firma Ship Center jako franczyzobiorca??? ODRADZAM SPRAWDZ ICH UMOWE U SWOJEGO PRAWNIKA, jest ona jednostronna i ukierunkowana na kary umowne ktore sobie sami...
Czy na odzieży można jeszcze zarobic?
Ja kupuję na hurtowni stradimoda.pl od jakiegoś roku nie zawiodłam się doradzą zawsze dobrze dbają o klienta a uwierzcie mi jest dużo hurtowni które chcą tylko...
piszę pracę na temat franchisingu :)
hej, tez poszukuję danych, znalazłaś coś może oprócz ilości placówek i marek franczyzowych?
Sukcesja w Intermarché i Bricomarché
przeciez to złodzieje
piszę pracę na temat franchisingu :)
Szukam szcegółowego raporty na temat franczyzy w latach przed pandemią i po. Rozumiem że osttani raport opublikowany był za rok 2010 ale niestety jego również nię mogę...
Praca magisterska - licencjacka o franchisingu
Witam, Jestem studentką III roku Finansów i Rachunkowości na Uczelni Łazarskiego w Warszawie. Obecnie prowadzę badania w ramach seminarium dyplomowego. Poniższa ankieta...