Przedsiębiorca z manierami
O etykiecie i dobrych manierach zrobiło się szczególnie głośno, kiedy aktorka Meghan Markle wzięła ślub z brytyjskim księciem Harrym. Także w polskich mediach wypowiadali się masowo specjaliści z zakresu savoir-vivre’u – co Amerykance po ślubie z księciem wypada, a czego nie, jakich zasad panujących na dworze musi się nauczyć, jak powinna się ubierać i zachowywać w towarzystwie… Ale dobre maniery są niezbędne nie tylko wśród koronowanych głów. Przydają się też szaremu obywatelowi – i w życiu prywatnym, i w zawodowym. W tym drugim przypadku są jednym z kluczowych elementów, przekładającym się na finansowy sukces.
– Wyobraźmy sobie dwa sklepy z podobnym asortymentem. W jednym sprzedawca jest miły i uprzejmy. Klient wychodzi stamtąd z uśmiechem. W drugim pracuje osoba, która burkliwie odpowiada na „dzień dobry”, okazuje zniecierpliwienie, sprawia, że klient czuje się intruzem. Do którego sklepu wrócimy? Odpowiedź jest oczywista. W biznesie jest tak samo: zarówno w relacjach z klientem, jak i partnerami biznesowymi, chętniej współpracujemy z ludźmi, którzy traktują nas z szacunkiem, uwagą, otwartością – zapewnia Małgorzata Dudek, pomysłodawczyni marki Savoir-Vivre Szkoła Dobrych Manier, z wykształcenia prawniczka.
Podobnie uważa Joanna Modrzyńska, właścicielka Szkoły Dobrych Manier Art of Manners. – Chcąc zatrudnić pracownika, pracodawcy w pierwszej kolejności zwracają uwagę na tzw. twarde umiejętności, czyli np. znajomość obsługi programów komputerów, systemu księgowego czy fakt posiadania prawa jazdy. Na nich skupiają się także pracownicy. Jednocześnie nie wiedzą lub zapominają, że w gronie osób posiadających te samy dyplomy i certyfikaty, to właśnie tzw. umiejętności miękkie są tym, co potrafi naszą firmę i jej pracowników wyróżnić „na plus” na tle innych podobnych – mówi Joanna Modrzyńska.
Biuro – mieć czy nie mieć?
Podstawowa wiedza z zakresu savoir-vivre’u to zdecydowanie za mało, by odnieść sukces biznesowy. Joanna Modrzyńska ze Szkoły Dobrych Manier Art of Manners jest doktorem nauk humanistycznych w dziedzinie nauk politycznych i – pracując od wielu lat na uniwersytecie – zawodowo zajmuje się stosunkami międzynarodowymi ze szczególnym uwzględnieniem protokołu dyplomatycznego. Jest także autorką książki „Protokół dyplomatyczny, etykieta i zasady savoir-vivre’u”. – Swoją wiedzę i umiejętności rozwijałam w ośrodkach o międzynarodowej renomie, takich jak: International School of Protocol and Diplomacy w Brukseli, Minding Manners School w Londynie czy United Nations Institute for Training and Research w Genewie. W efekcie coraz częściej zaczęły się do mnie zgłaszać firmy i instytucje, które chciały, abym poprowadziła szkolenie czy doradziła jako ekspert przy organizacji ważnej imprezy lub uroczystości. Fakt utworzenia Szkoły Dobrych Manier Art of Manners był więc w pewnym sensie naturalnym efektem sugestii rynku – stwierdza Joanna Modrzyńska.
W przypadku Małgorzaty Dudek pomysł podsunęło samo życie. – Kilka lat temu, kiedy przygotowywaliśmy w domu kolację wigilijną, mój wnuk, wówczas 3-letni Leon, pomagał w nakrywaniu stołu. Zapytał, gdzie położyć łyżeczkę. Pomyślałam, że ludzi, i małych, i dorosłych, którzy chcą wiedzieć i mają odwagę pytać o sprawy związane z dobrymi manierami, może być więcej. Myśl przerodziła się w czyn – mówi właścicielka Savoir-Vivre Szkoła Dobrych Manier.
Firma na starcie nie potrzebuje dużych nakładów finansowych. Niektórzy jedynie na początku, inni – świadomie, przez cały okres działalności, pracują z domu, rezygnując z konieczności utrzymywania biura. Zwłaszcza że warsztaty czy szkolenia często prowadzone są bezpośrednio u klienta. Można też wynająć salę konferencyjną czy oferować zajęcia przez internet (wówczas warto zainwestować w dobry sprzęt – komputer, kamerę itp.). – Parafrazując słynne słowa można stwierdzić, że „moja firma to ja”. Mój kontakt z klientem w dużej mierze opiera się kontakcie telefonicznym i mailowym. Do przygotowania spersonalizowanej oferty zewnętrzne biuro nie jest niezbędne. Nie ono świadczy bowiem o dobrej szkole, ale fakt, że zostałam polecona i posiadam wiele pozytywnych rekomendacji od moich klientów. Zazwyczaj moi klienci życzą sobie, abym przyjechała do siedziby ich firmy lub też na spotkanie integracyjne, którego moje szkolenie ma być integralną częścią – mówi Joanna Modrzyńska.
Inne, tradycyjne podejście do kwestii biura ma właścicielka Savoir-Vivre Szkoła Dobrych Manier. – Mam własne biuro. Uważam, że wnętrze, w którym przyjmuję klientów, jest bardzo ważne, dużo mówi o człowieku, jego zainteresowaniach, sposobie bycia. Lubię, kiedy moi goście dobrze się u mnie czują i chcą zostać na herbatę – mówi Małgorzata Dudek. Zaznacza, że oczywiście nie stroni od najnowszych technologii. To też podstawa działalności firmy. Żadna szkoła dobrych manier nie zaistnieje bez profesjonalnie przygotowanej strony internetowej. Warto na nią przeznaczyć spory budżet na starcie, powierzając jej stworzenie dobremu studio graficznemu. Podobnie jak na sesje zdjęciowe, które wykorzystywane są na stronie internetowej czy podczas spotkań: pięknie zastawionych stołów, zestawów ubrań.
Własny pomysł na szkolenia
Potencjalni klienci szkoły dobrych manier to dzieci, prywatne osoby, małe i większe firmy zarówno polskie, jak i zagraniczne, olbrzymie koncerny, politycy, osoby z pierwszych stron gazet… Lokalizacja szkoły w zasadzie nie ma większego znaczenia. Raczej należy zdecydować się na prowadzenie szkoleń w całej Polsce, co wiąże się z częstymi wyjazdami. Dotyczy to szczególnie firm, które powstały w mniejszych miastach, tym samym mając zawężony rynek. Ważniejszy od lokalizacji jest pomysł na szkolenia. Tematy szkoleń Art of Manners to m.in. poprawne negocjacje, jak nie popełnić gafy podczas spotkania biznesowego np. w restauracji, jak ubrać się do biura lub na bankiet zgodnie z regułami dress code’u, jak współpracować z partnerami z innych stref kulturowych. – Wprawdzie najczęściej szkolę pracowników firm z szeroko pojętego biznesu, branży hotelowej i restauracyjnej, jednak coraz częściej zgłaszają się do mnie osoby z jednostek samorządu terytorialnego i administracji publicznej, ponieważ poszukują szkoleń z zakresu profesjonalnej obsługi klienta i rozwoju kompetencji miękkich swoich pracowników. Zdarzają się osoby indywidualne, które z racji wykonywanego zawodu często prowadzą negocjacje czy spotykają się z klientami w restauracji i mają poczucie, że brakuje im biegłości i swobody w tym zakresie, co często przekłada się na brak możliwości sfinalizowania dobrze zapowiadającej się współpracy – mówi Joanna Modrzyńska.
To, co wyróżnia jej szkołę, to fakt, że stara się nie prowadzić szkoleń w tradycyjnej formie. Stawia na aspekty praktyczne, scenki sytuacyjne, rozwiązywanie problemów przez uczestników szkolenia, omawianie zdjęć czy krótkich filmów. Na sytuacjach z życia wziętych zawsze pracuje się najlepiej. – Coraz częściej jestem zapraszana do różnych szkół przez rodziców i nauczycieli, aby przeprowadzić warsztaty z dziećmi i młodzieżą. Od czasu do czasu zgłaszają się do mnie pary, które planują swój ślub i wesele, i które chciałyby dowiedzieć się, jak prawidłowo dobrać strój, wygłosić toast czy nie popełnić gafy przy stole – wylicza Joanna Modrzyńska.
Savoir-Vivre Szkoła Dobrych Manier Małgorzaty Dudek ma w ofercie kurs dla nauczycieli i opiekunów seniorów. To ją wyróżnia. Oprócz tego można się w niej przeszkolić z podstawowych zasad savoir-vivre’u, z zakresu protokołu dyplomatycznego, kultury słowa czy relacji biznesowych.
Klient najlepszą reklamą
Kursy i szkolenia z zakresu savoir-vivre’u wymagają promocji i reklamy, szczególnie na początku działalności. Obecność na targach (biznesowych, ślubnych, eventowych itp.) jest niemal obowiązkowa. Z czasem zdecydowanie największy odzew ma marketing szeptany. Ogromną rolę i siłę ma możliwość udzielania się w mediach w roli eksperta. – Działamy oczywiście także w mediach społecznościowych. Mocny nacisk stawiamy na działania długofalowe. Przykład? Za kilka miesięcy ukaże się książka mojego autorstwa, którą można będzie traktować trochę jak przewodnik, a trochę jak podręcznik, swoiste kompendium wiedzy – mówi Małgorzata Dudek.
Najlepszą wizytówką szkoły dobrych manier jest jej właściciel oraz pracownicy. Zebranie dobrej kadry w każdej branży zawsze jest wyzwaniem. – Nam udało się mu sprostać. Wykładają u nas wybitni specjaliści w zakresie etykiety, protokołu dyplomatycznego, eksperci w sprawach komunikacji, redaktorzy, publicyści… – stwierdza Małgorzata Dudek.
Pole do działania szkół dobrych manier jest ogromne. Ale, co podkreślają zgodnie obie właścicielki – bez pasji i sympatii do ludzi trudno w niej odnieść sukces. – Empatia, ciekawość drugiego człowieka, gotowość na spotkanie z nim i na wysłuchanie jego historii to podstawy. Podobnie, jak chęć nauki i ciągłego rozwoju, bo każdy napotkany człowiek czegoś nas uczy – podkreśla Małgorzata Dudek.
Artykuł pochodzi z numeru 9/2018 miesięcznika "FRANCHISING".
PRZECZYTAJ ARTYKUŁY
Warsztaty kulinarne dla dzieci, które łączą zabawę z nauką zdrowych nawyków żywieniowych, to dobry pomysł na biznes, zwłaszcza w czasach, gdy coraz więcej osób zwraca uwagę na zdrowy styl życia.
Świąteczne warsztaty dla rodzin i firm przez cały grudzień cieszą się dużym zainteresowaniem. Kto może w ten sposób zarabiać?
Zamiast kupować, można pożyczyć. Zysk z pożyczania mają ci, którzy użyczają rzeczy, a także ci, którzy je użytkują. Na zarobek liczą też pośrednicy. Dla nich to dobry sposób na biznes.
Bilard jest popularną rozrywką i dość prostą grą. Trzeba kijem posłać bilę do łuzy. Kto trafia, ten wygrywa – tak samo jak w biznesie. Własny klub bilardowy może być trafną inwestycją.
Firmy oferujące warsztaty malowania połączone z degustacją wina zyskują na popularności. Jak otworzyć taki biznes?
NAJCZEŚCIEJ CZYTANE
Gastronomia, bankowość, usługi? Sprawdzamy, jakie branże i koncepty franczyzowe dobrze radzą sobie na rynku i jaki pomysł na biznes najprawdopodobniej sprawdzi się w 2024 roku.
Żeby myśleć o otwarciu własnego McDonalda nie wystarczą tysiące ani setki tysięcy złotych . Potrzeba więcej. Ile? I co franczyzobiorca Złotych Łuków dostanie w zamian?
Paweł Marynowski z ZapieCKanek startuje z franczyzą. Czym zapiekanki jego marki wyróżniają się od konkurencji?
Pieczarkarnia to opłacalny biznes nawet na niedużą skalę. Właściciel jednej hali zbiera plony co sześć tygodni. Gdy ma się więcej pomieszczeń – wtedy na zyski można liczyć co tydzień.
Wiele osób wciąż myli franczyzę z franszyzą, która jest pojęciem z rynku ubezpieczeń. Niepoprawna jest również franczyzna czy też franszczyzna.
POPULARNE NA FORUM
Co sądzicie o Oskrobie?
Witam, Z calego serca odradzam jakąkolwiek wspolprace z ta firma. Okolo 2 miesiące temu zglosilam sie do Oscroby bedac zainteresowana franczyza ich sieci. Wyslalam do nich...
Planuję założyć własną działalność - od czego zacząć?
Najlepiej zacząć od kupna gotowej spółki . Zakup gotowej spółki daje pewność, że firma istnieje i ma już zarejestrowany kapitał zakładowy, co może być ważne z...
Oszukani przez franczyzodawcę
Wspolpraca z firma Ship Center jako franczyzobiorca??? ODRADZAM SPRAWDZ ICH UMOWE U SWOJEGO PRAWNIKA, jest ona jednostronna i ukierunkowana na kary umowne ktore sobie sami...
Czy na odzieży można jeszcze zarobic?
Ja kupuję na hurtowni stradimoda.pl od jakiegoś roku nie zawiodłam się doradzą zawsze dobrze dbają o klienta a uwierzcie mi jest dużo hurtowni które chcą tylko...
piszę pracę na temat franchisingu :)
hej, tez poszukuję danych, znalazłaś coś może oprócz ilości placówek i marek franczyzowych?
Sukcesja w Intermarché i Bricomarché
przeciez to złodzieje
piszę pracę na temat franchisingu :)
Szukam szcegółowego raporty na temat franczyzy w latach przed pandemią i po. Rozumiem że osttani raport opublikowany był za rok 2010 ale niestety jego również nię mogę...
Praca magisterska - licencjacka o franchisingu
Witam, Jestem studentką III roku Finansów i Rachunkowości na Uczelni Łazarskiego w Warszawie. Obecnie prowadzę badania w ramach seminarium dyplomowego. Poniższa ankieta...