Deskorolki prosto z Polski
Po koronawirusowej izolacji chętniej niż przed pandemią Polacy realizują swoje pasje związane z aktywnością fizyczną. Jedną z nich jest skateboarding (jazda na deskorolce). „Potrzebujesz tylko deski i jakiejś krawędzi” – mówią fani tego sportu, których jest coraz więcej. Polskie deskorolki (te pierwsze pojawiły się w latach 90.), choć niszowe, to w porównaniu ze światową czołówką producentów desek coraz mocniej rosną w siłę. Wyróżniają się przede wszystkim bardzo dobrą jakością oraz konkurencyjną ceną (średnia cena to 300 zł), podczas gdy podobnej klasy tylko zagraniczna to wydatek prawie dwa razy więcej. Polscy przedsiębiorcy, którzy zdecydowali się zarobkowo zajmować produkcją deskorolek, sami byli bądź są nadal aktywnymi pasjonatami skateboardingu. I to jedna z ważniejszych kwestii, która może przesądzić o sukcesie firmy w tej branży, ponieważ świetnie zna się oczekiwania klientów, do których skierowany jest produkt. Przykładem jest Mikołaj Baranowski, właściciel marki Locals Skateboards Manufacture. Przygodę z deskorolkami zaczynał w 1998 roku razem ze starszym bratem.
– Kiedy zobaczyłem deskorolkę w telewizji, od razu wiedziałem, że prędzej czy później stanie się moją pasją. Nic innego się nie liczyło. Zacząłem jeździć na desce, a kilka lat później udało mi się wygrać pierwsze zawody. Wtedy pojawili się sponsorzy i wyjazdy zagraniczne. W 2010 roku postanowiłem iść za ciosem i wystartowałem z biznesem skateboardowym. Dzięki doświadczeniu i znajomościom w tym świecie byłem w stanie znaleźć niszę rynkową i w oparciu o nią ruszyć z własną produkcją. Mam na koncie setki przejeżdżonych godzin i dziesiątki połamanych desek. Wiedziałem, jak ma finalnie wyglądać mój produkt, żeby spełniał oczekiwania skateboarderów. Mimo tego i tak chwilę potrwało, zanim produkt ustatysfakcjonował mnie w pełni. Jednak wszystkie próby, poświęcony czas i fundusze były tego warte – podkreśla Mikołaj Baranowski.
Doświadczenie, praktyka i dokładność
Nie trzeba specjalnych pozwoleń, aby rozpocząć produkcję deskorolek. Można kupić niezbędne maszyny oraz narzędzia i zatrudnić pracowników (koszt inwestycji w zależności od wielkości i planów biznesowych średnio zaczyna się od 100 tys. zł) lub skorzystać z oferty podwykonawców (ta opcja jest rzadziej wykorzystywana ze względu na wyższe koszty pracy). Jednak już sam produkt powinien posiadać niezbędne atesty jakości i bezpieczeństwa. Najważniejszy element deski to blat (deck). Robiony jest z drewna. Ceny są mocno zróżnicowane w zależności od pośredników oraz rodzaju drewna i ilości zakupu w hurcie – średnio wahają się od kilkudziesięciu złotych z metra kwadratowego do nawet kilkuset. Najlepsze blaty powstają z drewna klonowego, ponieważ klon jest trwały, wytrzymały, odporny na uszkodzenia i łatwy do modelowania. Prym wiedzie klon kanadyjski, zdecydowanie twardszy (i droższy) od np. klonu chińskiego czy pozyskiwanego w Rosji. Najdroższy klon kanadyjski eksportowany jest z Kanady (świetna jakość ze względu na mikroklimat), na drugim miejscu jest USA.
– Produkcję zaczynamy od selekcjonowania warstwy klonu kanadyjskiego. Następnie za pomocą walców klejowych nakładamy klej na każdą z siedmiu warstw klonu. Deski trafiają do prasy, gdzie są klejone na gorąco. Następnie prostokątne formatki zostają nawiercone i wycięte do kształtu deskorolki za pomocą centrum obróbczego CNC, potem w kolejności jest szlifowanie i lakierowanie. Na końcu procesu nakładamy grafiki za pomocą maszyny termotransferowej. I deska jest gotowa. Głównymi wypadkowymi ceny finalnej są drewno oraz klej. Ważne dlatego jest pozyskanie surowców w optymalnej cenie – podkreśla Mikołaj Baranowski. – Cała linia produkcyjne jest naszą własnością. Jestem jednocześnie szefem, kierownikiem i pracownikiem. Linia produkcji jest dosyć unikalna, natomiast sprzęt, na którym pracujemy, bardzo profesjonalny. Bardzo ważne przy projektowaniu i produkcji deski są doświadczenie, praktyka i dokładność. Uczestniczę przy procesie produkcji, ponieważ mam największe doświadczenie z całej ekipy. Jedna deska przechodzi wielokrotnie przez ręce kilku pracowników, więc sami jesteśmy kontrolerami jakości.
To, co wyróżnia daną markę, to technologia materiałowa. Choć ktoś z boku może być zaskoczony, ponieważ produktem jest „tylko” deskorolka, to w praktyce prototypowanie czy testy to proces długotrwały. Najlepsze marki (prym wiodą Amerykanie) zatrudniają wysokiej klasy inżynierów i innych specjalistów, aby tworzyć produkt klasy premium. To właśnie ta specjalistyczna wiedza sprawia, że mimo wysokiej ceny i tak jest na nie popyt, szczególnie na profesjonalne deski wyczynowe. Na te najlepszej jakości trzeba wydać w USA ponad 20 tys. dolarów. Jedną z najdroższych deskorolek na świecie jest deskorolka Louis Vuitton X Supreme, kosztująca ponad 50 tys. dolarów.
– Od początku funkcjonowania marki nacisk stawiałem na testy, technologie, zakup odpowiednich maszyn i dostosowanie ich do procesu produkcji. Nie są to proste zadania. Jakby były, to już dawno mielibyśmy kilkaset firm na krajowym rynku. Sam proces lakierowania nie różni się niczym od klasycznego nakładania lakieru. Jednak z grafikami to już inna bajka. Grafiki drukowane są najpierw na specjalnych foliach termotransferowych, a następnie nanoszone za pomocą maszyny termotransferowej – mówi Mikołaj Baranowski. – Stosujemy własną technologię produkcji desek opracowaną przez nas od A do Z. Bazujemy na klejach z rodzaju PUR, co pozwala na większą elastyczność spoiny na duże obciążenia. Używamy tylko obłogi klonu kanadyjskiego odmiany Sugar Maple co sprawia, że deski mają najlepszy stosunek twardości do elastyczności.
Dlaczego Chiny przegrywają
Na polskich ulicach i skateparkach na deskorolkach widać fanów tego sportu w każdym wieku. Same deski też przypominają małe, kolorowe dzieła sztuki. Co pewien czas pojawiają się nowości, jedną z nich są np. deski przypominające te do surfowania (longboarding). Są dłuższe od klasycznych, bardziej skrętne, dają większy komfort, jeśli jeździ się nawet po kostce brukowej. Jednak to klasyczne deskorolki są głównym produktem poszukiwanym przez klientów. Mocno sezonowo, ponieważ wraz z nadejściem wiosny znacznie ich przybywa, zima pod względem zakupów jest martwym sezonem, z czym także warto się liczyć, planując prace na poszczególne miesiące i np. po sezonie, skupiając się na produkcji oraz promocji oferty. Deskorolki można sprzedawać we własnym sklepie internetowym, stacjonarnym oraz jako podwykonawca innych marek (wówczas klienci dostają produkt z własnym brandingiem). Także oferta Locals Skateboards Manufacture jest skierowana zarówno do klientów indywidualnych, jak i większych marek deskorolkowych. Współpraca z kilkoma firmami designerskimi i graficznymi pozwala na pełne doradztwo w sprawach nadruków i różnego rodzaju logotypów na blatach.
– Nasza fabryka także produkuje deski z personalizowanymi grafikami dla innych marek. To zresztą główny produkt naszej manufaktury. W tym przypadku wyróżnia nas minimum zamówienia, jest to 25 sztuk z personalizowaną grafiką. Chińskie firmy wymagają zakup minimum 100-200 sztuk, dochodzą jeszcze bariery komunikacyjne, różnice jakościowe oraz długi czas realizacji i dostawy towaru. Na tym poziomie zdecydowanie wygrywamy z chińską konkurencją – mówi Mikołaj Baranowski. Uważa, że z roku na rok wzrasta świadomość klientów wszystkich branż odnośnie produktu, miejsca oraz sposobu, w jaki powstaje. Dodatkowo klienci chcą dostać coś, co jest unikalne, co powstaje z pasją i jest wysokiej jakości.
Nasze produkty są oczywiście nieco droższe niż chińskie deski, jednak jak już wspominałem wcześniej, pełna personalizacja deski do małych ilości, szybki czas realizacji i dostawy sprawiają, że na rynku europejskim znalazł się dla nas kawałek przysłowiowego tortu do ugryzienia – mówi Mikołaj Baranowski.
Deskorolka dobrej jakości to wydatek od 300 zł wzwyż. Skater, który jeździ już jakiś czas, rozpozna jakość na pierwszy rzut oka. Zwróci uwagę przede wszystkim na wyprofilowanie, sprężystość i grubość. Pozostałe kwestie ocenia się już w trakcie jazdy. Są skaterzy, dla których ważne są elementy estetyczne i grafika.
– Nasza marka Locals ma własne, charakterystyczne grafiki, w sprzedaży dostępna jest też linia odzieżowa. Sprzedajemy w naszym internetowym sklepie oraz w kilku stacjonarnych skateshopach. Naszym głównym klientem na deski z personalizowaną grafiką są głównie małe brandy oraz skateshopy w całej Europie. Co do odbiorców naszej marki Locals to jest nią młodzież w wieku 13-25. Jak najbardziej zależy nam na stałych klientach i bazujemy głównie na nich. W promocji i pozyskiwania nowych klientów ostatnio mocno zaczął nam pomagać Instagram oraz inne media społecznościowe. Istotnym elementem jest także sponsorowanie najlepszych skaterów w branży oraz reklamy w pismach branżowych, głównie wychodzących na całą Europę – mówi Mikołaj Baranowski.
Na deskorolkach zaczynają jeździć coraz młodsze, nawet kilkuletnie dzieci. Niektórzy producenci deskorolek decydują się na odpłatną ofertę nauki jazdy oraz sponsoring najbardziej utalentowanych zawodników bez względu na wiek. To sposób także na przywiązanie klienta do marki, ponieważ w branży, wraz z modą na skateboarding, zaczyna pojawiać się coraz większa konkurencja. Warto z tego powodu cały czas rozwijać swój koncept.
– W 2022 roku przeszliśmy ogromną rewolucję w firmie. Przenieśliśmy się do nowego, własnego magazynu, co pozwoliło jeszcze bardziej rozwinąć skrzydła produkcyjne, zainwestowaliśmy w kilka nowych praz, aby zwiększyć możliwości produkcyjne – mówi Mikołaj Baranowski. – Chcielibyśmy w najbliższych latach zrobotyzować kilka obszarów produkcji tak, by odciążyć fizycznie pracowników i przyspieszyć proces produkcji. Nie mam wątpliwości, że cały czas będziemy aktywnie udzielać się w życiu deskorolkowym oraz wspierać lokalny skatepark i nadal sponsorować samych skaterów. Zależy mam na obecności na różnych zawodach związanych z życiem deskorolek, które produkujemy na najwyższym, światowym poziomie.
Zakładamy małą firmę produkującą deskorolki
KOSZTY INWESTYCYJNE
- strona internetowa ze sklepem: 8 tys. zł
- wynajem oraz adaptacja pomieszczenia na warsztat, zakup podstawowych maszyn i narzędzi: 80 tys. zł
- zakup drewna na deskorolki: 20 tys. zł
- uczestnictwo w kursach skateboardingu: 2 tys. zł
RAZEM: 110 tys. zł
KOSZTY MIESIĘCZNE
- opłaty związane z wynajmem oraz funkcjonowaniem warsztatu (np. prąd): 5 tys. zł
- koszty związane z zatrudnieniem pracownika: 5,5 tys. zł
- obecność na targach, reklama w internecie i mediach społecznościowych, opieka SEO: 1 tys. zł
- zakup drewna (nie każdy miesiąc): 5 tys. zł
RAZEM: 16,5 tys. zł
SPODZIEWANE PRZYCHODY MIESIĘCZNE
- sprzedaż desek (trzeba liczyć się z sezonowością sprzedaży): 10 tys. zł
- produkcja dla innych marek: 15 tys. zł
- warsztaty dla dzieci i młodzieży ze skateboardingu: 3 tys. zł
RAZEM: 28 tys. zł
SPODZIEWANE DOCHODY MIESIĘCZNE
28 tys. zł minus 16,5 tys. zł
DOCHÓD PRZED OPODATKOWANIEM
11,5 tys. zł
Przedstawione zestawienie jest jedynie przykładowe – sugerujemy wykonanie własnego biznesplanu dla konkretnych warunków biznesowych.
PRZECZYTAJ ARTYKUŁY
Warsztaty kulinarne dla dzieci, które łączą zabawę z nauką zdrowych nawyków żywieniowych, to dobry pomysł na biznes, zwłaszcza w czasach, gdy coraz więcej osób zwraca uwagę na zdrowy styl życia.
Świąteczne warsztaty dla rodzin i firm przez cały grudzień cieszą się dużym zainteresowaniem. Kto może w ten sposób zarabiać?
Zamiast kupować, można pożyczyć. Zysk z pożyczania mają ci, którzy użyczają rzeczy, a także ci, którzy je użytkują. Na zarobek liczą też pośrednicy. Dla nich to dobry sposób na biznes.
Bilard jest popularną rozrywką i dość prostą grą. Trzeba kijem posłać bilę do łuzy. Kto trafia, ten wygrywa – tak samo jak w biznesie. Własny klub bilardowy może być trafną inwestycją.
Firmy oferujące warsztaty malowania połączone z degustacją wina zyskują na popularności. Jak otworzyć taki biznes?
NAJCZEŚCIEJ CZYTANE
Kredigo otwiera więcej biur niż planował. Partnerzy, żeby zarobić, muszą nauczyć się dobrze weryfikować klientów.
Żeby myśleć o otwarciu własnego McDonalda nie wystarczą tysiące ani setki tysięcy złotych . Potrzeba więcej. Ile? I co franczyzobiorca Złotych Łuków dostanie w zamian?
Pieczarkarnia to opłacalny biznes nawet na niedużą skalę. Właściciel jednej hali zbiera plony co sześć tygodni. Gdy ma się więcej pomieszczeń – wtedy na zyski można liczyć co tydzień.
Wiele osób wciąż myli franczyzę z franszyzą, która jest pojęciem z rynku ubezpieczeń. Niepoprawna jest również franczyzna czy też franszczyzna.
Paweł Marynowski z ZapieCKanek startuje z franczyzą. Czym zapiekanki jego marki wyróżniają się od konkurencji?
POPULARNE NA FORUM
Co sądzicie o Oskrobie?
Witam, Z calego serca odradzam jakąkolwiek wspolprace z ta firma. Okolo 2 miesiące temu zglosilam sie do Oscroby bedac zainteresowana franczyza ich sieci. Wyslalam do nich...
Planuję założyć własną działalność - od czego zacząć?
Najlepiej zacząć od kupna gotowej spółki . Zakup gotowej spółki daje pewność, że firma istnieje i ma już zarejestrowany kapitał zakładowy, co może być ważne z...
Oszukani przez franczyzodawcę
Wspolpraca z firma Ship Center jako franczyzobiorca??? ODRADZAM SPRAWDZ ICH UMOWE U SWOJEGO PRAWNIKA, jest ona jednostronna i ukierunkowana na kary umowne ktore sobie sami...
Czy na odzieży można jeszcze zarobic?
Ja kupuję na hurtowni stradimoda.pl od jakiegoś roku nie zawiodłam się doradzą zawsze dobrze dbają o klienta a uwierzcie mi jest dużo hurtowni które chcą tylko...
piszę pracę na temat franchisingu :)
hej, tez poszukuję danych, znalazłaś coś może oprócz ilości placówek i marek franczyzowych?
Sukcesja w Intermarché i Bricomarché
przeciez to złodzieje
piszę pracę na temat franchisingu :)
Szukam szcegółowego raporty na temat franczyzy w latach przed pandemią i po. Rozumiem że osttani raport opublikowany był za rok 2010 ale niestety jego również nię mogę...
Praca magisterska - licencjacka o franchisingu
Witam, Jestem studentką III roku Finansów i Rachunkowości na Uczelni Łazarskiego w Warszawie. Obecnie prowadzę badania w ramach seminarium dyplomowego. Poniższa ankieta...