Marek Kamiński: Biznesmen na biegunie
Marek Kamiński, polarnik
Jest pan dziś bardziej podróżnikiem czy przedsiębiorcą?
Ani jednym, ani drugim. Zawsze byłem i jestem po prostu człowiekiem, który radzi sobie z życiem. Nie utożsamiałem się nigdy z żadną z ról, jakie akurat wykonywałem. Nie próbuję się definiować, zwyczajnie nie czuję takiej potrzeby.
Pytam o to, czy więcej czasu poświęca pan dziś biznesowi, czy podróżom?
Jeśli chodzi o biznes, to w tej chwili angażuję się mocno w działalność coachingową, organizowanie szkoleń, warsztatów. Ale też dużo czasu poświęcam mojej fundacji, a równocześnie finalizuję bardzo duży projekt podróżniczy. Wkrótce również wydaję książkę.
Powołał pan już do życia kilka projektów biznesowych. Wiele lat temu firmę Gama San, zajmującą się importem i produkcją instalacji sanitarno-grzewczych, później markę Invena, Instytut Marka Kamińskiego, Fundację Marka Kamińskiego, po drodze było jeszcze biuro wypraw.
Gama San i Invena to ta sama firma, tylko pod zmienioną nazwą. W 2009 roku przeszła gruntowny rebranding ze względu na sukces marki, którą wprowadziliśmy na rynek właśnie pod nazwą Invena. Instytut faktycznie ma charakter biznesowy, właśnie w jego zakresie zajmuję się działalnością coachingową. Fundacja pomaga dzieciom i młodzieży z różnymi problemami, to organizacja raczej charytatywna. Właśnie w jej ramach powstało jakiś czas temu biuro wypraw. Jednak nie pasowało do profilu działalności fundacji, więc z niego zrezygnowałem. Dziś organizujemy tylko obozy motywacyjne dla dzieci i młodzieży.
Pierwszą firmę, Gama San, zakładał pan na początku lat 90., gdy w Polsce raczkowała gospodarka wolnorynkowa. Jakie to były czasy dla początkującego przedsiębiorcy?
W biznesie zawsze chodzi o to, by potrafić dostrzec jakąś niszę, lukę na rynku. I być elastycznym, uważnym. Tak było w latach 90. i tak samo jest dzisiaj. Ja właśnie taką lukę dostrzegłem. Jak o wielu rzeczach w życiu, zdecydował o tym w pewnym sensie przypadek. Wróciłem wówczas z Niemiec, gdzie studiowałem i pracowałem. Ktoś poprosił mnie o sprowadzenie do Polski zaworów kulowych. Zrobiłem to, ale ten ktoś w międzyczasie się rozmyślił i już nie chciał ich kupić. Mogłem wtedy machnąć ręką i przejść zupełnie obok tej okazji. Tak jak to często robią ludzie – ze strachu albo braku uwagi przegapiają rzeczy ważne.
Postanowiłem zbadać ten rynek. Okazało się, że w Polsce na zaworach można osiągnąć naprawdę sporą marżę. To była właśnie ta przysłowiowa luka, którą postanowiłem wypełnić. Założyłem firmę importującą instalacje grzewczo-sanitarne. Niedługo potem uruchomiliśmy własną produkcję wężyków. A mogłem przecież powiedzieć: ja jestem filozofem, mnie żadne zawory nie interesują.
Mówi się, że w latach 90. wystarczyło mieć trochę gotówki i odwagi, by zbić majątek, że to były złote czasy dla przedsiębiorczych.
Owszem, odwaga pewnie była wówczas ważna. Jednak nie uważam, że wtedy łatwiej było zrobić biznes. Może teraz wielu tak na to patrzy z perspektywy czasu. Ale pewnie za 20-30 lat ktoś też powie, że w dzisiejszych czasach było łatwiej, niż jest jemu. To tak jak z odkrywaniem świata – ktoś powie, że przed wiekami łatwiej było odkryć nieznany ląd, bo tych nieznanych miejsc było po prostu mnóstwo. Trzeba jednak pamiętać o tym, że wtedy ludzie nie mieli takich możliwości technicznych jak dziś. Wracając do biznesu – te dwadzieścia kilka lat temu inaczej po prostu były rozłożone punkty ciężkości. Oczywiście, otwierały się różne możliwości, ale z drugiej strony brakowało nam doświadczenia, nie mieliśmy żadnej wiedzy na temat tego, jak prowadzić biznes. Wszystkiego trzeba było się uczyć, a zdobywanie tej wiedzy było trudniejsze niż obecnie.
Wolałby pan dziś stawiać pierwsze kroki w biznesie?
Każdy czas jest dobry na biznes. Dziś też są ogromne możliwości, ciągle pojawiają się nowe dziedziny, w których można próbować swoich sił – technologie kosmiczne, media społecznościowe, kolonizacja Marsa. Czy ktoś kiedyś pomyślałby, że na Facebooku będzie można zarobić miliony dolarów? Z drugiej strony trzeba być coraz bardziej kreatywnym, mieć coraz większą wiedzę, umieć myśleć globalnie, a nie lokalnie – jak kiedyś. Nie miałbym nic przeciwko temu, by dzisiaj zaczynać. I wcale nie musiałoby to być w Polsce. Biznes nie ma granic, firmę można teraz założyć i prowadzić wszędzie.
Wspomniał pan o swojej działalności coachingowej. Do kogo jest skierowana pańska oferta szkoleniowa?
Do ludzi szeroko pojętego biznesu, działów personalnych dużych firm, korporacji. Ale też do osób indywidualnych, takich, które chcą zmian w swoim życiu, ale jednocześnie tych zmian się boją, albo nie wiedzą, jak je przeprowadzić. Jestem twórcą motywacyjnej metody Biegun. Opiera się ona na 10 krokach, dzięki którym docieramy w głąb siebie, odkrywamy własne potencjały po to, by skutecznie realizować swoje cele. Cały czas rozwijam tę metodę, doskonalę prowadzone przez siebie warsztaty, usprawniam je za pomocą nowoczesnych technologii, które dają uczestnikom rzeczywistą wiedzę i ocenę własnych postępów. Poszukuję nowych rozwiązań, szukam inspiracji, dlatego też w maju tego roku odbyła się pierwsza edycja organizowanego przez Instytut Kongresu Inspiracji. Kolejna odbędzie się w marcu 2018.
Na tych szkoleniach odwołuje się pan do własnych doświadczeń podróżniczych?
Tak, chociażby wypraw na bieguny, przejścia Camino de Santiago, przepłynięcia Wisły.
Ale panu się zawsze wszystko udawało, nie musiał pan zwalczać strachu przed zmianą czy porażką.
Nieprawda, nie wszystko mi się w życiu udawało. Nawet więcej rzeczy mi się nie udało, niż udało.
Na przykład?
Na przykład bezpieka nie puściła mnie na wymarzoną wyprawę dookoła świata. Nie udało mi się przejść Antarktydy w poprzek. W takich sytuacjach ważne jest, aby umieć przepracować porażkę, poradzić sobie z nią. Nie poddać się. Tego też uczę na swoich warsztatach.
A biznesowo wszystko się panu udało?
Firma stabilnie się rozwija. Instalacje to jej główna gałąź, a od kilku lat z powodzeniem wprowadzamy także armaturę łazienkową i kuchenną. Zbudowałem dobry zespół ludzi. Pierwsza osoba, którą zatrudniłem, jest dziś prezesem firmy. Nadal wśród pracowników są ludzie z pierwszego składu. To też o czymś świadczy. Myślę więc, że w biznesie mi się udało.
Rozmawiała Monika Wojniak-Żyłowska
Fragment wywiadu opublikowanego w numerze 9/2017 miesięcznika "Własny Biznes FRANCHISING".
PRZECZYTAJ ARTYKUŁY
– Zainwestowałem w branżę kosmetyczną, ponieważ wiem, jak powinien dbać o siebie prawdziwy facet. Proponuję takie produkty, po które sam sięgnąłbym bez wahania – mówi Artur Szpilka, jeden z czołowych polskich bokserów.
– Od zawsze chciałam być niezależna i mieć swoje pieniądze. W liceum namówiłam koleżankę i zatrudniłyśmy się na pół etatu na poczcie jako sprzątaczki. Niestety, szybko nas wywalili, bo kompletnie nie umiałyśmy sprzątać – mówi Grażyna Wolszczak, aktorka i współwłaścicielka Teatru Garnizon Sztuki.
W The Protocol School of Poland założonej przez dr Irenę Kamińską-Radomską, mentorkę znaną m.in. z programu telewizyjnego „Projekt Lady”, przedsiębiorcy podczas szkoleń dowiadują się, jak dzięki etykiecie biznesowej szybciej osiągnąć zamierzone cele.
– Na sukces w branży muzycznej składa się wiele części składowych. Jedną z nich jest szacunek do pracy, współpracowników i odbiorców – podkreślają Tomasz Szczepanik, lider zespołu Pectus oraz Monika Paprocka-Szczepanik, menedżerka grupy.
– Prowadzę rozmowy o możliwości wydawania audiobooków. Przeliczam, czy pomysł nie tylko się zwróci, ale współpraca będzie finansowo korzystna – mówi Laura Breszka, aktorka, lektorka, bizneswoman.
NAJCZEŚCIEJ CZYTANE
Połączenie restauracji z produkcją piwa przyciąga klientów. Browar Korona postanowił to wykorzystać.
Z kosmetyczną marką Yves Rocher można współpracować w dwóch modelach. Czym się różnią?
Żeby myśleć o otwarciu własnego McDonalda nie wystarczą tysiące ani setki tysięcy złotych . Potrzeba więcej. Ile? I co franczyzobiorca Złotych Łuków dostanie w zamian?
Pieczarkarnia to opłacalny biznes nawet na niedużą skalę. Właściciel jednej hali zbiera plony co sześć tygodni. Gdy ma się więcej pomieszczeń – wtedy na zyski można liczyć co tydzień.
Bilard jest popularną rozrywką i dość prostą grą. Trzeba kijem posłać bilę do łuzy. Kto trafia, ten wygrywa – tak samo jak w biznesie. Własny klub bilardowy może być trafną inwestycją.
POPULARNE NA FORUM
Co sądzicie o Oskrobie?
Witam, Z calego serca odradzam jakąkolwiek wspolprace z ta firma. Okolo 2 miesiące temu zglosilam sie do Oscroby bedac zainteresowana franczyza ich sieci. Wyslalam do nich...
Planuję założyć własną działalność - od czego zacząć?
Najlepiej zacząć od kupna gotowej spółki . Zakup gotowej spółki daje pewność, że firma istnieje i ma już zarejestrowany kapitał zakładowy, co może być ważne z...
Oszukani przez franczyzodawcę
Wspolpraca z firma Ship Center jako franczyzobiorca??? ODRADZAM SPRAWDZ ICH UMOWE U SWOJEGO PRAWNIKA, jest ona jednostronna i ukierunkowana na kary umowne ktore sobie sami...
Czy na odzieży można jeszcze zarobic?
Ja kupuję na hurtowni stradimoda.pl od jakiegoś roku nie zawiodłam się doradzą zawsze dobrze dbają o klienta a uwierzcie mi jest dużo hurtowni które chcą tylko...
piszę pracę na temat franchisingu :)
hej, tez poszukuję danych, znalazłaś coś może oprócz ilości placówek i marek franczyzowych?
Sukcesja w Intermarché i Bricomarché
przeciez to złodzieje
piszę pracę na temat franchisingu :)
Szukam szcegółowego raporty na temat franczyzy w latach przed pandemią i po. Rozumiem że osttani raport opublikowany był za rok 2010 ale niestety jego również nię mogę...
Praca magisterska - licencjacka o franchisingu
Witam, Jestem studentką III roku Finansów i Rachunkowości na Uczelni Łazarskiego w Warszawie. Obecnie prowadzę badania w ramach seminarium dyplomowego. Poniższa ankieta...