Zakładamy hodowlę kóz
Obecnie powstaje coraz więcej gospodarstw w których kozy są podstawowym lub dodatkowym źródłem utrzymania (np. agroturystyka). Odpowiednio zarządzana hodowla kóz i produkcja różnego rodzaju wyrobów z ich mleka może się opłacać. I choć te tzw. małe przeżuwacze były w Polsce hodowane od zarania dziejów, to obecny wzrost ich popularności ściśle związany jest z oczekiwaniami klientów – szczególnie coraz większą wiedzą na temat prozdrowotnych walorów mleka koziego oraz jego przetworów (są m.in. lepiej przyswajalne od mleka krowiego i polecane alergikom oraz seniorom). Kozy cechują, w porównaniu do innych zwierząt hodowlanych, stosunkowo niewielkie wymagania żywieniowe i środowiskowe oraz odporność na choroby. Na hodowlę kóz często decydują się osoby (i świetnie sobie radzą), które na wieś przeprowadziły się z miasta i wcześniej nie miały nic wspólnego z rolnictwem. Przykładem jest Joanna Maślukiewicz i jej Kozłonoga Gospodarstwo Kozie. Jego właścicielka zdrowym odżywaniem interesowała się od zawsze. Pracowała jako nauczycielka języka angielskiego w liceum, później specjalizowała się w tłumaczeniach. Przeprowadzka z miasta na wieś umożliwiła jej zrealizowanie pomysłu posiadania kozy, która dawałaby mleko na potrzeby rodziny. Pierwszą koziarnią był garaż. Zanim kupiła kozę, starannie się przygotowała z naciskiem na wiedzę, jak odpowiednio zadbać o zwierzę. Nie miała wątpliwości, że potrzeby żywieniowe, choroby i pielęgnacja to kwestie, które ściśle będą związane z jakością mleka dawanego przez kozę.
– Z czasem do pierwszej kozy dołączały kolejne, a mnie coraz bardziej fascynowały te zwierzęta. W dodatku moją pasją stało się robienie przetworów z mleka koziego. Często zresztą przy hodowlach kóz działają małe serowarnie. Miałam to szczęście, że spotkałam na swojej drodze ludzi, którzy są specjalistami w tej dziedzinie i od których mogłam się wiele nauczyć, ponieważ samemu trudno poznać wszystkie tajniki. Takim przykładem jest Sylwester Wańczyk, prezes Stowarzyszenia Serowarów Farmerskich i Zagrodowych, który chętnie pomaga innym, prowadzi szkolenia, wspiera początkujących serowarów – podkreśla Joanna Maślukiewicz. Przyznaje, że wiedzę na temat hodowli kóz zdobywała, czytając na ten temat, rozmawiając z innymi hodowcami, wyjeżdżając do gospodarstw w całej Europie. Obecnie jej stado kóz liczy ponad 100 sztuk, a serowarnia jest znana w całej Polsce. Wprawdzie kóz mogłoby być więcej, jednak liczebność ściśle związana jest z ekologicznym charakterem hodowli, na który zdecydowała się właścicielka.
Nic się nie marnuje
W Polsce hodowanych jest kilka ras kóz, dominują rasy mleczne (m.in.: kozy saaneńskie, alpejskie, biała oraz barwna uszlachetniona). Podstawowymi pokarmami tych zwierząt są m.in.: siano, słoma, zielonki, a z pasz treściwych owies, jęczmień, otręby. W okresie letnim kozom wystarcza zazwyczaj pastwisko oraz siano i słoma. Nie pogardzą młodymi pędami drzew. Niezbędną także jest pasza treściwa (szczególnie w okresie laktacji i karmienia młodych) – stanowi ją śruta z mieszanki zbożowej, w jej skład wchodzą m.in.: otręby, owies i jęczmień. Na zimę właściciel hodowli musi przygotować zapas jedzenia. A to oznacza spore koszty, jeśli nie ma się własnego siana i słomy.
– Nasze kozy jedzą otręby orkiszowe, które mieszamy z owsem i kredą pastewną (wapń). W miesiącach niedoboru dodajemy także witaminy. Ale trawa, zioła, a w zimie siano i słoma to podstawa diety, pasza treściwa jest jedynie dodatkiem – mówi Joanna Maślukiewicz. Ważne, aby kozy miały stały dostęp do czystej wody pitnej, ponieważ muszą zachować prawidłowe nawodnienie. Pomieszczenie dla kóz (koziarnia) powinno być suche i przestronne, dobrze oświetlone, wentylowane, temperatura w budynku zależy od liczby zwierząt – z jednej strony swoim ciepłem ogrzewają pomieszczenie, z drugiej, jeśli jest ich za dużo, w koziarni może być za dużo wilgoci. Dobrze żywione i zdrowe kozy świetnie znoszą temperatury poniżej zera. – Drzwi naszej koziarni są otwarte nawet zimą. Kozy są zwierzętami typowo pastwiskowymi, na łąkach powinny przebywać od wiosny do później jesieni. Najlepsza lokalizacja dla pastwisk to tereny z dala od zanieczyszczeń i np. ferm przemysłowych oraz oddalone od dróg o dużym natężeniu ruchu, bogate w zioła, z dużą bioróżnorodnością roślin.
Przed zakupem zwierząt należy udać się do najbliższego oddziału ARiMR (Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa), gdzie składa się wniosek o przyznanie numeru producenta, a następnie numeru siedziby stada z podaniem adresu działki, na której planujemy chów kóz. W agencji zgłaszany jest zakup i sprzedaż oraz urodziny (do sześciu miesięcy po narodzeniu z jednym wyjątkiem – jeśli gospodarstwo zgłosiło się do programu „dobrostan” i padnięcie zwierzęcia). Co rok wykonujemy spis stanu stada, zwyczajowo jesienią, i także dostarczamy do ARiMR.
Koszt zakupu kozy zależy m.in. od wyboru hodowli i rasy zwierzęcia. Kozy należy kupować ze sprawdzonego źródła i zarejestrowanej hodowli, która prowadzi tzw. księgę rejestracji stada (w innym przypadku w razie kontroli grozi kara grzywny i utraty zwierzęcia). Każda koza musi posiadać kolczyki. Za kozę rasową i po dobrych rodzicach płaci się średnio od 2 tys. zł wzwyż. Tańsze są kozy nazywane potocznie MK, czyli mieszkankami – tu koszt waha się między 300-600 zł.
Choć hodowlę kóz można prowadzić na skalę przemysłową (bardzo liczebne stada, zmechanizowana hodowla, sprzedaż mleka często połączona ze sprzedażą mięsa), to jednak tzw. hodowle przydomowe cieszą się szczególną popularnością, a wśród nich wyróżniają się te ukierunkowane na ekologię i utrzymane w tzw. systemie ekstensywnym, czyli przyjaznym zwierzętom. Stada w tym przypadku nie są tak liczebne, zwykle jest to między 50 a 100 sztuk. Na ekologię postawiła nacisk także właścicielka certyfikowanego ekologicznie Gospodarstwa Koziego Kozłonoga.
– To był świadomy wybór związany z tym, aby nie tylko moja rodzina zdrowo się odżywiała, ale także klienci korzystający z naszej oferty mieli pewność, że płacą za towar pełnowartościowy. Jestem także przekonana, że mamy wpływ na stan naszej planety, a skoro tak, wybrałam taki rodzaj hodowli, aby jak najmniej szkodzić zwierzętom i środowisku – podkreśla Joanna Maślukiewicz. W jej gospodarstwie nic się nie marnuje. Serwatkę, czyli produkt uboczny, w 90 proc. wypijają kozy. Chów ekologiczny rządzi się konkretnymi założeniami związanymi z respektem do natury.
Jest alternatywa
Kozy wydają w ciągu roku od jednego do trzech młodych. Młode kózki, które nie są przeznaczone do rozwoju hodowli, wielu hodowców sprzedaje. Jeśli rodzą się koziołki, a hodowla zajmuje się także sprzedażą mięsa – są one najczęściej ubijane po odstawieniu od matek (później ich mięso nabiera charakterystycznego, koziego zapachu i nie jest już tak cenione). W Polsce sprzedaż mięsa nie odbywa się na taką skalę, jak w innych krajach Europy, szczególnie tych z napływem ludności muzułmańskiej (nie jedzą wieprzowiny). W Europie kozina najchętniej jadana jest przez Włochów (rarytasem jest salami z mięsa koziego), Hiszpanów i Francuzów. Mięso kozie należy do tzw. mięs chudych, dostarcza organizmowi dużej dawki witamin oraz m.in. żelaza, cynku i miedzi. W skupie cena mięsa koziego zaczyna się średnio od 5 zł za kilogram, w sklepach jest trudno dostępna, a ceny wahają się od 50 zł wzwyż za kilogram. Polska koźlina jest głównie eksportowana do Europy Zachodniej, w smaku przypomina jagnięcinę. Z roku na rok wzrasta jej sprzedaż także do renomowanych polskich restauracji.
– W przypadku hodowli ekologicznej ważną kwestią jest częstotliwość rodzenia młodych. Moje kozy zachodzą w ciążę średnio co 3-4 lata. Młode są przy matce do ukończenia trzeciego miesiąca. Unikam nadmiernej eksploatacji zwierzęcia. Dzięki temu kozie matki są zdrowsze, mają przedłużoną laktację, a mleko, choć mniejszą ilość, mamy także zimą, jest lepszej jakości. To nie jest idealistyczne podejście, jak ktoś może zarzucić. Ten sposób rodzenia przez kozy wykorzystywany jest np. w Holandii w hodowlach przemysłowych. Uznano więc go za wydajny – mówi Joanna Maślukiewicz.
Hodowla ekologiczna spotyka się z niechęcią związaną z obawami przed wysokimi kosztami produkcji, a tym samym wyższą ceną, która może odstraszyć potencjalnego klienta.
Głównym źródłem zarobku związanego z hodowlą kóz jest sprzedaż mleka i przetworów. Mleko można sprzedawać w hurcie do mleczarni (ceny skupu nie przekraczają 4 zł za litr) lub bezpośrednio z gospodarstwa (cena ustalana jest przez hodowcę indywidualnego, średnio zaczyna się od mniej więcej 15 zł za litr mleka zimą oraz 10-13 zł wiosną i latem). Coraz częściej hodowcy sami przerabiają mleko na produkty, głównie sery, twarogi i jogurty. W tym celu niezbędne jest otrzymanie zezwoleń od Państwowej Inspekcji Weterynaryjnej. Ceny kozich produktów serowarskich są mocno zróżnicowane, sięgają od kilkudziesięciu złotych za kilogram i więcej. Aby uzyskać kilogram świeżego sera koziego, potrzeba średnio 5-6 litrów świeżego mleka.
– Przy naszym gospodarstwie działa serowarnia zagrodowa. W niej wyrabiamy sery młode, krótko dojrzewające, pleśniowe oraz długo dojrzewające w typie goudy, paromiesięczne, a nawet takie, które dojrzewają dwa lata. Z dodatkiem powstałej w czasie warzenia serwatki powstaje chleb żytni z mąki ekologicznej oraz kozi z dodatkiem dzikich ziół. Chleby wypiekane są w tradycyjnym piecu chlebowym opalanym olchą – mówi Joanna Maślukiewicz. – Nasza serowarnia korzysta jedynie z opakowań biodegradowalnych oraz zwrotnych. Sery nie są pakowane w folię czy plastik, a mleko, kefiry i jogurty w szklane, zwrotne butelki i słoje.
W związku z prowadzeniem serowarni niektóre gospodarstwa mają ofertę warsztatów dla dzieci, młodzieży i całych rodzin. Podobnie jest w przypadku Gospodarstwo Koziego Kozłonoga. W sezonie można wziąć udział m.in.: w „zielonych lekcjach” na łonie natury, w warsztatach pieczenia chleba, w warsztatach ekologicznych, zielarskich oraz kulturoznawczych.
– Warsztaty są świetną formą edukacji pod kątem ekologii. Dzieci i młodzież często właśnie u nas po raz pierwszy stykają się ze zwierzętami gospodarskimi, gdzie, jak mówią, „nie śmierdzi”. To prawda, nasz obornik, dzięki odpowiedniemu żywieniu kóz, ma zupełnie inny zapach. W naszym gospodarstwie pokazujemy, jak doić kozę, mamy specjalną makietę, tłumaczymy, jakie rośliny i zioła rosną na pastwisku, uświadamiamy, że zarówno my, jak i zwierzęta żyjemy na tej samej planecie, o którą należy dbać – mówi Joanna Maślukiewicz. – Często dzieci kręcą głowami, kiedy proponujemy, aby spróbowały mleka koziego. Ale wystarczy, że się odważą, proszą o dokładkę i próbują serów. Widzą, że mleko od szczęśliwych kóz jest pyszne, a same kozy biegają po pastwisku zadowolone i zdrowe. Mamy pełną świadomość, że nasza wiedza związana z pielęgnacją i opieką nad tymi zwierzętami przekłada się bezpośrednio na ten ich stan. Dbamy o nie 24 godziny na dobę i o tym także powinny pamiętać osoby, które myślą o hodowli. Prosty przykład: kozę trzeba doić dwa razy dziennie, jeśli ktoś planuje wyjazd na wakacje musi zapewnić odpowiednie zastępstwo. To są żywe istoty, które potrzebują nas bez względu na nasz gorszy dzień, chorobę czy plany. My w tym roku planujemy powiększyć koziarnię dla jeszcze większego komfortu naszych kóz. Budujemy także magazyn na siano, ponieważ składowane pod dachem będzie miało lepszą jakość. Chcemy także zacząć używać probiotyków w koziarni i serowarni. Zależy nam na jeszcze większym edukowaniu i współpracy z jak największą liczbą rolników czy hodowców, którym bliskie jest ekologiczne podejście do codziennej pracy w gospodarstwie. Wiem, że takie podejście bezpośrednio przełoży się bowiem na jeszcze lepszą jakość oferowanych produktów dla naszych klientów.
Zakładamy hodowlę kóz
KOSZTY INWESTYCYJNE
(przy założeniu, że posiadamy teren na pastwisko oraz pomieszczenie nadające się na koziarnię)
- strona internetowa: 4 tys. zł
- zakup 15 kóz z dobrej hodowli: 30 tys. zł
- adaptacja pomieszczenia na koziarnię oraz magazyn na siano: 30 tys. zł
- adaptacja pomieszczenia na serowarnię wraz z zakupem garnków, foremek itp.: 10 tys. zł
- uczestnictwo w kursach i warsztatach doszkalających pod kątem opieki nad kozami i wytwarzaniem serów: 6 tys. zł
RAZEM: 76 tys. zł
KOSZTY MIESIĘCZNE
- obecność na targach, reklama w internecie i mediach społecznościowych, opieka SEO: 1 tys. zł
- utrzymanie zwierząt (zabiegi pielęgnacyjne, wzbogacone pożywienie): 3 tys. zł
- media: 1,5 tys. zł
- opieka weterynaryjna: 500 zł
RAZEM: 6 tys. zł
(do tej kwoty należy doliczyć rachunki za prąd, gaz)
SPODZIEWANE PRZYCHODY MIESIĘCZNE
- warsztaty dla dzieci i rodzin: 2 tys. zł
- sprzedaż własna mleka i produktów: 10 tys. zł
RAZEM: 12 tys. zł
(w przypadku małego gospodarstwa kozy rzadko
są sprzedawane)
SPODZIEWANE DOCHODY MIESIECZNE
12 tys. zł minus 6 tys. zł
DOCHÓD PRZED OPODATKOWANIEM
6 tys. zł
Przedstawione zestawienie jest jedynie przykładowe – sugerujemy wykonanie własnego biznesplanu dla konkretnych warunków biznesowych.
PRZECZYTAJ ARTYKUŁY
Warsztaty kulinarne dla dzieci, które łączą zabawę z nauką zdrowych nawyków żywieniowych, to dobry pomysł na biznes, zwłaszcza w czasach, gdy coraz więcej osób zwraca uwagę na zdrowy styl życia.
Świąteczne warsztaty dla rodzin i firm przez cały grudzień cieszą się dużym zainteresowaniem. Kto może w ten sposób zarabiać?
Zamiast kupować, można pożyczyć. Zysk z pożyczania mają ci, którzy użyczają rzeczy, a także ci, którzy je użytkują. Na zarobek liczą też pośrednicy. Dla nich to dobry sposób na biznes.
Bilard jest popularną rozrywką i dość prostą grą. Trzeba kijem posłać bilę do łuzy. Kto trafia, ten wygrywa – tak samo jak w biznesie. Własny klub bilardowy może być trafną inwestycją.
Firmy oferujące warsztaty malowania połączone z degustacją wina zyskują na popularności. Jak otworzyć taki biznes?
NAJCZEŚCIEJ CZYTANE
Kredigo otwiera więcej biur niż planował. Partnerzy, żeby zarobić, muszą nauczyć się dobrze weryfikować klientów.
Żeby myśleć o otwarciu własnego McDonalda nie wystarczą tysiące ani setki tysięcy złotych . Potrzeba więcej. Ile? I co franczyzobiorca Złotych Łuków dostanie w zamian?
Pieczarkarnia to opłacalny biznes nawet na niedużą skalę. Właściciel jednej hali zbiera plony co sześć tygodni. Gdy ma się więcej pomieszczeń – wtedy na zyski można liczyć co tydzień.
Wiele osób wciąż myli franczyzę z franszyzą, która jest pojęciem z rynku ubezpieczeń. Niepoprawna jest również franczyzna czy też franszczyzna.
Paweł Marynowski z ZapieCKanek startuje z franczyzą. Czym zapiekanki jego marki wyróżniają się od konkurencji?
POPULARNE NA FORUM
Co sądzicie o Oskrobie?
Witam, Z calego serca odradzam jakąkolwiek wspolprace z ta firma. Okolo 2 miesiące temu zglosilam sie do Oscroby bedac zainteresowana franczyza ich sieci. Wyslalam do nich...
Planuję założyć własną działalność - od czego zacząć?
Najlepiej zacząć od kupna gotowej spółki . Zakup gotowej spółki daje pewność, że firma istnieje i ma już zarejestrowany kapitał zakładowy, co może być ważne z...
Oszukani przez franczyzodawcę
Wspolpraca z firma Ship Center jako franczyzobiorca??? ODRADZAM SPRAWDZ ICH UMOWE U SWOJEGO PRAWNIKA, jest ona jednostronna i ukierunkowana na kary umowne ktore sobie sami...
Czy na odzieży można jeszcze zarobic?
Ja kupuję na hurtowni stradimoda.pl od jakiegoś roku nie zawiodłam się doradzą zawsze dobrze dbają o klienta a uwierzcie mi jest dużo hurtowni które chcą tylko...
piszę pracę na temat franchisingu :)
hej, tez poszukuję danych, znalazłaś coś może oprócz ilości placówek i marek franczyzowych?
Sukcesja w Intermarché i Bricomarché
przeciez to złodzieje
piszę pracę na temat franchisingu :)
Szukam szcegółowego raporty na temat franczyzy w latach przed pandemią i po. Rozumiem że osttani raport opublikowany był za rok 2010 ale niestety jego również nię mogę...
Praca magisterska - licencjacka o franchisingu
Witam, Jestem studentką III roku Finansów i Rachunkowości na Uczelni Łazarskiego w Warszawie. Obecnie prowadzę badania w ramach seminarium dyplomowego. Poniższa ankieta...