W biznesie jak w ringu
Podobno sport i biznes mają wiele wspólnego. I wcale nie pytam o pieniądze, bo o tych w sporcie chodzą legendy… Bardziej o szkolenie charakteru, umiejętność wyciągania wniosków z porażek, dyscyplinę, konsekwencję. Czyli cechy pożądane w biznesie.
(Śmiech). To prawda. Choć co tu ukrywać, o pieniądzach w kontekście sportu, a przynajmniej niektórych dyscyplin, zawsze się mówiło i mówić będzie. Bez względu na to, czy spełniamy się w sporcie, czy w biznesie – wymaga to tych samych cech charakteru. Oprócz tych, które pani wymieniła, także nieustępliwości, podnoszenia umiejętności, szlifowania cały czas tego, czego już się nauczyliśmy, powtarzając aż do znudzenia. Poza tym, i w sporcie, i w biznesie, potrzebne jest w pewnym momencie przestawienie priorytetów. Jeśli mamy ważny projekt do wykonania, nie ma znaczenia, czy jest to przygotowanie do walki o mistrzostwo świata, czy wygranie przetargu lub negocjacje kontraktu, trzeba się skupić wyłącznie nad tym projektem. W przypadku kobiet sytuacja jest trudniejsza – my próbujemy pogodzić życie zawodowe (czy sportowe) z rodzinnym. Ale tak się nie da. Warto sobie zawczasu to uświadomić. Bo inaczej dopadną nas wyrzuty sumienia, że „porzuciłyśmy” rodzinę i dzieci dla kariery zawodowej. Z jednej strony będziemy realizować się zawodowo, a z drugiej strony wyrzuty sumienia sprawią, że przestaniemy czerpać satysfakcję z sukcesów zawodowych, przestaną nas motywować do działania. Dlatego podczas moich warsztatów tłumaczę, jakimi mechanizmami warto się kierować w drodze do zamierzonego celu. Jeśli założymy sobie jakiś cel, trzeba konsekwentnie postawić go na pierwszym miejscu i uświadomić to innym. Taka szczerość jest ważna i dla nas samych, i dla naszych bliskich.
Jak jest z sukcesami w biznesie? Tak samo jak w sporcie? Długo trzeba się wspinać na sam szczyt?
Z sukcesami jest różnie. Owszem, panuje przekonanie, że na początku wszystko jest trudne, zanim stanie się łatwe. Ja uważam trochę inaczej. Kiedy to mówię podczas moich szkoleń, wywołuję zdziwienie, a czasami rozbawienie. W moim przypadku na początku sport był łatwy jak bułka z masłem. Moje pierwsze mistrzostwo świata… Nawet nie wiem, jak ja to zrobiłam, że doszłam na szczyt. Nie pamiętam żadnych trudności. Z walki na walkę szłam jak rakieta. Problemy i ciężka praca zaczęły się później. W biznesie też tak jest – sukcesy mogą przyjść bardzo łatwo, ale trudniej ten poziom utrzymać. Może to wydawać się trochę nielogiczne, ale tak jest.
A jest ze stereotypami w biznesie? Pani udowodniła w sporcie, że boks jest także dla kobiet. W biznesie często mówimy o typowo damskich lub męskich branżach...
Nie należy ich brać pod uwagę. Widzę pani zaskoczenie? (Śmiech). Już tłumaczę dlaczego. Bo jeśli my sami o nich będziemy myśleć, nasze działanie skierujemy na walkę ze stereotypami. Po co? Szkoda na to energii. Jak ktoś mówił mi: „A to taki męski sport, kobiety, które go uprawiają to babochłopy” – nie zwracałam uwagi na te słowa. Bo gdybym brała je sobie do serca, pewnie musiałabym z tym się mierzyć i walczyć, coś udowadniać. Ważniejsze było pytanie, czy to, co chcę robić, jest moją pasją. Było, więc szłam za ciosem. Zdanie innych ludzi nie miało dla mnie znaczenia, bo to był mój osobisty wybór. Stereotypom nie należy poświęcać uwagi. Siłę ukierunkujmy na działanie. Trudno zmienić czyjeś zdanie, jeśli ten ktoś nie zna materii. Dlaczego kobieta ma się nie spełnić w męskiej branży i odwrotnie? Jak widać na moim przykładzie, można być mistrzynią świata w boksie, kobietą i matką (śmiech).
A skąd pomysł, aby zająć się szkoleniami motywacyjnymi i biznesowymi zarówno dla firm, jak i osób indywidualnych? Wysłuchałam kilku pani szkoleń i jestem pod wrażeniem.
To właśnie opinie innych po tym, jak opowiadałam przy różnych okazjach swoją historię i drogę do kariery zmotywowały mnie do tego, aby iść za ciosem. Słyszałam, że jestem dla innych inspiracją. Takie słowa zobowiązują i dają do myślenia. Szczególnie jeśli słyszysz je od wychowawców i dzieci z domu dziecka, które często odwiedzałam i opowiadałam o sobie. Te wizyty były wyjątkowe. Po oficjalnym spotkaniu, kiedy siadałam z młodzieżą i rozmawialiśmy „poza protokołem” nagle się okazywało, że to, co do nich mówię, otwierało im oczy, poruszało najczulsze struny, wywoływało łzy, dawało ulgę radości. Wychowawcy żartowali, że takie moje wsparcie przydałoby im się przynajmniej raz w tygodniu. Zaczęłam zastanawiać się nad tymi słowami. Bo skoro to, co przeżyłam, i sposób, w jaki to przekazuję, ma wpływ na ludzi, to chcę… to robić zawodowo. Nie jestem coachem po kursie z certyfikatem. Moim trenerem było samo życie. Byłam żywym przykładem na potwierdzenie tego wszystkiego, co piszą kultowi autorzy i trenerzy w swoich motywacyjnych poradnikach. Ja treść ich poradników przerobiłam sama na sobie. Nikt mnie niczego nie nauczył, bo przecież dawniej takich książek i kursów nie było. Sama odganiałam, jak to dziś mówię, demona po demonie… Co tu dużo mówić, szybko okazało się, że czuję się jak ryba w wodzie, stojąc na scenie i mówiąc np. o motywacji, którą, muszę się przyznać, pojmuję trochę inaczej od tego, jak jest w książkach (śmiech). Nie wierzę w motywację zewnętrzną. Tylko motywacja wewnętrzna, zbudowana na pasji, działa. Albo znajdziesz w sobie pasję do konkretnego działania i zawodu, albo zmień pracę. Bo bez pasji trudno ci będzie odnieść sukces.
Stworzyła pani markę WF Iwona Guzowska. Pani firma organizuje także imprezy medialne.
To prawda, ale szczerze, bez bicia, przyznaję, że tak pochłonęły mnie szkolenia, że inne działania mojej firmy czekają na jakąś „dziurę” w kalendarzu (śmiech).
A kolekcja własnych ubrań?
I to pani też znalazła? (Śmiech). Dopiero jak kolekcja w 2016 roku poszła w świat, zobaczyłam, z jakimi kosztami wiąże się własna marka ubrań. Ostatecznie uznałam, że lepiej zawczasu zawiesić ten pomysł, niż wydać na jego realizację ostatni grosz plus zaciągać kredyty. Zainwestowałam w produkcję ubrań oszczędności, bo zaczęłam od podstaw: promocję i zastrzeżenie znaku na całą Unię Europejską, zrobienie przez projektantkę profesjonalnych szablonów. Nie wykluczam, że wrócę do tego pomysłu, ale nie w tej chwili. Jak ja to mówię, nie pogrzebałam jeszcze pomysłu na cmentarzu.
Rozmawiała Beata Rayzacher
Fragment wywiadu opublikowanego w miesięczniku "FRANCHISING" w nr 11/2018.

PRZECZYTAJ ARTYKUŁY

– Dla biznesu najlepsze są rozwiązania wolnościowe. Ramy pozwalają na samoregulację rynku, nakazy go niszczą. Spróbuję przekonać do kodeksu franczyzy ministra Zbigniewa Ziobro – mówi Adam Abramowicz, rzecznik małych i średnich przedsiębiorców.
– Zakładając firmę chciałam uniknąć określeń typu „biznes żony znanego męża” – mówi Aleksandra Żebrowska, właścicielka marki Francis & Henry.
– Zagraniczne rynki badam m.in. poprzez Market Finder Google – mówi Zofia Ślotała, stylistka gwiazd i właścicielka marki Petite Maison.
– Chciałbym mieć restaurację, jednak musiałbym mieć komfort, że goście zawsze dostaną to, czego oczekują – mówi Grzegorz Łapanowski, kucharz, właściciel szkoły kulinarnej Food Lab Studio.
– Gdy otwierałem restaurację, nie promowałem jej „raperstwem”. Nie byłem pewien, jak zareagują fani – mówi Maciej Bilka, właściciel Gringo Bar, współzałożyciel zespołu Hemp Gru.
NAJCZEŚCIEJ CZYTANE

W nowym numerze "Własny Biznes FRANCHISING" podpowiadamy, w jaki biznes zainwestować, żeby zwiększyć swoje szanse na godziwe zyski.
Jak pokonać wirusa, który niszczy restauracje? Wyjaśnia Marcin Ciesielski, prezes Mastergrupy, do której należy sieć pizzerii Stopiątka i Stopiątka Fabbrica.
Żeby myśleć o otwarciu własnego McDonalda nie wystarczą tysiące ani setki tysięcy złotych . Potrzeba więcej. Ile? I co franczyzobiorca Złotych Łuków dostanie w zamian?
Franczyzodawca Żabki realizuje pomysł, który ma spowodować zwiększenie sprzedaży w sklepach franczyzowych. Przeprowadza akcję o nazwie „Operacja Żabka”. Na czym ona polega?
– W czasie pandemii uruchomiliśmy kilka nowych placówek i wzrosło zainteresowanie naszymi usługami – mówi Piotr Bijański, prezes Twój Prawnik 24.
POPULARNE NA FORUM
Praca magisterska - licencjacka o franchisingu
Cześć! Piszę mgr o franczyzie bankowej i niestety brakuję mi materiałów :( Ktoś poratuje ?
Wolność kocham i rozumiem
Panie rzeczniku , chyba powinien Pan już przejść na zasłużoną emeryturę.
Franczyzobiorcy zabki
Witam, jestem studentką FIR i proszę o wypełnienie ankiety na temat "franczyza jako źródła finansowania przedsiębiorstwa". Link...
Klient może spać spokojnie
czy dotyczy to umów frnczyzowych podpisanych listownie
Monitoring sklepu w niewielkiej miejscowości
Teraz alarm to podstawa, nie wyobrażam sobie sklepu bez systemu alarmowego. My tez oczywiście go mamy.
Planuję założyć własną działalność - od czego zacząć?
Z mojego doświadczenia wynika, że najważniejszy jest program do pełnej księgowości to zdecydowanie był świetny zakup.
Prośba o pomoc w wypełnianiu ankiety do pracy licencjackiej
Szanowni Państwo, prowadzę badania wśród franczyzobiorców do pracy licencjackiej. Jeśli ktoś z Państwa zechciałby wypełnić moją krótką ankietę byłabym bardzo...
Własny biznes z małym kapitałem
Szanowni Państwo, prowadzę badania wśród franczyzobiorców do pracy licencjackiej. Jeśli ktoś z Państwa zechciałby wypełnić moją krótką ankietę byłabym bardzo...