Artur Kozłowski: Firma jak maraton
Przebiegł pan tysiące kilometrów, zdobywając wiele medali, startował w igrzyskach olimpijskich. A jak radzi sobie pan w biznesie?
Sportowcy trafiają do biznesu zazwyczaj już po zakończeniu kariery, więc mają już ukształtowany charakter przez lata rywalizacji sportowej. Moim zdaniem, cechy nabyte przez lata uprawiania sportu mogą tylko pomóc w rozwijaniu swojego pomysłu na życie. Szczególnie w sportach indywidualnych i tak ciężkiej konkurencji, jaką jest bieg maratoński, który ja uprawiałem. A to z tego względu, że maraton jest mocno wymiernym sportem, czyli tyle, ile poświęcisz na trening, tyle potem odbierzesz na mecie. Jasne, że liczą się również pewne cechy i talenty, które posiadamy od urodzenia, ale mimo wszystko lata spędzone na budowaniu kariery sportowej mocno ułatwiają później budowanie własnego biznesu, choć znam przypadki sportowców, którzy jednak w życiu „posportowym” nie do końca potrafili się odnaleźć.
Jakie cechy, pana zdaniem, są najważniejsze w biznesie?
Zdecydowanie postawiłbym na cierpliwość, regularność i wytrwałość w dążeniu do celu. Moim zdaniem tylko mądre planowanie i to takie długofalowe, gdzie wiemy, co chcemy robić i kim być za kilka lat, może pozwolić odnieść nam sukces. Czasem nawet kosztem poświęcenia kilku lat na budowanie swojej marki i ciągłego inwestowania w rozwój siebie i swojego biznesu. Często mamy pod górkę i nie jest kolorowo, ale jasno postawiony cel i konsekwentne podejście do niego na końcu drogi przynosi wymierne korzyści.
Tenisistka Venus Wiliams w jednym z wywiadów przyznała, że cechy, które wykorzystywała w grze, przydały jej się później podczas prowadzenia firmy. „Tym, co łączy tenis i biznes, jest ciężka praca. Musisz też być pewny siebie, kontrolować emocje i mieć osobowość zwycięzcy”. Zgadza się pan z tymi słowami?
Na pewno jest w tym dużo racji. Bez ciężkiej pracy nie ma potem sukcesów, chociaż tu też dość dużo zależy od specyfiki danego sportu. Niektórzy twierdzą, że ciężka praca to 70 proc. sukcesu, a talent to jedynie 30 proc. Kiedy zabrakło mi 28 sekund w maratonie (niecałą sekundę na każdym kilometrze dystansu maratońskiego - 42 km) do osiągnięcia limitu, aby dostać się na igrzyska olimpijskie w Londynie w 2012 roku, niemal w tym samym momencie zacząłem planować, jak dostać się na kolejne igrzyska olimpijskie w Rio de Janeiro… I po tych czterech latach próba zakończyła się sukcesem. Całe te cztery lata to była właśnie ciężka praca i mozolnie pokonywane kilometry na treningach (niemal 6-7 tys. kilometrów rocznie). Wszystko poświęciłem właśnie walce o realizację marzenia, jakim był start olimpijski. To mnie dość mocno ukształtowało jako sportowca, ale również człowieka dążącego do realizacji wyznaczonych celów.
Pana firma działa w branży IT. W SportQuality IT tworzycie aplikacje, strony oraz sklepy internetowe, oferując jednocześnie ich pełną dokumentację oraz obsługę. Jak to się stało, że zajął się pan akurat tą branżą? Dlaczego nie postawił pan wszystkiego na jedną kartę, czyli bieganie?
Już w wieku 15 lat zdobyłem swój pierwszy medal mistrzostw Polski w biegu na 1000 metrów i ten pierwszy sukces pokazał mi, że można skutecznie spełniać swoje sportowe marzenia. Bieganie zawsze było mi bliskie i dobrze się w tym realizowałem, jednak zawsze miałem wpojone od rodziców to, żeby dbać również o wykształcenie i swoją przyszłość. Wiadomo, sportowcem się nie jest wiecznie, czas nas goni nieubłaganie i zawsze trzeba dbać o tę stronę pozasportową. Dlatego też równolegle do kariery sportowca zawsze stawiałem również na naukę i rozwijanie się w swojej drugiej, czyli informatycznej pasji. Po skończeniu studiów przyszedł czas na konkretną decyzję – czy postawić tylko na sport, czy iść do pracy. Ze względu na to, że bieganie w tamtych czasach nie było ani nazbyt medialne, ani dochodowe, to ta druga opcja sama się nasunęła (śmiech). Na szczęście, pracując, trafiałem do firm, gdzie mogłem dostosowywać swój czas pracy do treningów i kiedy miałem mocniejsze treningi czy cięższy okres przygotowywania się do maratonu, mogłem pracować mniej, a potem po starcie maratońskim wszystko nadrabiałem. Tak naprawdę w tamtych latach bliżej mi było do poświęcenia się pracy niż do poświęcenia się sportowi, ale cieszę się, że wytrwałem w sporcie, bo pewnie do dzisiaj żałowałbym, że nie zawalczyłem o start i wyjazd na igrzyska olimpijskie. Czy osiągnąłbym więcej, poświęcając całe życie na sport? Tego już się nigdy nie dowiemy, ale czuję się sportowcem spełnionym, bo połączenie pracy zawodowej i uprawiania sportu na poziomie olimpijskim na pewno łatwe nie było.
Nasi fachowcy z branży IT są niezwykle cenieni za granicą. Gdyby pan teraz miał założyć własną firmę, co by pan zmienił? Czy na coś innego by pan położył nacisk?
Kluczowe przy stawianiu pierwszych kroków w branży IT jest ukierunkowanie się na jeden aspekt, czyli wybranie technologii lub dziedziny, w której się chce pracować i ciągłe doskonalenie się. Niesamowite jest to, że jest tu tak ogromna dynamika, że wciąż trzeba podążać za nowymi trendami i przewidywać, co przyniesie przyszłość. Zawsze przy współpracy z klientami staram się im doradzać, żeby myśleli, jakie będzie zapotrzebowanie na ich produkty za kilka lat, i wdrażali już systemy, które za pięć lat będą już normalnością. Na pewno mamy ku temu świetnych specjalistów w Polsce, a branża wciąż się rozwija, bo choć technologicznie nie odstajemy od Zachodu, to stawki zarobków wciąż są w tyle i wiele zachodnich firm korzysta z naszego outsourcingu właśnie ze względu na koszty.
Pandemia zmieniła wiele branż. Czy zmieniły się też trendy q IT?
Moim zdaniem, pandemia rozwinęła branżę IT. Wiele firm szukając alternatyw dla stacjonarnych biznesów zaczęło uciekać do sieci. My również mieliśmy sporo zapytań o wdrożenie różnych rozwiązań z zakresu przenoszenia handlu czy kontaktów z klientem do internetu, ale również powstaje wiele szkoleń online czy rozwiązań umożliwiających pracę zdalną. I wydaje mi się, że to jeszcze nie koniec przeobrażania się pewnych schematów, po prostu wchodzimy w erę załatwiania większości spraw online. Sam jestem również trenerem biegowym i rozwijam aplikację do treningu online, a pandemia tylko zmotywowała mnie, żeby jeszcze bardziej rozwijać aplikację i dodawać np. moduły do samodzielnego wykonywania treningu uzupełniającego przez zawodników w domu czy rozpisywania konkretnej diety.
Ma pan na koncie mnóstwo sportowych sukcesów, firma jest ceniona na rynku. Czy kontakty zdobyte podczas kariery sportowej w tym panu pomogły?
Na początku prowadzenia firmy miałem wiele zleceń z branży okołosportowej, głównie od osób, które poznałem podczas swojej sportowej ścieżki. Te światy potrafią bardzo skutecznie się przenikać i razem współpracować. Sport, jakim jest bieganie, w Polsce też ciągle się rozwija, również pod kątem technologicznym, korzystamy z coraz większej liczby urządzeń czy sprzętu sportowego, z usług doradców, trenerów, dietetyków i to też często odbywa się online. Także na pewno można te światy połączyć ze sobą i rozwijać się zarówno w branży sportowej, jak i informatycznej.
Z których sukcesów firmy jest pan szczególnie dumny?
Bardzo się cieszę z rozwoju mojej aplikacji biegowej, ponieważ dała mi ona mnóstwo satysfakcji. Mogłem w niej połączyć moje sportowe doświadczenia jako zawodnika, a przy okazji przenieść je na komputerowe algorytmy i pomóc wielu biegaczom amatorom w rozwoju. Dodajemy ciągle nowe funkcje i niedługo wejdziemy we współpracę z największym biegowym portalem na rynku, czyli Bieganie.pl. Od zawsze było to moje marzenie, żeby nawet po karierze sportowej nie zostawić całkowicie biegania i w choćby minimalnym stopniu ciągle w nim trwać.
Jakie było pana do tej pory największe wyzwanie sportowe, a jakie biznesowe?
Sportowe wyzwanie to z pewnością start na igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro i całe przygotowania do nich, bo start w tak dla nas dalekim klimacie był ogromnym wyzwaniem. Samo przebiegnięcie ponad 42 kilometrów jest wyzwaniem, a przebiegnięcie ich w tropikalnym klimacie Rio de Janeiro wymagało ogromnej dawki treningu i motywacji. Ale cel uświęcał środki i wiedziałem, że to moja życiowa szansa na walkę z najlepszymi zawodnikami na świecie, więc motywacja była ogromna. A jeżeli chodzi o wyzwania biznesowe, to ciągle się nowe pojawiają. Staram się ciągle rozwijać i doskonalić swój warsztat, podążając za trendami, więc tu jest co prawda permanentna walka, ale jednak mniejszego kalibru (śmiech).
W sporcie jest jak w biznesie: musimy otaczać się ludźmi, którzy razem z nami pracują na sukces. Czy sport uczy takich relacji?
Mimo że maraton jest indywidualną konkurencją lekkoatletyczną, to tak samo ważne jest otoczenie. Pochodzę z małego miasteczka Sieradz, gdzie zawsze miałem grono zwolenników w mojej sportowej drodze, począwszy od najbliższej rodziny, żony, przez wszystkich kolegów klubowych, trenera i wiem, że gdyby nie oni, to nigdy nie wystąpiłbym na igrzyskach olimpijskich i już dawno rzuciłbym sport, zajmował się jedynie programowaniem. Ale na tyle fajnie się to potoczyło, że z częścią środowiska sportowego nadal współpracuję, prowadząc firmę, a przez te lata nasze relacje się tak zbliżyły, że potrafimy teraz współpracować już na pozasportowych polach. Zawsze wychodziłem z założenia, że praca zespołowa przynosi dużo bardziej wymierne korzyści niż praca w pojedynkę, nawet jeśli często byliśmy rywalami na starcie to poza areną sportową potrafiliśmy współpracować i razem tworzyć dobre projekty.
Rozmawiała Beata Rayzacher
Wywiad pochodzi z archiwalnego numeru miesięcznika "Własny Biznes FRANCHISING".

PRZECZYTAJ ARTYKUŁY

– Nie tylko na sporcie, ale na biznesie też zjadłem zęby – mówi Mariusz Pudzianowski, sportowiec i przedsiębiorca.
Aneta Piotrowska, zwyciężczyni „Tańca z Gwiazdami” chce zaistnieć w świecie fitnessu. Prowadzi w Gdańsku własne studio MINDsetBODY o nowatorskim charakterze. Wkrótce rozpoczyna budowę sieci franczyzowej.
Paulina Młynarska mieszka na stałe w Grecji, prowadzi autorskie warsztaty „Miejsce Mocy”, na których łączy jogę ze zwiedzaniem. W tym roku rusza z nowym projektem – Villą Tatrą na Krecie, która już niedługo przywita pierwszych turystów.
Branżę konopną czeka wiele wyzwań – obniżka akcyzy na wiele produktów oraz wprowadzenie ich do szerokiej sprzedaży. Dlatego marka LiRoyal – prowadzona przez Piotra „Liroya” Marca oraz Macieja Sagala odważnie wchodzi na rynek spożywczy.
– W Polsce działa dziś ponad tysiąc konceptów franczyzowych. Pandemia ich nie załamała – mówi Michał Wiśniewski, prezes firmy doradczej PROFIT system.
NAJCZEŚCIEJ CZYTANE

Własna pieczarkarnia to opłacalny biznes nawet na niedużą skalę. Właściciel jednej hali zbiera plony co sześć tygodni. Warto jednak zajmować się produkcją pieczarek w większej liczbie pomieszczeń – wtedy na zyski można liczyć co tydzień.
Meet & Fit zmienia nazwę, Frentzza ma nowy lokal, a Żabka promuje przedsiębiorczość wśród młodych. Przegląd tygodnia 21-28 stycznia.
Rozważasz otwarcie firmy? Najpierw zainwestuj w prenumeratę i sprawdź, jaki biznes się opłaca!
Żeby myśleć o otwarciu własnego McDonalda nie wystarczą tysiące ani setki tysięcy złotych . Potrzeba więcej. Ile? I co franczyzobiorca Złotych Łuków dostanie w zamian?
Od początku roku w ramach współpracy z siecią Żabka swoje biznesy otworzyło kilkuset nowych franczyzobiorców.
POPULARNE NA FORUM
Chciałbym otworzyć punkt z nawozami
Witam, posiadam plac oraz sprzęt potrzebny do dystrybucji nawozów dla rolnictwa i ogrodnictwa. Obecnie zajmujemy się sprzedażą wyrobów węglowych, a Nasza siedziba...
Planuję założyć własną działalność - od czego zacząć?
Początki prowadzenia własnej działalności gospodarczej choć są bardzo ekscytujące to jednak czasem bywają trudne. Rewelacyjnym sposobem na stawianie pierwszych kroków...
Nowe sądy tylko dla franczyzy?
No no, swoją drogą ciekawe, że POF nie jest zainteresowane symetrią spraw sądowych i swego rodzaju rewizją rynku, czego ulubione USA już dawno dokonało. Wielki wstyd...
Społeczność Franchising.pl
MEET AND FIT franczyza jeśli ktoś chce zacząć współprace z tą firmą to niech mocno się zastanowić ponieważ jeszcze dobry rok przed pandemią zamknęli się aż 15...
Polska Organizacja Franczyzodawców w obronie zasad
a POF ma jakieś zasady?
Punkt sprzedaży nawozów i środkow ochrony roślin
Witam.Posiadam kawałek placu i myślałem nad otwarciem punktu sprzedaży nawozów.Czy może by ktoś ma jakieś namiary na firmy które by chciały pomóc,pozdrawiam ...
Mini piekarnia Fornetti
A co sie stalo s Fornetti w Polsce? Jak oni wszyscy znikli?
Środki na działalność gospodarczą
Cześć Jestem świeżakiem na rynku wkrótce otworze swoją pierwszą działalność. Niestety nie posiadam środków na szybkie uruchomienie sklepu i cały czas poszukuje...